Bartosz Rymaniak przez wiele sezonów grał na poziomie Ekstraklasy i był solidnym ligowcem. Najwyższą formę prezentował w Koronie Kielce i zwrócił na siebie uwagę ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski, Adama Nawałki. – Było bardzo blisko powołania. Ostateczne decyzje miały zaważyć. Byłem w wąskim kręgu zainteresowań i gdybym wtedy trafił do kadry, mógłbym marzyć o czymś więcej niż przy okazji debiutu u trenera Waldemara Fornalika. Z jednej strony czułem dumę, gdy się o tym dowiedziałem, a z drugiej duży niedosyt – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Rymaniak rozegrał 305 meczów na ekstraklasowych boiskach w barwach pięciu klubów. Za kadencji Waldemara Fornalika zadebiutował w reprezentacji Polski. Mimo że jego licznik w drużynie narodowej zatrzymał się na jednym występie jest dumny, że doświadczył tego honoru.
– Jest wielu trenerów, którym dużo zawdzięczam, a innym mniej. Jeśli chodzi o trenera Fornalika, darzę go wielkim sentymentem. Dał mi możliwość zagrać w reprezentacji Polski, co z perspektywy czasu było wielkim przeżyciem. Nie każdy zawodnik ma szansę zadebiutować w zespole narodowym. Wielu o tym marzy, ale tak naprawdę nielicznym się to udaje. Później ściągnął mnie do Piasta Gliwice, gdzie spędziłem dwa lata. Jest to trener, który mi zaufał, a ja wiele się od niego nauczyłem. Cenię go, bo jest świetnym fachowcem – powiedział blisko 35-letni obrońca, który obecnie występuje w Górniku Polkowice.
Wychowanek Kani Gostyń podczas kariery pracował dotychczas z 25 trenerami. – Tak naprawdę od każdego trenera, z którym pracowałem dało się "coś" wyciągnąć. Przyszło mi współpracować z wieloma szkoleniowcami, bo w samym Zagłębiu Lubin przez sześć lat miałem aż dwunastu. Tak naprawdę każdego z nich na swój sposób mile wspominam – przyznał.
Rymaniak opowiedział jak wspomina swój debiut w biało-czerwonych barwach. – Graliśmy mecz towarzyski z Macedonią podczas zgrupowania w Turcji. Zostałem wyróżniony za bardzo dobrą rundę w Ekstraklasie w barwach Zagłębia. W 2012 roku nie prezentowałem jednak na tyle wysokiego poziomu, żeby na dobre zagościć w reprezentacji. Rozegrałem 45 minut w drugiej połowie i zmieniłem Jakuba Rzeźniczaka. Grałem z Arkadiuszem Milikiem, Łukaszem Skorupskim, Arturem Jędrzejczykiem, Tomaszem Jodłowcem czy Waldemarem Sobotą. Obecnie biało-czerwonych reprezentuje z tamtej ekipy "Skorup", który w mojej ocenie zasłużył na to, żeby być "jedynką". Od lat gra na bardzo wysokim poziomie i jego forma jest ustabilizowana. Marcin Bułka oczywiście ma olbrzymi potencjał, ale jego czas w kadrze jeszcze nadejdzie. Mental Łukasza od dawna na poziomie reprezentacyjnym – zapewnił były ekstraklasowy obrońca.
Jednokrotny reprezentant Polski ujawnił, że będąc zawodnikiem Korony Kielce był o krok od powołania do kadry narodowej prowadzonej przez Adama Nawałkę.
– Gdy byłem zawodnikiem Korony Kielce w 2017 i 2018 roku byłem obserwowany przez sztab Adama Nawałki. Paradoksalnie wtedy byłem bliżej, żeby zagościć w reprezentacji, choć nie dostałem nawet powołania, niż wtedy, gdy powołał mnie trener Fornalik. Moje nazwisko było w notesie selekcjonera Nawałki. Wiem, że byłem oglądany przez dłuższy czas, ale ostatecznie postawiono na innych zawodników. Trener Gerard Juszczak, który był w sztabie selekcjonera Nawałki, a następnie pracował w Koronie, wspominał mi, że było bardzo blisko powołania. Ostateczne decyzje miały zaważyć. Byłem w wąskim kręgu zainteresowań i gdybym wtedy trafił do kadry mógłbym marzyć o czymś więcej niż przy okazji debiutu u trenera Fornalika. Z jednej strony czułem dumę, gdy się o tym dowiedziałem, a z drugiej duży niedosyt – podkreślił nasz rozmówca i dodał:
– Ludzie ze sztabu trenera Nawałki rozmawiali ze mną. Pojawili się nawet na zgrupowaniu w Turcji, żeby obejrzeć mnie w akcji – zakończył Rymaniak.