Piłkarze AS Monaco sensacyjnie przegrali na własnym stadionie ze znajdującym się w strefie spadkowej Angers 0:1 (0:1). Radosław Majecki, który przez większość spotkania był bezrobotny, przy bramce nie miał nic do powiedzenia – Jean-Eudes Aholou popisał się bowiem potężną bombą z dystansu.
Wicelider Ligue 1 był zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania. Ekipa z księstwa przegrała w tym sezonie tylko jedno spotkanie – w poprzedniej kolejce z OGC Nice. Rywale Majeckiego i spółki znajdowali się w strefie spadkowej, choć należy zaznaczyć, że w ostatnich tygodniach urwali punkty chociażby Marsylii.
Radosław Majecki nie miał wiele pracy w tym meczu. Przy bramce Polak nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. W końcówce spotkania Monaco coraz odważniej szukało wyrównującego trafienia, narażając się na kontry. Po jednej z nich bramkarz uchronił swój zespół przed utratą kolejnej bramki, świetnie broniąc uderzenie Estebana Lepaula z około 13 metrów, zbijając piłkę na rzut rożny.
Dla Monaco to druga przegrana z rzędu, lecz dopiero pierwsza przed własną publicznością – wliczając w to Ligę Mistrzów. Kolejnym rywalem Majeckiego i spółki będzie "polska" Bologna z Kacprem Urbańskim i Łukaszem Skorupskim w składzie. Mecz Champions League zaplanowano na najbliższy wtorek o godzinie 21:00.