| Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Jarosław Skrobacz: w sporcie nic się nikomu nie należy za zasługi

Martin Konczkowski z Ruchu Chorzów (fot. 400mm.pl)
Piłkarze Ruchu Chorzów (fot. PAP)

Jarosław Skrobacz prowadzi obecnie Odrę Opole, ale przez ostatnie lata święcił triumfy z Ruchem Chorzów. Wywalczył awanse od 2. ligi do Ekstraklasy. Na najwyższym szczeblu jednak szybko się z nim pożegnano. – Boli mnie to, że gdy walczyłem o te transfery, słyszałem, że nie ma to finansów, a kilka miesięcy później sytuacja uległa diametralnej zmianie – stwierdził w rozmowie dla TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Jarosław Skrobacz przeprowadził Ruch Chorzów z 2. ligi do Ekstraklasy. Wszystkich awansów dokonywał rok po roku.
  • W Ekstraklasie szybko mu podziękowano i najpierw dano szansę jego asystentowi Janowi Wosiowi, a następnie Januszowi Niedźwiedziowi. W zimie kadra uległa sporej zmianie. – Możemy zobaczyć, gdzie dziś są piłkarze z tamtej kadry. Na wiosnę grało już 6-7 nowych, co pokazało, że wcześniejsza droga była błędna – przekazał.
  • Skrobacz ma też żal o podejście kibiców. – Ruch ma bardzo fanatycznych kibiców myślących, że ich klubowi coś się należy, bo 14 razy wygrał mistrzostwo Polski. Nic się nie należy. Zabrakło mi takiego myślenia – podkreślił.
  • Jego obecnym pracodawcą jest Odra Opole, z którą ma jasny cel. – Każdy widzi tabelę. Na dziś głównym celem jest utrzymanie. Nikt nie dopuszcza myśli, że Odra będzie grała na nowym stadionie w 2. lidze – stwierdził.
  • Więcej piłkarskich treści na stronie TVPSPORT.PL.

Koniec zwycięskiej serii Jopa. Wisła Kraków pokonana!

Czytaj też

Angel Rodado (fot. 400mm.pl)

Koniec zwycięskiej serii Jopa. Wisła Kraków pokonana!

Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Poprzednik szybko pożegnał się z pracą. Gdy decydował się pan na przenosiny do Opola, nie było obawy, że i do pana może szybko skończyć się cierpliwość?
Jarosław Skrobacz: – Taka już specyfika tego zawodu. Zawsze trzeba liczyć się ze zwolnieniem. Z drugiej strony, kiedy dostaje się pracę? Rzadko, gdy wszystko dobrze funkcjonuje w klubie. Zazwyczaj powodem do zmiany trenera jest kryzys. Czy w tym przypadku zwolnienie Radka Sobolewskiego dawało mi powody do wątpliwości? Nie zastanawiałem się nad tym. Propozycja przyszła, gdy szkoleniowiec już był zwolniony. 

– Długo zastanawiał się pan nad przyjęciem propozycji?
– Dość krótko. Opole to fajne miejsce do życia, mam blisko do domu. Niebawem zostanie otworzony nowy stadion. Została mi też przedstawiona interesująca wizja budowania drużyny.

 – Chyba też inaczej patrzy się na propozycję w momencie, gdy jest się jedynką na liście kandydatów. W pana przypadku tak było, o czym wspominał dyrektor Bartnicki.
– Rozmawialiśmy jeszcze, gdy pracował w Resovii. Wtedy nie udało dojść się do porozumienia. Temat dość szybko wrócił i tym razem zakończył się sukcesem. 

 – Postawił pan jakieś konkretne warunki, żeby uniknąć takich nieporozumień, jakie były w Podbeskidziu?
– W Podbeskidziu miałem specyficzną sytuację. Myślę, że poradziłem sobie z nią na tyle, że nie chciałem w tym trwać, tylko zrezygnowałem. Ciężko byłoby znaleźć trenera, który postąpiłby podobnie, czyli zrezygnował z rocznego kontraktu i premii, bo nie podobają mu się różne rzeczy w klubie. 



 – Nie widział pan żadnych szans, żeby się dogadać?
– W pewnym momencie przebrała się miarka i powiedziałem dość. 

– To trwało od dłuższego czasu, czy po prostu była jedna sytuacja, która przelała czarę goryczy?
– To rosło z tygodnia na tydzień. Był kłopot, żeby rozwiązywać na pozór proste sytuacje. Wszystko urastało do rangi olbrzymiego problemu. Na końcu jeszcze była próba ingerencji w sztab szkoleniowy, na co nie mogłem sobie pozwolić.

 – Ostatnie miesiące były trudne. Najpierw źle pana potraktowano w Ruchu Chorzów, a później spadł pan z deszczu pod rynnę. Pojawiła się złość?
– Po awansie podjęto decyzję, by nie robić transferów, które przerastają możliwości finansowe klubu. To można i trzeba było zrozumieć. My jednak potrzebowaliśmy wzmocnień, a nie potrafiliśmy pozyskać nawet wyróżniających się zawodników z klubów pierwszoligowych. Możemy zobaczyć, gdzie dziś są piłkarze z tamtej kadry. Na wiosnę grało już 6-7 nowych, co pokazało, że wcześniejsza droga była błędna.

Koniec zwycięskiej serii Jopa. Wisła Kraków pokonana!

Czytaj też

Angel Rodado (fot. 400mm.pl)

Koniec zwycięskiej serii Jopa. Wisła Kraków pokonana!

Wygrali po dwóch miesiącach przerwy. Gra... lepsza od wyników

Czytaj też

Jakub Bednarczyk zdobył zwycięską bramkę dla Górnika (fot. 400mm.pl).

Wygrali po dwóch miesiącach przerwy. Gra... lepsza od wyników

– Sytuacja Ruchu pokazuje, że piłka do pewnego momentu może być romantyczna, ale gdy wchodzi się do Ekstraklasy, to po prostu zaczyna się biznes i sentymenty powinny pójść na bok.
– Często było tak, że drużyna, która zrobiła awans, zostawiała zawodników na kolejny sezon. Gdybym miał możliwość decydowania, to nie poszedłbym tą drogą. Po awansie do Ekstraklasy doskonale wiedziałem, że ten zespół musi zostać wzmocniony. Tak się nie stało i przełożyło się to na ogromne problemy. Boli mnie to, że gdy walczyłem o te transfery, słyszałem, że nie ma to finansów, a kilka miesięcy później sytuacja uległa diametralnej zmianie. 

– Ilu potrzebował pan wtedy zawodników, żeby powalczyć o utrzymanie w Ekstraklasie?
– Myślę, że 4-5 do podstawowego składu.

– Miał pan żal do Jana Wosia, że nie odszedł razem z panem?
– Nie chcę wypowiadać się na ten temat.



 – Jak po takim czasie wspomina pan te lata w Ruchu Chorzów?
– To był na pewno dobry czas, ale nasuwa mi się jeden wniosek, który powtarzałem, jeszcze pracując w klubie. Ruch ma bardzo fanatycznych kibiców myślących, że ich klubowi coś się należy, bo 14 razy wygrał mistrzostwo Polski. Prawda jest taka, że nic się nie należy. Zabrakło mi takiego myślenia. Często padały słowa praca, skromność, pokora, ale tej ostatniej cechy bardzo brakowało. Gdy przejmowałem drużynę, zarząd marzył o utrzymaniu w 2. lidze. Wizja zakładała awans w 3 lata. Zrobiliśmy to już w pierwszym. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Po awansie taka sama gadka. Utrzymanie, a potem może coś więcej. I znowu awans. Gdy nam nie szło, pojawiały się słowa, że nie chcemy tego awansu. To głupota, każdy tego chciał. Graliśmy po prostu na miarę naszych możliwości. Ostatecznie osiągnęliśmy sukces. Na Ekstraklasę zabrakło umiejętności. 

Antoni Piechniczek, w słynnym wywiadzie po MŚ 1986 roku, rzucił słynną już klątwę, dając do zrozumienia, żeby docenić to, co udało się osiągnąć, bo następne sukcesy mogą nie przyjść tak szybko. Mam nadzieję, że kibice Ruchu nie będą musieli przeżywać podobnych sytuacji i że ich powrót do Ekstraklasy będzie szybszy niż Polski na mistrzostwa świata. Na koniec dodam, że jeśli ktoś szuka przykładu gry na ponad 100 procent, to myślę, że nasza historia to dobry przykład. Niektórzy odbierali to w stylu "nam się należy". W sporcie nic się nikomu nie należy "za zasługi". Trzeba pracować ze zdwojoną siłą, żeby sprostać oczekiwaniom, bo liczy się tu i teraz.



Wygrali po dwóch miesiącach przerwy. Gra... lepsza od wyników

Czytaj też

Jakub Bednarczyk zdobył zwycięską bramkę dla Górnika (fot. 400mm.pl).

Wygrali po dwóch miesiącach przerwy. Gra... lepsza od wyników

Bolesna wpadka faworyta. Gwiazda ledwo zdążyła na mecz

Czytaj też

Piłkarze Wisły Kraków nie mogą być zadowoleni po zakończeniu meczu w Łęcznej (fot. 400mm.pl).

Bolesna wpadka faworyta. Gwiazda ledwo zdążyła na mecz

– Ruch Chorzów w 2020 roku był na skraju bankructwa. Niektórzy o tym nie pamiętają.
– Bardzo szybko o tym zapomniano. Nie mieliśmy łatwych warunków do pracy, ale nikt nie narzekał. W zimie siłownię robiliśmy pod wiatą, gdzie temperatura był niższa niż na zewnątrz. Latem z kolei o wiele wyższa. Na tym budowaliśmy swoją siłę. Każdy wiedział, po co trenuje. Atmosfera była bardzo dobra. Pod tym kątem dobieraliśmy też zawodników. Praca starszych piłkarzy m.in. Łukasza Janoszki i Tomka Foszmańczyka była nie do przecenienia. Sukces jednak był dziełem całej drużyny.

– Ostatnio usłyszałem, że niektóre drużyny nie znają swojego miejsca w szeregu. Może tak powiedzieć o obecnym Ruchu?
– Ruch ma bogatą historię, wspaniałych kibiców, niepowtarzalny klimat, ale na dziś nie jest to czołowy klub w Polsce. Wystarczy spojrzeć, jakimi zawodnikami wywalczyliśmy awans do Ekstraklasy. To bardzo ambitni chłopcy, ale wcześniej nie grali na takim poziomie. Brawa dla nich za ten sukces. To pokazuje też, ile udało nam się wycisnąć z tego zespołu. Mało się też mówi o tym, że zrobiliśmy awans, grając co tydzień na wyjeździe. Wyjazdy do Gliwic były uciążliwe. Szacunek dla kibiców, że na każdy mecz wypełniali trybuny, ale każdy czuł, że to nie był nasz obiekt. 



 – Tyle o Ruchu, teraz trochę lżejsze tematy. Jakie cele ma pan w Odrze Opole?
– Każdy widzi tabelę. Na dziś głównym celem jest utrzymanie. Nikt nie dopuszcza myśli, że Odra będzie grała na nowym stadionie w 2. lidze. Chcemy zrobić wszystko, by przerwa zimowa była jak najmniej nerwowa. Wtedy spróbujemy pomyśleć o wzmocnieniach. Na ten moment największym problemem są kontuzje. Na 4 środkowych obrońców trzech nie jest do gry. Nie przypominam sobie wcześniej takiej sytuacji. Teraz już nie możemy nic zrobić, tylko szyć z tego, co mamy. 

 – Patrząc po ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna, widać, że podniósł już pan mentalnie drużynę.
– Chłopcy zobaczyli, że się da, mimo że ostatecznie nie wygraliśmy z Górnikiem. Ta drużyna ma potencjał. Pokazała to już ze Zniczem. Zatrudniliśmy też panią psycholog, żeby jeszcze bardziej im pomóc. W meczu z Arką Gdynia dobiła nas gra co trzy dni. Nie jesteśmy gotowi na takie obciążenia. Mamy zespół dosyć mocno zaawansowany wiekowo, coraz trudniej nam o szybką, skuteczną regenerację.

– Jak chciałby pan, żeby docelowo grała Odra Opole? 
– Chciałbym, żeby ten zespół grał z większą agresywnością i intensywnością. Popatrzymy na styl najlepszych drużyn w Europie, jak daleko od własnej bramki zakłada pressing FC Barcelona, pomimo faktu, iż dysponuje zawodnikami o kapitalnych umiejętnościach technicznych. Nie tylko atak pozycyjny, wymiana podań na dużej szybkości, nie tylko utrzymywanie się przy piłce – ale odbiór i reakcja po stracie praktycznie w każdym sektorze boiska.

Bolesna wpadka faworyta. Gwiazda ledwo zdążyła na mecz

Czytaj też

Piłkarze Wisły Kraków nie mogą być zadowoleni po zakończeniu meczu w Łęcznej (fot. 400mm.pl).

Bolesna wpadka faworyta. Gwiazda ledwo zdążyła na mecz

Zobacz też
W czołówce bez zmian. Sprawdź tabelę Betclic 1 Ligi
Tabela Betclic 1 ligi 2024/25 [aktualizacja 23.04.2025]

W czołówce bez zmian. Sprawdź tabelę Betclic 1 Ligi

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Gorąco w derbach! Kibice przerwali mecz [WIDEO]
Lti

Gorąco w derbach! Kibice przerwali mecz [WIDEO]

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Fantastyczna bramka z wolnego w meczu Betclic 1 Ligi! [WIDEO]
Miłosz Kozak (fot. 400mm.pl)

Fantastyczna bramka z wolnego w meczu Betclic 1 Ligi! [WIDEO]

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Górnik nie wykorzystał szansy. Przerwana seria zwycięstw
Piłkarze Odry Opole (fot. Odra Opole)

Górnik nie wykorzystał szansy. Przerwana seria zwycięstw

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Warta płynie do drugiej ligi. Blisko powtórzenia smutnego wyczynu
Bartosz Szeliga (fot. 400mm.pl)

Warta płynie do drugiej ligi. Blisko powtórzenia smutnego wyczynu

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
27 kwietnia 2025
26 kwietnia 2025
25 kwietnia 2025
23 kwietnia 2025
Piłka nożna
Terminarz
dzisiaj
Piłka nożna
02 maja 2025
03 maja 2025
04 maja 2025
Tabela
Betclic 1. Liga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
30
36
65
3
29
17
54
4
30
17
53
5
30
23
53
6
30
10
52
7
30
14
49
8
30
11
48
9
30
4
43
10
29
0
39
11
30
2
38
12
30
-6
35
13
30
-28
27
14
30
-24
26
15
30
-24
25
16
30
-31
21
17
30
-21
20
18
30
-26
20
Rozwiń
Najnowsze
"McTomadona" i wszystko jasne. Napoli nowym liderem Serie A!
"McTomadona" i wszystko jasne. Napoli nowym liderem Serie A!
| Piłka nożna / Włochy 
Scott McTominay w środku (fot. Getty Images)
Bramkarz Polaków przyznaje: chciałbym to cofnąć
John Murray (fot. PAP/Michał Meissner)
tylko u nas
Bramkarz Polaków przyznaje: chciałbym to cofnąć
F
Marcin Iwankiewicz
Sportowe historie - Trzy charaktery [REPORTAŻ]
Sportowe historie - Trzy charaktery (fot. TVP Sport)
Sportowe historie - Trzy charaktery [REPORTAŻ]
| Lekkoatletyka 
Duże rozczarowanie w Poznaniu. To zaważyło o stracie punktów
Mikael Ishak i Filip Jagiełło po golu dla Kolejorza (fot. PAP).
polecamy
Duże rozczarowanie w Poznaniu. To zaważyło o stracie punktów
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Sportowy wieczór (27.04.2025)
Sportowy wieczór (27.04.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (27.04.2025)
| Sportowy wieczór 
Duży sukces Polki w wieloboju artystycznym!
Liliana Lewińska (fot. PAP/EPA)
Duży sukces Polki w wieloboju artystycznym!
| Inne 
Nie tylko "Lewy" i Szczęsny. Polacy z szansami na dublety
Robert Lewandowski zdobył już krajowy puchar, Łukasz Skorupski może to uczynić niebawem (fot. Getty)
polecamy
Nie tylko "Lewy" i Szczęsny. Polacy z szansami na dublety
Jakub Ptak
Jakub Ptak
Do góry