– Zespół wsparcia Klubu Londyn 2012 jest nieporozumieniem. To pieniądze wyrzucone w błoto. Powinny one zostać przeznaczone na zatrudnienie fachowców wspierających trenerów – uważa prezes Polskiego Związku Kajakowego Józef Bejnarowicz.
– Powinny być ścieżki indywidualne, a pieniądze, które poszły na składający
się z trenerów zespół wsparcia, powinny zostać wydane na specjalistów, np. od
biomechaniki czy żywienia, którzy swoją wiedzą wspomogą szkoleniowców –
powiedział Bejnarowicz.
Jak przyznał, odczuwa niedosyt związany z niezrealizowaniem planu
zakładającego zdobycie przez polskich kajakarzy czterech medali olimpijskich
w Londynie.
– Ogólnie występ uznaję za udany, bo zajęliśmy sporo miejsc punktowanych. Nie
jestem jednak usatysfakcjonowany samymi wynikami, bo jednak czwarte czy piąte
miejsce to nie medal. Liczyłem na czwórkę kobiet, która – moim zdaniem – była
najlepsza na świecie. Coś tam nie zadziałało, nie wystartowały tak, jak
powinny. Może błędem było to, że tak szybko popłynęły w półfinale –
zastanawiał się prezes PZKaj.
Jak podkreślił, o kolejne medale byłoby łatwiej, gdyby związki sportowe mogły
realizować czteroletni cykl przygotowawczy.
– Obecnie jesteśmy rozliczani przez ministerstwo sportu co roku i na podstawie
wyników osiągniętych w ciągu ostatnich 12 miesięcy otrzymujemy fundusze na
kolejne. Skoro planuje się i później rozlicza budowę stadionu, to dlaczego
nie zrobić tego samego z olimpijskim krążkiem? Uważam też, że wsparcie i
warunki przygotowania do startu powinny być takie same dla wszystkich, a nie
należy faworyzować medalistów mistrzostw świata czy Europy – zakończył.