Marcin Bachleda przejął reprezentację Polski w skokach narciarskich kobiet od Haralda Rodlauera, który miał postawić ją na nogi. To się nie udało. Polak zaczął więc ponownie pracę z zawodniczkami. Jego kadra wynosi obecnie sześć reprezentantek. – Chcemy poprawić wynik z Seefeld już w tym roku – mówi Bachleda w TVPSPORT.PL, wspominając największy sukces żeńskiej kadry, czyli szóste miejsce w mikstach z 2019 roku.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Z perspektywy czasu szóste miejsce w konkursie mikstów w Seefeld to błogosławieństwo czy przekleństwo dla polskich skoków?
Marcin Bachleda: – Z jednej strony wyszło na plus, a z drugiej są też jego minusy. To był sukces, po którym każdy za szybko chciał nadrobić stracony przez lata czas. Był to bodziec do działania, ale też z perspektywy czasu chyba do pochopnych zmian, które miały przyspieszyć rozwój, a poprowadziły w drugą stronę. Chciano doświadczonego trenera, który szybko "wyciągnie" z tego wszystkiego coś więcej. Zdziwienie efektem i tym, co wydarzyło się później, było więc spore. Dziś zawodniczek praktycznie już nie ma.
– Do jakiej kadry kobiet pan wrócił?
– Młodej. Została w niej tylko Anna Twardosz. Kamila Karpiel, Kinga Rajda i Joanna Szwab skończyły kariery. Te dwie pierwsze były w Seefeld liderkami, ale przez to wszystko, co się podziało, obydwie powiedziały "dość" temu sportowi i poszły w swoją stronę. Szkoda, bo mogły "przecierpieć" i poczekać. Może wtedy wszystko ułożyłoby się dla nich lepiej. Z Anią jednak wciąż walczymy. Układa się to coraz lepiej.
– Co było pierwszą rzeczą, którą zrobił pan po otrzymaniu posady?
– Ucieszyłem się, że w reprezentacji pozostał Stefan Hula. Według mnie to było kluczowe do tego, by poukładać komunikację oraz zmotywować dziewczyny, by uwierzyły, że dadzą radę wejść na wyższy poziom.
– Skąd wynikał ich brak wiary w siebie?
– Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że dziewczyny za szybko zaczynają się porównywać do chłopaków i oceniać, że w tym wieku powinny być na danym poziomie. Za dużo czasu straciliśmy, za późno to wszystko zaczęło u nas działać. Trzeba budować tu i teraz, a nie mamy ogromu zawodniczek. Kiedy jest ich więcej, łatwiej przychodzi wzajemne "napędzanie się". Dobrze to też oddziałuje na personalne ambicje.
– A w mistrzostwach Polski brało udział dziesięć dziewczyn.
– I w tym gronie były Słowaczki. Mamy więc sześć zawodniczek, które startują w zawodach FIS i z nich musimy zbudować drużynę. Docelowo na ten moment chcę mieć grupę czterech dziewczyn, które będą pewne startów w Pucharze Świata. Na początek potrzeba jednak dwóch stabilnych reprezentantek, trzymających poziom w kontekście mikstów. Chcemy poprawić wynik z Seefeld już w tym roku. Pamiętajmy jednak, że na to będzie się składać również praca chłopaków.
– Często rozmawiał pan z Haraldem Rodlauerem?
– Nie. Mieliśmy kontakt, kiedy przyjeżdżał na zgrupowania, ale byłem raptem dwa, trzy razy do pomocy. Szczerze powiedziawszy, myślałem, że jak już do nas trafi, to pokaże nam coś innego, a finalnie nie wniósł nic innowacyjnego.
– Czyli brakowało materiału ludzkiego?
– Tak. Kilka lat pracuję już z tymi dziewczynami i wiem, że trzeba z nimi dużo rozmawiać, motywować, a wręcz uświadamiać, że stać je na sukces. Do tego potrzebny jest jednak także ich spory "wkład". Sama otoczka nie da wyniku, lecz tylko straty i rywalizacja. Dlatego też tak bardzo zależy mi na tym byśmy jeździli. To mocno mobilizuje, powoduje, że poziom się zwiększa, a to "nakręca", że się da radę.
Media muszą sobie uświadomić, że mają mocny wpływ na kadrę. Potrzeba nam czasu. Sam w pewnym momencie pomyślałem, że wystarczy, że weźmiemy trenerów z zagranicy i od razu coś się wydarzy. Okazało się, że tak to jednak nie działa. Nic nie stanie się jak za pstryknięciem palców. Teraz trzeba dziewczyny odbudować rozmowami, rywalizacją i startami.
– Przez media i kibiców przetoczyły się rozważania na temat wagi skoczkiń. Jak pracujecie w tej materii z zawodniczkami?
– Do niczego nie wolno zmuszać. Każda dziewczyna ma inny organizm. Zawodniczki są też w szczególnym momencie – dopiero stają się tymi kobietami, więc wahania hormonalne nie są dla nas zdziwieniem. Do tego dochodzi kwestia chorób już niemalże cywilizacyjnych, jak niedoczynność tarczycy. Do tematu trzeba więc podejść wielotorowo i dziewczyny same muszą to zauważyć. Niestety, ale muszą pilnować wagi. Zachowując zdrowe normy, skaczą dalej kiedy ważną nieco mniej.
– Po pana odejściu z kadry niektóre dziewczyny mówiły o panu bardzo pochlebnie. Jak pan poradził sobie z odsunięciem na nieco dalszy plan?
– Trudno mi o tym mówić. Byłem w szoku, ponieważ do zmiany doszło, kiedy wszystko zaczęło iść w dobrą stronę. Chciano postawić na doświadczonych trenerów, a chyba zapomniano, że szkoleniowiec musi mieć inne podejście do dziewczyn niż do chłopców. Może to troszkę zaburzyło świadomość treningu i ogólnie wszystkiego? Poza tym u zawodniczek widziałem żal, że nie dano nam dalszej szansy. To był zawód, bo wszyscy poczuli się, jakby zabrakło zaufania.
Co do mnie, to początkowo ta sytuacja podcięła mi skrzydła. Następnie stwierdziłem jednak, że muszę działać dalej. Zająłem się młodszymi dziewczynami i zacząłem je wspierać najlepiej jak tylko mogłem.
– W wywiadzie dla "Interii" powiedział pan, że potrzebujecie liderki. Kogo widzi pan w tej roli?
– Nie chcę wprowadzać podziałów, ale wiadomo, że zawsze potrzebna jest dziewczyna, która "pociągnie grupę". Najlepiej byłoby jednak, gdyby było kilka mocnych zawodniczek, które wymieniają się w tej roli. Myślę, że dziewczyny się nie obrażą, jeśli stwierdzę, że na ten moment wspomnianą liderką jest Ania. Liczę jednak, że młodsze koleżanki będą ją gonić i wszystko pójdzie w dobrą stronę.
– Sytuacja Wiktorii Przybyły jest definitywna? Ma cały sezon z głowy?
– Przytrafiła się jej kontuzja, której nie dało się przewidzieć. Przez zerwanie więzadeł ma sezon z głowy, poświęci go na rehabilitację. Nie wcześniej niż w kwietniu wróci na skocznię.
– A sytuacja z Nicolę Konderla, która trenuje indywidualnie, jest... niezręczna?
– Nie, ponieważ dogadaliśmy się z nią i trenerem Łukaszem Kruczkiem. Trenuje indywidualnie, skacze na przyzwoitym poziomie. Kiedy trenujemy w kraju, ona pojawia na tych treningach. Jeśli otrzyma powołanie na zawody, to pojedzie na nie z nami. Nie przeszkadzamy sobie w niczym. Co z tego wyjdzie – czas pokaże.
– Ale to pan będzie jej ewentualnie machał w trakcie zawodów?
– Tak. Trener Kruczek jest również zajęty równoległą współpracą z Kamilem Stochem, więc i w tej kwestii się dogadaliśmy.Nie mamy z tym problemu.
– Jaki sznyt we współpracy z kadrą kobiet wypracował Alexander Stoeckl?
– Odbywamy comiesięczne meetingi. Przekazujemy mu na nich, co robimy i czego nam brakuje. Zapewnia ze swojej strony pełne wsparcie, więc na ten moment nie brakuje nam niczego. Nie pozostaje więc nic innego, jak trenować i startować.
– To jaki jest plan?
– Zaczniemy od Pucharu Świata w Lillehammer, do Chin nie pojedziemy. Zamiast tego polecimy prawdopodobnie na interkontynentalne zawody do Norwegii, a później będzie Engelberg. Następnie zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli wszystko się ułoży, będziemy dalej uczestniczyć w Pucharze Świata. Jeżeli natomiast potrzeba będzie dodatkowych treningów, to również je zorganizujemy. Jestem pełen optymizmu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.