Dyrektor Pucharu Świata w skokach, Sandro Pertile, ostatnio do mnie zadzwonił. Najpierw dziwił się, kim jestem, a potem spytał: podrzucisz szczegóły projektu z Islandii? – mówi TVPSPORT.PL Bernhard Rupitsch, twórca olbrzymiej skoczni, na której Ryoyu Kobayashi pofrunął na 291 metrów. Pertile potwierdził nam to zainteresowanie. Skoczkowie otwarcie przyznawali, że czekają na taki ruch. – Ale PŚ w takim miejscu to mrzonka – ucina działacz.
Austria naprawiła błąd z Granerudem. Do tej pory była zwykła kartka
Bernhard Rupitsch, choć sam nie skakał nigdy na nartach, od kwietnia jest na ustach całego środowiska skoków narciarskich. To on był odpowiedzialny za budowę na Islandii największej skoczni narciarskiej, na jakiej do tej pory wystąpił człowiek – HS300 w Akureyri. To na niej, przygotowanej w całkowitej tajemnicy i niezależnie od FIS, wiosną Ryoyu Kobayashi ustanowił rekord świata w długości lotu na nartach: 291 metrów.
Firma Rupitscha, choć nie ma zawodowo nic wspólnego z dyscypliną, jest podmiotem współpracującym z Red Bullem – sponsorem kilku skoczków z Pucharu Świata.
– Dlatego to oni, jako formalny inicjator projektu, mogą się szerzej dzielić wiedzą o tym, czego dokonaliśmy w Akureyri – mówi TVPSPORT.PL Austriak, którego odwiedziliśmy na jego farmie w miniony weekend.
Twórca skoczni na Islandii potwierdza: Sandro Pertile zainteresował się Akureyri
Temat kolosa w Akureyri cały czas żyje. Jak zdradził nam Rupitsch, kilka tygodni temu otrzymał ciekawy telefon. Gdy odebrał, okazało się, że rozmawiać chciał z nim dyrektor PŚ w skokach Sandro Pertile. 50-latek wyjawił, że Włocha interesowało mnóstwo kwestii, ale najbardziej ta, jakim cudem ktoś niepowiązany z dyscypliną mógł wybudować tak wielką konstrukcję, bazując wyłącznie na wiedzy uzyskanej pośrednio. Działacz pytał np. o sposób, w którym budowniczy skoczni dla Ryoyu oszacowali, jak długi powinien być ich rozbieg, aby Japończyk uzyskał tyle, ile wcześniej obliczyli jako pożądane do bicia rekordu – czyli ok. 107 km/h. Ponieważ – miał zauważyć w tamtej rozmowie działacz – nie dysponował raczej narzędziem, do którego dostęp ma FIS: aplikacji-kalkulatora, który podpowiada te informacje m.in. delegatom technicznym podczas konkursów. Ciekawiło go także, jak przygotowywano śniegową skocznię od strony magazynowania, formowania i zabezpieczania śniegu oraz np. jaki rodzaj sprzętu został użyty do wycięcia torów lodowych.
– Wyglądał na zainteresowanego, jeśli chciał pozyskać te wszystkie informacje. Jednak odpowiedziałem, że jeśli chciałby pogłębić wiedzę, powinien bezpośrednio rozmawiać o tym z Red Bullem. Ja tylko wykonywałem to, o co poprosił mnie zewnętrzny podmiot, więc nie jestem do końca upoważniony – uciął Rupitsch.
Fakt, że Pertile chciał poznać bliżej Austriaka, w ogóle nie dziwi. Zastanawia jednak, czy jego telefon był związany wyłącznie z ciekawością, czy dotyczył jakiegoś pomysłu powtórzenia tego projektu, o czym dotąd nie informował opinii publicznej. W końcu Pertile od jakiegoś czasu otwarcie mówi o dużych zmianach, które od sezonu 2026/27 przejdą skoki narciarskie. Należy zakładać, że te dotyczą większego pola niż wyłącznie połączenia kalendarzy PŚ kobiet i mężczyzn.
Z tymi pytaniami zadzwoniliśmy zatem do samego dyrektora PŚ.
Pertile szykuje się do przebudowy mamutów. I mówi: "Ryoyu jakby bał się lotu"
– Takie wydarzenie, jakie miało miejsce na Islandii, nie jest możliwe jako formalny konkurs FIS – ucina od razu szef cyklu PŚ.
– A w mniejszej skali? Choćby wielkości tego, co twoi rodacy budowali na Secedzie? – dopytujemy.
– Od strony promocyjnej? Fantastyczny pomysł. Ale już organizacyjnej? To wydaje mi się niemożliwe. Zawody w dziczy byłyby logistycznym koszmarem, który odbiłby się wszystkim czkawką. Jest coś jeszcze. Gdy spotkałem się z Kobayashim w Klingenthal, on – tak uważam – nadal przeżywał skakanie. Porwali się tam na wielkie ryzyko i sądzę, że do dziś odczuwa tego pewne skutki. Wyglądał, jakby bał się lotu – uważa.
Pertile nie zaprzecza jednak, że tamto wydarzenie pokazało mu, że zawodnicy są gotowi na więcej. A FIS po kwietniu musiała przyspieszyć coś, nad czym tylko dywagowano od dwóch lat.
– I o tym głównie rozmawiałem z Rupitschem. Chcemy, żeby mamuty po ich powiększeniu, na które za chwilę będzie zgoda, mocniej objęły nowe technologie: miały czujniki danych od Swiss Timing, nowe podejście do profilu zeskoku itd. Bernhard, tak uważam, ma wielką wiedzę w tym zakresie. Chcemy ją wykorzystać w zespole naukowym przy FIS. Vikersund i Planica są gotowe do inwestycji. Czuję, że federacja musi maksymalnie wesprzeć te miejsca w procesie. To jeden z pomysłów: spytać o zdanie ekspertów, poszukać nowego oglądu na sprawę – tłumaczy Pertile. Dodaje też: – Red Bull i Ryoyu zrobili wiele dla siebie, ale profit, w dodatku darmowy, mają całe skoki. To przyciągnęło do nas ludzi, często zupełnie nowych. Widzę, że takie ekstrema kręcą kibiców. Tylko należy pamiętać, że im większe będą skocznie, tym większe będzie to wyzwanie dla zawodników. To moja odpowiedzialność: sterować tym tak, aby znaleźć rozsądny kompromis.
Skoczkowie dalej ekscytują się Ryoyu. Mówią: od razu wsiadłbym w samolot
Puchar Świata na lodowcu można zatem odłożyć między bajki. Sam Rupitsch, gdy go spytaliśmy, nie chciał też zanadto rozmawiać o potencjalnej powtórce – takiej tylko w ramach show.
A tej skoczkowie bardzo by chcieli. Mówiąc krótko: kogokolwiek nie pyta się o Akureyri, odpowiada: choćby dzisiaj.
– Jakby ktoś mnie zaprosił, jakbym mógł pójść na łatwiznę i np. wziąć udział w jakichś zamkniętych zawodach, to nie ma szans, żebym taką ofertę odrzucił. (…) Skok na takim obiekcie byłby czymś niesamowitym, ekstremalnym. Sam nie poświęciłbym się jednak takiemu projektowi. Zabrakłoby mi determinacji – mówił w sport.pl Piotr Żyła.
– Człowiek może latać na ponad 300 metrów. Gdybym dostał propozycję, byłbym od razu na miejscu. Pytanie tylko, czy jeszcze będzie szansa? Chyba dopiero dla przyszłych pokoleń – komentował dla "Sport1" Markus Eisenbichler. A w tym samym materiale Karl Geiger dodawał: – Kobayashi pokazał nam, co w naszym sporcie jest możliwe. I jeszcze Eisenbichler: – pewnie, że to niebezpieczne. Ale będąc w powietrzu, ma się to gdzieś. Szybkość zawsze niesie ryzyko. W zjazdach narciarskich, kolarstwie czy gdziekolwiek indziej także.
Rekord świata uznawany przez FIS wynosi 253,5 metra. Odległości, którą osiągnął Ryoyu, nie uda się wyrównać nawet po przebudowie mamutów. Chyba że ktoś znów uzna, że zrobi to komercyjnie. A tego nie można całkowicie wykluczyć.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.