21 paź 2024 | Koszykówka

Co należy zmienić w polskiej koszykówce? Szymon Szewczyk: oczekuję od nowych władz transparentności

Mateusz Ponitka i Jeremy Sochan (fot. Getty)

Bartosz Wieczorek

W Polskim Związku Koszykówki nadchodzą zmiany. Już 21 października odbędą się wybory, które wyłonią nowego prezesa. – Oczekuję od nowych władz transparentności i tego, że polscy koszykarze są stawiani na pierwszym miejscu. Nie mówię o reprezentantach kraju, bo oni sobie poradzą, ale o tych wszystkich, którzy grają w Polsce – opowiada TVPSPORT.PL prezes Zawodowego Związku Koszykarzy i były reprezentant kraju, Szymon Szewczyk.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Pięcioro kandydatów na prezesa PZKosz

Gortat grzmi. "Idziemy na dno! Epoka kamienia łupanego"

Czytaj też

Marcin Gortat od lat krytykuje stan polskiej koszykówki (fot. Getty Images)

Gortat grzmi. "Idziemy na dno! Epoka kamienia łupanego"

21 października w Centrum Olimpijskim w Warszawie odbędzie się Nadzwyczajne Sprawozdawczo-Wyborcze Walne zebranie delegatów Polskiego Związku Koszykówki. To efekt dymisji, którą złożył 18 września Radosław Piesiewicz, który pełnił funkcję prezesa od 2018 roku.

Delegaci w wyborach na nowego szefa związku będą mogli oddać głosy na jednego z pięciu kandydatów. O stanowisku ubiegają się Elżbieta Nowak, Grzegorz Bachański, Łukasz Koszarek, Jacek Jakubowski i Filip Kenig.

Nowe wybory i nowy prezes powinien oznaczać zmiany. Zapytaliśmy o zdanie byłego kapitana reprezentacji Polski i zawodnika wybranego w drafcie NBA w 2003 roku, Szymona Szewczyka, który jest także prezesem Zawodowego Związku Koszykarzy.

– Ostatnie lata przyniosły nam wiele sukcesów, jak ósme miejsce na mistrzostwach świata (2019), czy czwarte na mistrzostwach Europy (2022), z czego trzeba się cieszyć. Jeśli chodzi o reprezentację, to zmierzamy w dobrym kierunku, choć nie jest idealnie. Zawsze można coś zmienić. Zastanawiam się tylko, gdzie są następcy? Czy my jesteśmy w stanie ich wychować? Czy oni koniecznie muszą uciekać za granicę, żeby tam się wyszkolić? I tu przenosimy się na rodzimy parkiet. Niejednokrotnie byłem na szkoleniach trenerów. Czasami mam wrażenie, że jadą tam, bo muszą i niezbyt do tego się przywiązują na zasadzie "byłem, zdałem, do widzenia". To mnie martwi, bo później ci trenerzy szkolą naszą młodzież. Oczywiście, są też wybitni specjaliści, którzy robią to z pasji, bo chcą się rozwijać, powiększać swój warsztat, żeby ich zespoły szły do przodu – zauważa Szewczyk.

"Oczekuję od nowych władz transparentności"

– Często pytam dlaczego w Polsce, w zawodowej lidze, jaką jest Orlen Basket Liga, są zawodnicy na zasadach, ja bym to nazwał – wolontariatu. Moim postulatem, który do ostatniego zarządu proponowałem, to żeby wprowadzić zapis o tym, żeby każdy zawodnik, który posiada licencję na poziomie ekstraklasy, musi mieć umowę lub stypendium za minimalną krajową obowiązującą na dany moment w naszym kraju. Ci chłopacy poświęcają swoje zdrowie, swój czas, muszą się ubrać, wyżywić, a są w zespołach zawodnicy, którzy nie dostają nic albo przysłowiowe grosze. Jeśli mówimy o zwiększonych budżetach ekstraklasowych, gdzie większość ma kilkumilionowe budżety, to nikt mi nie wmówi, że nie można wyodrębnić na danego zawodnika z licencją tych kilku tysięcy złotych miesięcznie. Wygląda na to, że non stop podpisujemy zawodników z zagranicy, czyli wszystkie pieniądze, które dają polscy sponsorzy, są wywożone, a my jako Polacy musimy liczyć się z tym, że się poświęcamy, a nic z tego nie mamy. A Polaków trzeba mieć w drużynie, bo takie są przepisy. Taki młodzieżowiec, który jest dokoptowany do pierwszego zespołu i ma taką licencję, powinien mieć minimalną krajową, bo tak samo obowiązuje to w przepisie pracy. To postulat, z którym cały czas chodzę i staram się, żeby to się zmieniło. Mam nadzieję, że w końcu ludzie to usłyszą i zrozumieją, bo jestem naprawdę ciekaw ile osób, które o tym decyduje, pracuje za darmo – mówi TVPSPORT.PL Szewczyk.

– Oczekuję od nowych władz transparentności i tego, że polscy koszykarze są stawiani na pierwszym miejscu. Nie mówię o reprezentantach kraju, bo oni sobie poradzą, ale o tych wszystkich, którzy grają w Polsce. Mam nadzieję, że zostanie usłyszany głos zawodników, po części których reprezentuję. Nie mówię, że każdym razem trzeba robić to, co ktoś powie, ale chciałbym, żeby zostali wysłuchani. Monolog już mieliśmy, teraz przydałaby się konwersacja – dodaje.

Szewczyk w rozmowie został zapytany o to, jak można byłoby jeszcze bardziej spopularyzować koszykówkę w kraju nad Wisłą, tak żeby więcej adeptów uprawiało ten sport.

– Zdaję sobie sprawę, że mamy silną konkurencję w postaci piłki nożnej i siatkówki. W przypadku koszykówki potrzebujesz infrastruktury. Tak, jak niegdyś to było w przypadku powstawania orlików na Euro 2012, można byłoby pomyśleć o powstaniu orlików koszykarskich. W końcu za rok mistrzostwa Europy w Katowicach, więc to idealna okazja na uruchomienie programu, który pomagałby w budowaniu tego typu obiektów, nawet jeśli miało to być pół boiska, oczywiście na zewnątrz na odpowiedniej nawierzchni. Tak, żeby takich boisk koszykarskich dla dzieciaków nie zabrakło na żadnej dzielnicy, osiedlu w mieście lub wsi. Oczywiście, wiele zależy od środków z ministerstwa, ale skoro sporo pieniędzy wpompowaliśmy w projekt piłkarskich Orlików, choć obok nich też powstały koszykarskie boiska, to można było to powtórzyć.

Gortat grzmi. "Idziemy na dno! Epoka kamienia łupanego"