| Inne zimowe / Łyżwiarstwo

Natalia Czerwonka: najcudowniejszym zwieńczeniem byłoby zostanie chorążą reprezentacji

Natalia Czerwonka (fot. Getty Images)
Natalia Czerwonka (fot. Getty Images)

Natalia Czerwonka ogłosiła niedawno, że wznawia sportową karierę, a za cel obiera igrzyska w Mediolanie. – Najcudowniejszym zwieńczeniem tego wszystkiego byłoby zostanie chorążą reprezentacji – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL. Nasza wicemistrzyni olimpijska opowiedziała też o kulisach swojej decyzji, powracaniu do formy i powodach absencji podczas niedawnych mistrzostw Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Co za wiadomość! Medalistka olimpijska wznawia karierę

Czytaj też

Natalia Czerwonka

Co za wiadomość! Medalistka olimpijska wznawia karierę

👉 Polak dał show. Znów dostał się do ścisłego finału

Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Kiedy pojawił się pomysł, żebyś wznowiła karierę?
Natalia Czerwonka:
– Śmieję się, że moje wakacje z Luizą Złotkowską zawsze źle się kończą. Tak było i tym razem (śmiech). Rok temu poleciałyśmy na Islandię. To właśnie tam zaczęła we mnie kiełkować myśl, że chyba chciałabym wrócić. Ale na pewno nie było tak, że od razu miałam w tym wsparcie. Nawet moi najbliżsi, Luiza czy trener mówili: "Natalka, po co ci to?". Przypominali mi, że przecież osiągnęłam już wszystko, co chciałam. Że mam teraz inne cele i sporo innej roboty. No ale znają mnie, więc wiedzieli chyba, że nie zdołają mnie odciągnąć od praktycznie podjętej decyzji.

– Co wydarzyło się na tej Islandii, że akurat tam zaczęłaś myśleć o powrocie?
– Chyba po prostu odpoczęłam. Bo ten powrót chodził za mną już wcześniej, ale zawsze wszelkie sugestie brałam na zasadzie podśmiechiwania. A już trenerka Urszula Kamińska, gdy uczyłam się przy niej w roli supertrenera short tracku, śmiała się przy okazji wspólnych treningów, że jak wrócę, nie będę musiała aż tak dużo trenować. Może coś przeczuwała? Myślę, że osoby, które były blisko mnie i które wiedzą, jak bardzo lubię aktywność fizyczną, dostrzegały, że długo nie wytrzymam.

Szczególnie, że ja przecież nigdy nie zakładałam końca już teraz. Pamiętam, jak przygotowywaliśmy się do igrzysk w Pekinie i ogłosili, że kolejne będą we Włoszech. Pomyślałam sobie wtedy, że to super miejsce. Nastawiałam się, że tam wystartuję. Dopiero sytuacja, która zaistniała w Chinach strasznie dobiła mnie psychicznie. Dopiero teraz widzę, ile tak naprawdę mnie kosztowała.

– Od momentu, gdy ogłosiłaś koniec kariery miałaś jakikolwiek moment, w którym rzeczywiście nie trenowałaś?
– Miałam taki moment, ale to nie było dla mnie dobre. Byłam zajęta procesem tworzenia Akademii i walki o Szkołę Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy. Kosztowało mnie to dużo stresu i nerwów. Zaangażowałam się i chciałam zrobić wszystko, żeby ten projekt rzeczywiście skutecznie zrealizować. Teraz już wiem, że brałam wtedy na siebie za dużo obowiązków. Zagubiłam się w tym wszystkim na tyle, że potrzebowałam konsultacji z Darią Abramowicz. 

Bo wiesz, życie w sporcie miało pewien układ: najpierw trening, później odpoczynek, praca dla akademii, trening, odpoczynek. Gdy przestałam trenować, od rana siadałam do komputera i zarzucałam się różnymi rzeczami. W głębi siebie czułam, że brakuje mi ruchu. Planowałam go sobie, ale w trakcie dnia dochodziły kolejne obowiązki i kolejne, a trening był odsuwany w czasie, aż w końcu w ogóle go nie robiłam. Próbowałam na zasadzie: a, jak będzie chwila wolnego, to wtedy wyjdę sobie pobiegać. Miałam tak na przykład w Gdańsku. Jak skończyliśmy szybciej trening z grupą short tracku, a do kolejnych obowiązków została mi godzinka, wzięłam psa i poszłam biegać do lasu. Wróciłam ze złamaną nogą. Nie dało się tak funkcjonować. I dopiero Daria powiedziałam mi: "Natalka, musisz wstać i pierwsze co, to zrobić swoją aktywność fizyczną. To, co dla twojego organizmu i tak naprawdę ducha jest potrzebne". 

– Rozumiem, że rozbrat z samą aktywnością fizyczną nie był długi, ale kiedy w takim razie wróciłaś tak na poważnie do treningu stricte łyżwiarskiego?
– Szczerze mówiąc to jakoś z rok temu. Po tych wakacjach na Islandii potrzebowałam jeszcze trochę czasu. Już wtedy zaczęłam ruszać się więcej, ale wciąż byłam w programie supertrener, wyjeżdżałam z short trackiem. A od listopada wzięłam się na poważnie za trening pod powrót.

– Wracając celujesz w te dystanse, które zwykle były "twoimi", czyli 1500 i 1000 metrów?
– Gdy zaczynałam trenować, myślałam tylko o 1500 metrów. Później z treningów wyszło, że bardzo dobrze czuję się też na 3000. I ja i trener byliśmy tym faktem zaskoczeni. Ale cóż, mam nadzieję, że to się utrzyma. Potrafiłam jeździć rundy i robić treningi na poziomie, na którym nie byłam nawet będąc młodsza. 

– A co z biegiem drużynowym? Czy to w ogóle jest w grze?
– Rozmawiałam z trenerem Rolandem Cieślakiem w czerwcu. Powiedział mi, że chce zbudować nowy team i przyjęłam to do wiadomości. To normalne, że nowa generacja zawodniczek musi wchodzić na coraz wyższy poziom.

– Dla ciebie to chyba nawet lepsze. Możesz skoncentrować się na swoich dystansach.
– Nie będę miała żadnego problemu, jeśli tak rzeczywiście będzie. Natomiast już na pierwszym treningu na lodzie w lipcu okazało się, że Magda Czyszczoń jest kontuzjowana i zostałam wcielona do biegu drużynowego. Odbyłam wszystkie treningi z Natalią Jabrzyk i Olgą Piotrowską. Więc jeśli zostałabym powołana, na pewno nie powiedziałabym "nie". Bycie częścią drużyny to wielkie wyróżnienie. To powołanie do reprezentowania kraju.

– Rozmawiamy przy okazji mistrzostw Polski. Mistrzostw, do których zostałaś zgłoszona, ale w których ostatecznie nie wystartowałaś. Dlaczego?
– Plan był taki, żeby wystartować i zaznaczyć ten swój powrót zdobywając mistrzostwo Polski na 1500 metrów. Podczas treningów w Inzell dobrze prezentowałam się też na 1000, więc i tam włączyłabym się pewnie do walki o miejsca na Puchary Świata. Ale niestety, niedawno wykryta została u mnie nadczynność tarczycy. Brzmi to banalnie, bo jasne, da się z tym żyć i da się z tym trenować. Natomiast akurat jestem na takim etapie tej choroby, że pojawiły się jakieś problemy z sercem. Strasznie mi ono ostatnio wariuje. Od trzech tygodni jestem notorycznie zmęczona. Dostałam leki, przyjmuję je, chwilowo odpoczywam i mam nadzieję, że niedługo wrócę do treningów. Nie jest to łatwe, bo komplikuje nieco plany. Ale niezależnie od wszystkiego cel pozostaje ten sam.

Co za wiadomość! Medalistka olimpijska wznawia karierę

Czytaj też

Natalia Czerwonka

Co za wiadomość! Medalistka olimpijska wznawia karierę

Polska medalistka IO wznawia karierę. "Chcę igrzysk"
Natalia Czerwonka (fot. Getty)
Polska medalistka IO wznawia karierę. "Chcę igrzysk"

– Skoro wspominasz o mistrzostwie Polski na 1500 metrów to znak, że czujesz się w formie.
– Bo wiem ile godzin i w jaki sposób trenowałam. Trenerka Ula śmiała się, że nie będę musiała po powrocie dużo trenować, a ja mam wrażenie, że nigdy w życiu nie robiłam tego tak intensywnie. Potrafiłam zrobić czternaście jednostek treningowych w tygodniu. Potrafiłam mieć trzy treningi dziennie, co w przeszłości raczej mi się nie zdarzało. Potrafiłam przesiedzieć 3,5 godziny na trenażeże i kręcić w miejscu, choć gdy byłam młodsza myślałam, że zrobienie na nim powyżej 90 minut jest niemożliwe. Mam niesamowicie dużą motywację.

– Więc jaki czas byłabyś w stanie tu [w Tomaszowie Mazowieckim] wykręcić na 1500 metrów?
– Nie wiem, bo wiele zależy od warunków lodowych. Natomiast sezon w Inzell zaczęłam łamiąc dwie minuty. A byłam wtedy w ciężkim treningu. Zresztą zastanawiam się, czy już wtedy nie odczuwałam pierwszych skutków mojej choroby. Mogło tak być, bo byłam bardzo zmęczona i nie odczuwałam ekscytacji startowej. Ale zrzucałam wszystko na efekt właśnie tego ciężkiego treningu.

– A propos ciężkiego treningu, w momencie, gdy on będzie cię pochłaniał, co stanie się z twoim "drugim życiem"? Masz swoją akademię, swój klub. Będziesz miała siły, by wciąż się nimi zajmować?
– Nie podjęłabym decyzji o wznowieniu kariery, gdyby nie zgodził się na to trener Arkadiusz Skoneczny, który prowadzi ze mną akademię. Jest w zasadzie jej współtwórcą. Dzięki temu, że mam jego wsparcie, wiem, że dam radę. Chcę być dla tych dzieciaków przykładem. One zresztą to widzą. Towarzyszyły mi w drodze powrotnej. Widziały nie raz, jak umierałam na rowerze. Chcę osiągnąć swój cel też dla nich. Żeby pokazać, że można. Żeby stać się inspiracją.

– Zamiast trenować dzieci z akademii będziesz trenować wspólnie z dziećmi z akademii?
– Już nie raz z nimi trenowałam. Jeździliśmy razem na rolkach, na łyżwach. Cieszy mnie to. Chwilowo będę obok. Chwilowo wszystkim, co najważniejsze zajmuje się trener Skoneczny. Ale to nie znaczy, że nie będzie mnie w ogóle. Zawsze służę wsparciem i radą. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy rosnąć w siłę. Świetnie patrzy się, jak zawodniczki naszej akademii dorastają. W tym sezonie pierwszy rocznik wystartuje w Olimpiadzie Młodzieży. To coś niesamowitego.

– Poza akademią, twoim "drugim życiem" była też rola supertrenera w short tracku, u boku Urszuli Kamińskiej. Wyniosłaś z tej roli coś, co może być przydatne w dalszej karierze?
– Wyniosłam z tego niesamowicie dużo, w zasadzie od momentu kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z trenerką Ulą. To było przed igrzyskami w Pjongczangu, gdy przygotowywałam się pod jej okiem wraz z Patrycją i Natalią Maliszewskimi w OTTO Teamie. Z czasem dostrzegam coraz więcej różnic między short trackiem a długim torem. Niemniej uważam, że którki tor jest wspaniały i to od niego dzieci powinny zaczynać naukę jazdy na łyżwach. A jeśli chodzi o naukę dla mnie, to nabrałam sporo takiego spostrzeżenia trenerskiego. Myślę zresztą, że praca trenera jest niedoceniana, podobnie jak praca nauczyciela.

– Kończąc chciałem porozmawiać o twoim celu. Powiedziałaś, że chcesz wystartować na igrzyskach w Mediolanie. Czy to nie tak, że chcesz tego głównie po to, żeby w końcu wyrzucić z głowy Pekin?
– Tak właśnie jest. Po to właśnie chcę to zrobić. A najcudowniejszym zwieńczeniem tego wszystkiego byłoby zostanie chorążą reprezentacji. To byłoby spełnienie marzeń, żeby we Włoszech móc zrobić to, co zostało mi zaproponowane, a czego nie mogłam zrealizować w Pekinie. Bo wiesz, ja znam igrzyska. I to, co mieliśmy w Chinach ani trochę nie przypominało żadnych z trzech wcześniejszych. Wierzę, że kolejne znów będą wspaniałe.

– Masz zaplanowaną konkretną drogę? Na przykład to, kiedy chciałabyś wskoczyć do grupy A Pucharu Świata?
– Przed moją chorobą powiedziałabym, że to już zaraz. Plan był taki: mistrzostwo Polski na 1500 metrów, wylot na najbliższe Puchary Świata w Azji, dobre przejazdy i wywalczenie miejsca w grupie A. Teraz wszystko się skomplikowało. Następnym ważnym punktem w kalendarzu będzie styczniowy Puchar Świata w Calgary. Mam nadzieję, że wtedy będę już zdrowa i w pełni gotowa. To bardzo ważne zawody, które mogą dać kwalifikację do mistrzostw świata.

– Awans na igrzyska jest celem samym w sobie, czy musisz osiągnąć coś więcej, żeby poczuć, że to jest to?
– Wiadomo, że każdy sportowiec marzy o medalu olimpijskim. I każdy ma prawo mówić o tym marzeniu głośno. Natomiast chyba na szczęście wyrosłam już z tego ciągłego zawieszania sobie poprzeczki za wysoko. 

– A to nie tak, że przy całej tej historii sam awans będzie twoim medalem?
– Mam nadzieję, że nie. Chciałabym, żeby ta kwalifikacja nie była wymęczona. Żeby był to naturalny proces, porządek dzienny. To jest takie moje małe marzenie: chcę być jeszcze lepsza niż byłam wcześniej. Wierzę, że to możliwe. Zresztą gdybym nie wierzyła, nie wróciłabym do sportu. Jestem w stanie poprawić swoje rekordy życiowe. I to właśnie chciałabym zrobić.

– To duża wiara w siebie. Jesteś w stanie być mocniejsza niż wtedy, gdy zdobywałaś medal olimpijski?
– Wtedy stanowiłyśmy silną drużynę, natomiast indywidualnie nie byłyśmy w czołówce. Wiem, że teraz będę indywidualnie silniejsza niż w Soczi. Będę na to ciężko pracowała.

– I cała ta praca tylko po to, żeby pojechać na igrzyska w Mediolanie i po nich definitywnie zakończyć karierę?
– Tak (śmiech).

– Poważnie?
– Tak. Po igrzyskach w Mediolanie definitywnie kończę karierę.

Polska medalistka IO wznawia karierę! "To była walka serca z rozumem"
Natalia Czerwonka (fot. TVP Sport)
Polska medalistka IO wznawia karierę! "To była walka serca z rozumem"

Zobacz też
Powrót, problemy zdrowotne i... maraton. Przed legendą kluczowy rok
Natalia Czerwonka (fot. Getty Images)

Powrót, problemy zdrowotne i... maraton. Przed legendą kluczowy rok

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Wyznanie medalistki olimpijskiej. Ukrywała to przez 12 lat
Martina Sablikova (fot. Getty Images)

Wyznanie medalistki olimpijskiej. Ukrywała to przez 12 lat

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
"Budujemy historię". Rośnie nowa zimowa siła polskiego sportu
Nikola Mazur (fot. Getty)

"Budujemy historię". Rośnie nowa zimowa siła polskiego sportu

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Niemcy przejmą "nasz" PŚ. A Zakopane może mieć problem
Budowa toru lodowego w Zakopanem (fot. PAP)

Niemcy przejmą "nasz" PŚ. A Zakopane może mieć problem

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Polska straciła ważną międzynarodową imprezę!
Natalia Maliszewska nie powalczy o punkty PŚ na polskiej ziemi (fot. Getty).

Polska straciła ważną międzynarodową imprezę!

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Polecane
Najnowsze
Naturalizowani gracze w kadrze? Jasne stanowisko byłego reprezentanta
nowe
Naturalizowani gracze w kadrze? Jasne stanowisko byłego reprezentanta
| Koszykówka / Reprezentacja 
A.J. Slaughter
Wyjątkowa chwila. Na taki dzień Wisła czekała blisko cztery lata
Trybuny stadionu w Płocku podczas meczu z Polonią Warszawa (fot. Wisła Płock).
Wyjątkowa chwila. Na taki dzień Wisła czekała blisko cztery lata
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Dramatyczna diagnoza polskiego mistrza. "Częściowy zanik mięśnia"
Wojciech Nowicki (fot. PAP)
Dramatyczna diagnoza polskiego mistrza. "Częściowy zanik mięśnia"
foto1
Michał Chmielewski
To zależy: Czesław Lang
To zależy: Czesław Lang
transmisja
To zależy: Czesław Lang
| Kolarstwo 
Nadchodzi Superpuchar Polski! Kiedy mecz Lech – Legia?
Nadchodzi Superpuchar Polski! Kiedy mecz Lech – Legia? (fot. Getty)
Nadchodzi Superpuchar Polski! Kiedy mecz Lech – Legia?
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Rekord – Wisła. Oglądaj mecz Betclic 2 Ligi [NA ŻYWO]
Rekord Bielsko-Biała – Wisła Puławy. Betclic 2 Liga, 33. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (01.06.2025)
trwa
Rekord – Wisła. Oglądaj mecz Betclic 2 Ligi [NA ŻYWO]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
"Piękny był to finał". Wawrzyniak podsumował mecz Interu z PSG [WIDEO]
fot. TVP Sport
"Piękny był to finał". Wawrzyniak podsumował mecz Interu z PSG [WIDEO]
| Piłka nożna 
Do góry