| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Powiedzieć, że Widzew Łódź w meczu 12. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy z Motorem Lublin wrócił z dalekiej podróży, to nic nie powiedzieć. Nie minął nawet kwadrans, a piłkarze Daniela Myśliwca przegrywali w Lublinie już 0:2. Ale gospodarze nie zdobyli w tym meczu nawet punktu, bo goście odrobili straty z nawiązką i po fenomenalnym meczu wygrali 4:3!
Kibice nie zdążyli wygodnie rozsiąść się na krzesełkach, a już się z nich poderwali, bo Motor zaliczył piorunujący początek. W 23. sekundzie spotkania gospodarze przejęli piłkę w środku pola i ruszyli z szybką kontrą – Michał Król wyłożył piłkę Piotrowi Ceglarzowi, a ten popisał się sprytnym technicznym strzałem i było 1:0. W 14. minucie wynik podwyższył Sebastian Rudol, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Wolskiego. Rudol to były piłkarz Widzewa – występował w nim w latach 2019-2021.
Piłkarze z Łodzi byli zdezorientowani, ale dosyć szybko się podnieśli po dwóch ciosach od gospodarzy. Sygnał do ataku dał Sebastian Kerk, który był szczególnie groźny przy stałych fragmentach gry. W 22. minucie Niemiec kąśliwie dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a po tym zagraniu Samuel Mraz nieszczęśliwie wpakował piłkę do własnej bramki. Kilkadziesiąt sekund później Kerk ponownie ustawił piłkę w narożniku, ale tym razem dośrodkował nieco głębiej. Do piłki dopadł Imad Rondić, który głową skierował ją do siatki. Po 24 minutach mieliśmy więc 2:2.
Bośniacki napastnik jeszcze przed przerwą dał prowadzenie Widzewowi, choć duża w tym zasługa bramkarza Motoru Lublin Kacpra Rosy. 30-latek zbyt długo bawił się z piłką we własnym polu bramkowym, a gdy w końcu zdecydował się na jej wybicie... dopadł do niego Rondić. Prześmiewczo można powiedzieć, że Rosa strzelił Rondiciem gola, a kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia.
Widać było, że bramka zdobyta tuż przed przerwą uskrzydliła piłkarzy Widzewa, którzy w drugiej połowie od początku zaatakowali. Na efekty nie trzeba było długo czekać – w 56. minucie Fran Alvarez podwyższył na 4:2.
Jednak gospodarze nie poddali się i ambitnie starali się odrobić straty. W 77. minucie Kacper Wełniak pokonał Rafała Gikiewicza, ale radość miejscowych kibiców nie trwała długo, bo podający mu Mbaye Ndiaye był wcześniej na niewielkim spalonym. Wełniak dopiął jednak swego kilka minut później, gdy wpakował piłkę do bramki po dobrym dośrodkowaniu Filipa Lubereckiego. To jego debiutancki gol w Ekstraklasie.
W końcówce spotkania w pole karne gości pobiegł nawet bramkarz Motoru Kacper Rosa, ale happy endu dla gospodarzy nie było. Widzew po niewiarygodnym meczu wygrał ostatecznie 4:3, dzięki czemu awansował na 7. miejsce i zbliżył się do ligowego podium na 4 punkty (to może się zmienić jeszcze w sobotę po pozostałych meczach PKO Bank Polski Ekstraklasy). Motor jest na 10. miejcu, do podium traci 8 punktów, a nad strefą spadkową ma 6 "oczek" przewagi.