Znamy komplet szesnastu najlepszych zespołów tegorocznej edycji Pucharu Polski, które powalczą o ćwierćfinał. Jako ostatnia awans wywalczyła Legia Warszawa, która w Legnicy miała problemy. Warszawianie przegrywali z Miedzią 0:1 po ładnej bramce Juliusza Letniowskiego, ale dzięki golom Bartosza Kapustki i Luquinhasa zameldowali się w kolejnej rundzie.
Miedź Legnica w poprzedniej rundzie krajowego pucharu po serii rzutów karnych sensacyjnie wyrzuciła za burtę Raków Częstochowa. Podopieczni Ireneusza Mamrota ciągle trzymają się w czołówce Betclic 1 ligi, z kolei Legia Warszawa zażegnała chwilowy kryzys i zaczęła wygrywać mecze. Mecz w Legnicy był dla niej pierwszym starciem w tegorocznej edycji Pucharu Polski.
Od pierwszego gwizdka gospodarze wyszli z otwartą przyłbicą, a już w 4. minucie efektowne uderzenie z woleja oddał Kamil Drygas. Piłka powędrowała jednak minimalnie za wysoko. Z czasem to drużyna Goncalo Feio zaczęła przejmować inicjatywę. Świetną szansę miał Ryoya Morishita, ale zatrzepotała tylko... boczna siatka. Odpowiedział momentalnie Kamil Antonik efektownym rajdem, po którym wysilić musiał się Gabriel Kobylak.
Legia miewała zrywy, ale to legniczanie niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Maxi Oyedele popełnił dwie fatalne straty na własnej połowie, a z piłką przy nodze pognał Juliusz Letniowski, który "kropnął nie do obrony.
Długo jednak pierwszoligowiec nie cieszył się z prowadzenia, bo Paweł Wszołek dośrodkował z prawej strony, a ręką zablokował zagranie Florian Hartherz. Z niezwykłym spokojem rzut karny wykorzystał Bartosz Kapustka.
Już chwilę później mogło być 2:1 dla stołecznej drużyny, ale Mateusz Abramowicz zatrzymał w dogodnej sytuacji Marka Guala. Legia bezlitośnie wykorzystywała nadarzające się sytuacje, a po dłuższej przerwie spowodowanej zadymieniem boiska goście wyszli na prowadzenie. Odważnie wszedł w pole karne Wszołek, wykładając piłkę na pustą bramkę Luquinhasowi.
W samej końcówce poderwali się gnani ostatnimi tchnieniami nadziei gracze z Legnicy, a gdyby nie interwencja na refleks Kobylaka, doszłoby do dogrywki. Bramka gości była jak zaczarowana, ale po kolejnych akcjach piłka nie chciała wpaść do siatki. W ostatnich sekundach szansę na "zabicie" meczu miał Jean-Pierre Nsame, lecz został zatrzymany przez golkipera.
Już w poniedziałek 4 listopada o 16:00 poznamy pary 1/8 finału Pucharu Polski. Transmisja w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i smart TV. Spotkania tej fazy zaplanowano na 4 grudnia.
Następne