27 paź 2024 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Kacper Trelowski niedawno bronił w 3. lidze, teraz ma najwięcej czystych kont w Ekstraklasie. "Nie mogę mieć do nikogo żalu"

Jeszcze kilka miesięcy temu grzał ławkę rezerwowych i grywał w trzecioligowych rezerwach Śląska Wrocław. Teraz wrócił do swojego byłego klubu i zachował dziewiąte czyste konto w sezonie. Kacper Trelowski jest jednym z bohaterów Rakowa Częstochowa. – Rywalizacja z Rafałem Leszczyńskim dała mi dużo. Przegrałem ją sprawiedliwie, bo Rafał spisywał się kapitalnie w poprzednim sezonie – opowiada w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Cuda w PKO BP Ekstraklasie! Remontada w Gliwicach

Passa Rakowa przerwana! A już cieszyli się z gola...

Czytaj też

Passa Rakowa przerwana! A już cieszyli się z gola...

25 maja w ostatniej kolejce sezonu 2023/2024 Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe Raków Częstochowa 2:1 i przypieczętował wicemistrzostwo Polski. Piłkarze WKS-u na boisku rywala odbierali srebrne medale. Wśród nich był rezerwowy bramkarz Kacper Trelowski, wypożyczony na rok z Rakowa.

21-latek został wypożyczony z myślą o tym, że będzie golkiperem nr 1. Na jego korzyść przemawiała młodość, potencjał i wiele spotkań w pierwszym zespole Rakowa, z którym na murawie świętował zdobycie Pucharu Polski na PGE Narodowym. Wielu uważało, że bez problemu wygryzie między słupkami doświadczonego Rafała Leszczyńskiego, który do poprzedniego sezonu, był bramkarzem, który nie potrafił odnaleźć się w elicie. 31-latek był jednak niemal bezbłędny. Wśród wszystkich bramkarzy zachował najwięcej czystych kont, bo aż 13 i walnie przyczynił się do wicemistrzostwa Polski.

Na początku sezonu Trelowski dostał szansę od Jacka Magiery. W trzeciej kolejce zagrał od pierwszego gwizdka ze Stalą Mielec. Wydawało się, że będzie bohaterem, bo obronił rzut karny, ale później wpuścił trzy gole. Przy każdej straconej bramce maczał palce.

Po porażce 1:3 w Mielcu, Jacek Magiera przywrócił do jedenastki Leszczyńskiego, który już do końca sezonu placu nie oddał. Trelowski poza występem w Pucharze Polski z Jagiellonią, więcej już nie zagrał w pierwszym zespole WKS-u. Osiem występów zaliczył na czwartym poziomie rozgrywkowym, w rezerwach Śląska.

– Gdybym do końca zagrał dobre spotkanie, to nie byłoby żadnego tematu. Nie mogę mieć do nikogo żalu, czy pretensji, bo to ja sam sobie nie pomogłem. Trener robił to, co uważał za słuszne i jak widać miał rację dokonując wtedy takiej decyzji – tłumaczy w rozmowie z TVPSPORT.PL Trelowski.

– Z Rafałem bardzo się lubimy i mamy kontakt do dziś. Mieliśmy bardzo sprawiedliwą, zdrową rywalizację. Cieszę się, że też zagrał dobre spotkanie i pomógł zachować Śląskowi zero z tyłu. Ta rywalizacja dała mi dużo. Przegrałem ją sprawiedliwie, bo Rafał spisywał się kapitalnie w poprzednim sezonie – dodaje.

Passa Rakowa przerwana! A już cieszyli się z gola...

Czytaj też

Passa Rakowa przerwana! A już cieszyli się z gola...

Rafał Leszczyński, trener bramkarzy Śląska Maciej Sikorski i Kacper Trelowski (fot. Adriana Ficek/Śląsk Wrocław)

Lider powiększył przewagę w PKO BP Ekstraklasie

Czytaj też

Joel Pereira rozpoczął strzelanie w Poznaniu (Fot. Getty)

Lider powiększył przewagę w PKO BP Ekstraklasie

Udany powrót do Wrocławia. Dziś jest królem czystych kont!

Po kilku miesiącach przerwy Trelowski wrócił na Tarczyński Arena, ale już w bluzie bramkarskiej Rakowa. Nawet po odejściu z Medalików Vladana Kovacecicia niewielu sądziło, że 20-latek będzie pierwszym bramkarzem zespołu. Spekulowano o wypożyczeniu do któregoś z ekstraklasowych bądź pierwszoligowych klubów. Marek Papszun zaufał wychowankowi Rakowa i to się opłaciło.

Trelowski jest jednym z powodów dla którego częstochowianie mają najlepszą defensywę w lidze i stracili tylko cztery gole w trzynastu spotkaniach. Już na tym etapie zachował dziewięć czystych kont, co jest imponującym osiągnięciem.

– Kluczowa w naszym kontekście jest organizacja w polu karnym. Przewidujemy to, co może się wydarzyć, przez co przeciwnik ma trudności ze stworzeniem sytuacji. W tym meczu piłkarze Śląska trochę ich stworzyli, natomiast albo brakowało im skuteczności, albo my kapitalnie broniliśmy – opowiada Trelowski w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Co ciekawe, kibice Śląska z młyna bardzo ciepło przywitali piłkarza, który zagrał tylko dwa spotkania dla pierwszego zespołu. Na koniec meczu głośno skandowali jego nazwisko.

– Nie słyszałem okrzyków kibiców z młyna. Byłem tak zafiksowany na punkcie meczu, że mi to umknęło. Bardzo miło mi, że kibice skandowali moje nazwisko, tym bardziej, że nie miałem zbyt dużego wkładu w końcowy sukces zespołu w poprzednim sezonie. Bardzo zżyłem się z chłopakami ze Śląska, dawałem od siebie wszystko na treningu każdego dnia. Cieszę się, że kibice odwdzięczyli się takim gestem, to naprawdę jest dla mnie budujące – powiedział Trelowski.

Kto wie, być może selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz znów doceni formę 20-latka. Na październikowym zgrupowaniu występował w roli bramkarza treningowego. Zapytany przez TVPSPORT.PL o to, czy liczy na powołanie od selekcjonera odpowiedział tak:

– Na razie to była nagroda. Wiadomo, że powołanie to duży zaszczyt. Nie podchodzę jednak do tego, żeby to był obowiązek, żebym teraz musiał jechać. Podchodzę do tego w ten sposób, że jeśli otrzymam powołanie, to chętnie przyjadę i potraktuję to z dużym szacunkiem.

Lider powiększył przewagę w PKO BP Ekstraklasie