Jakub Moder po raz drugi w tym sezonie zagrał w barwach Brighton & Hove Albion. Polak pojawił się w wyjściowym składzie na mecz z Liverpoolem w ramach Carabao Cup. Jego drużyna przegrała z "The Reds" 2:3 (0:0) i pożegnała się z rozgrywkami, a reprezentant Polski opuścił plac gry w 68. minucie przy stanie 0:2.
Odpadnięcie z Pucharu Ligi jest dla Modera o tyle bolesną wiadomością, że jak na razie to jedyne klubowe rozgrywki, w których miał okazję pokazać się w tym sezonie. We wrześniu Brighton pokonało Wolverhampton 3:2, a kadrowicz rozegrał 71 minut. W środowy wieczór poprzeczka powędrowała w górę – na stadion drużyny Polaka przyjechał Liverpool.
Polak rozegrał 68 minut, w trakcie których podawał z 80-procentową skutecznością i dwukrotnie wdał się w dryblingi, które okazały się skuteczne. Pomocnik starał się pracować we wszystkich tercjach i kilkukrotnie skutecznymi wślizgami zatrzymywał akcje rywali. Jego doskoku zabrakło jednak przy pierwszej bramce Cody'ego Gakpo, gdy ten huknął ze skraju pola karnego, a Moder znajdował się najbliżej Holendra.
Sam Moder mógł wpisać się na listę strzelców, choć... byłoby to dziełem niezwykłego przypadku. W drugiej połowie próbując zagrać miękką prostopadłą piłkę w pole karne, Polak nieco przesadził z siłą zagrania, a piłka mogłaby wpaść "za kołnierz" Jarosa. Bramkarz Liverpoolu zachował jednak czujność i przerzucił piłkę nad poprzeczkę. Ostatecznie Polak opuścił plac gry w 68. minucie, zaliczając przeciętny występ.
Bohaterem spotkania został wspomniany wcześniej Gakpo, który popisał się dwiema ładnymi bramkami. W 81. minucie Simon Adingra dał nadzieję gospodarzom, wykorzystując serię błędów obrony gości, lecz po chwili Luis Diaz trafił na 3:1. Bramka Lampteya w 90. minucie sprawiła, że fani Brighton zyskali jeszcze odrobinę nadziei, lecz nie udało im się doprowadzić już do wyrównania.
W środowy wieczór cenne minuty zaliczył również Jakub Kiwior. Jego Arsenal pokonał na wyjeździe Preston 3:0, a Polak zanotował dwie asysty – pierwszy raz dobrze zgrywając głową do Gabriela Jesusa przy rzucie rożnym, a następnie ładnie dośrodkowując na głowę Kaia Havertza. Bramkę dla gości zdobył też – już bez udziału Polaka – Ethan Nwaneri. Polak zanotował również kilka udanych akcji w defensywie i trudno było doszukać się w jego grze negatywów.