{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Marcin Bułka na liście życzeń Barcelony. Klub szuka następcy Marca-Andre ter Stegena

Wojciech Szczęsny może nie być jedynym polskim bramkarzem, który założy koszulkę z herbem Barcelony. Jak informują dziennikarze katalońskiego "Sportu", władze klubu aktywnie penetrują rynek w poszukiwaniu potencjalnego następcy Marca-Andre ter Stegena. Na wąskiej liście kandydatów znajduje się Marcin Bułka.
Mimo, że Inaki Pena z meczu na mecz nabiera pewności siebie i spisuje się coraz lepiej w roli zastępcy kontuzjowanego Niemca, władze Barcelony nie zasypiają gruszek w popiele. Wicemistrzowie Hiszpanii mają listę potencjalnych celów transferowych, które mogłyby w niedalekiej przyszłości trafić na Camp Nou.
Myśląc długofalowo o obsadzie bramki nie można wykluczać, że dobre występy Penii zagwarantują mu rolę pierwszego bramkarza, gdy z klubu odejdzie lub zakończy karierę Ter Stegen. Już teraz katalońskie media informują, że Barcelona zamierza przedłużyć wygasającą w czerwcu 2026 umowę wychowanka.
Mimo to, na rynku nie brakuje nazwisk, które również brane są pod uwagę w kontekście transferu. "Sport" podaje, że najbardziej pożądanym bramkarzem byłby grający w FC Porto Diogo Costa. 25-latek ma obowiązujący do czerwca 2027 roku kontrakt i jest wyceniany przez Transfermarkt na 45 milionów euro. Jego klauzula wykupu wynosi jednak aż 75 milionów euro. Zawodnik jest już na celowniku Manchesteru City i może stać się najdroższym bramkarzem w historii futbolu.
O wiele tańszą opcją byłby Marcin Bułka. Jeśli Polak nie zdecyduje się na przedłużenie umowy z OGC Nice – a dotychczas wszystko wskazywało na to, że tego nie zrobi – od stycznia będzie mógł rozpocząć negocjacje z potencjalnym nowym pracodawcą, by latem 2025 roku odejść z Nicei bez kwoty odstępnego.
W niedawnej rozmowie z Jackiem Kurowskim dla TVP Sport polski bramkarz stwierdził, że plotki o możliwym transferze do Barcelony nie są bezpodstawne. Cały wywiad poniżej.