| Piłka nożna / Liga Konferencji
Legia Warszawa w 3. kolejce fazy zasadniczej Ligi Konferencji podejmuje Dynamo Mińsk. O realiach panujących w tamtejszej lidze i o trenerze ekipy ze stolicy Białorusi opowiedział Paweł Wojciechowski, były gracz FK Mińsk i Szachtiora Soligorsk. – Nie mówiłem wtedy po rosyjsku. Zacząłem mówić do trenera na ty i wtedy zostałem upomniany przez prezesa. Takie tam zasady – opowiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
ADRIAN JANIUK, TVPSPORT.PL: – Przed laty występowałeś w dwóch białoruskich klubach – FK Mińsk i Szachtiorze Soligorsk. Jak wspominasz pobyt na Białorusi?
PAWEŁ WOJCIECHOWSKI: – Muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony tym, co zobaczyłem w stolicy kraju przed transferem do FK Mińsk. Początek w tym klubie miałem udany, bo w czterech meczach strzeliłem trzy gole, ale później doznałem poważnej kontuzji. Zerwałem więzadła krzyżowe i miałem długą przerwę w grze. Później na chwilę wróciłem do Polski, a potem znowu wyjechałem na Białoruś. Jestem takim człowiekiem, który nie wybrzydza, taki mam charakter. Postanowiłem spróbować. W dłuższej perspektywie liczyłem też na kolejny transfer jeszcze bardziej na wschód. I miałem ofertę, ale plany pokrzyżowały mi urazy.
– Musiałeś wspominać grę w lidze białoruskiej na tyle dobrze, że po krótkim pobycie w Zawiszy Bydgoszcz znowu trafiłeś do tego kraju. Za drugim razem do Szachtiora Soligorsk.
– Gdyby nie kontuzja, zapewne znacznie dłużej grałbym w FK Mińsk. Był to dobrze poukładany klub pod każdym względem: organizacyjnym, a co za tym idzie – finansowym, a także sportowym. Ponadto trafiłem do stolicy kraju, gdzie w zasadzie było wszystko. Wiadomo, że to Białoruś, a nie zachód Europy, ale nie mogłem na nic narzekać. Z kolei w Szachtiorze było jeszcze lepiej. Był to bogatszy klub, przez lata znajdował się w czołówce ligi.
– Skąd pomysł, żeby przenieść się na Białoruś po kilku latach spędzonych w Holandii?
– Po powrocie chciałem zakotwiczyć w Polsce, ale nie udało mi się to, choć próbowałem swoich sił w dwóch klubach. Czas naglił, ligi ruszyły i zacząłem się niecierpliwić. Może nie wytrzymałem presji, ale zależało mi na tym, żeby znaleźć klub i zacząć regularnie grać. Dostałem telefon od pewnego agenta, który polecił mnie na Białorusi. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale postanowiłem, że pojadę do Mińska, żeby się przekonać. Mój ówczesny pracodawca FK Mińsk okazał się odpowiednio prowadzonym klubem, który chciał dobić do ligowej czołówki. Stwierdziłem, że będzie to dobry klub na początek. Ośrodek treningowy także był dobrze przygotowany. Trenowaliśmy na obiekcie kadry narodowej.
– Rozgrywki ligowe stały na dobrym poziomie?
– Poziom sportowy był więcej niż przyzwoity, ale opakowanie produktu, mam na myśli m.in. transmisje telewizyjne, pozostawiało wiele do życzenia. Nasze stadiony już wtedy były rewelacyjne, gdyż zostały wybudowane na Euro 2012. Z kolei obiekty na Białorusi mocno odbiegały od realiów i standardów europejskich. Mogę powiedzieć, że czas się tam zatrzymał. Widać to było nie tylko na stadionach i w szatniach, ale także na ulicach różnych miast.
– BATE Borysów regularnie w tamtych latach grało w Lidze Mistrzów. Polskim klubom się to nie udawało. W czym byliśmy gorsi?
– BATE było budowane w bardzo rozsądny sposób, choć oczywiście właściciel nie żałował pieniędzy. Mieli drużynę złożoną z najlepszych ligowców, ale też dobierano obcokrajowców, którzy prezentowali odpowiedni poziom. Był to zespół, który dominował przez długie lata w lidze białoruskiej. Zdarzały się świetne mecze w Lidze Mistrzów. Sądzę, że w tamtym czasie BATE byłoby najlepsze w Polsce, gdyby grało w naszej lidze. Potrafili pokonać w fazie grupowej Bayern Monachium 3:1. Doskonale pamiętam ten mecz, ponieważ miałem okazję na nim być. BATE poradziło sobie z mistrzem Niemiec, który miał w swoim składzie całą plejadę gwiazd na czele z Manuelem Neuerem, Frankiem Riberym, czy Tonim Kroosem. Białorusini wtedy nagle pokochali piłkę nożną, bo rozgrywki ligowe tak naprawdę interesowały wtedy garstkę ludzi. Po zmianie właściciela w Borysowie BATE już nie jest takie mocne. Inne kluby, takie jak właśnie Dynamo Mińsk, zaczęły dochodzić do głosu.
– Co możesz powiedzieć o rywalu Legii – Dynamo Mińsk?
– Mimo że w tym klubie nie występowałem, to doskonale znam trenera Dynama – Vadima Skripchenko. Prowadził mnie w FK Mińsk. To mój pierwszy trener na Białorusi. Wówczas był na początku swojej trenerskiej drogi, ale już wtedy dało się dostrzec, że będzie dobrym fachowcem. Poza tym w zespole gra dwóch moich dobrych kolegów – Aleksandr Sacziwko, który ma prawie 39 lat, ale wciąż bardzo dobrze radzi sobie w obronie i Roman Begunow. Z kolei Roman potrafi być groźny na prawej stronie boiska. Piłkarze Legii muszą uważać na jego dokładne dośrodkowania.
– Jak wspominasz trenera Skripczenkę?
– Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało. Wiadomo, że ten dystans między zawodnikami, a piłkarzami we wschodniej Europie musi być zachowany, ale miałem z nim dobre relacje. Na zachodzie, np. w Hiszpanii czy Holandii, rozmawiasz z trenerem na luzie i najczęściej jesteś z nim na ty. Z kolei u nas w Polsce takie sytuacje są rzadkością. Na Białorusi ten dystans jest jeszcze większy. Rzadko się zdarzało, żeby któryś z moich kolegów z drużyny pozwolił sobie na żarty z trenerem, czy chociażby porozmawiał sobie ze szkoleniowcem o czymś innym niż o pracy.
– Zaliczyłeś jakąś wpadkę, grając na Białorusi?
– Na samym początku, gdy prowadziłem rozmowy kontraktowe, w których udział brał trener Skripczenko, zwróciłem się do niego po imieniu. Nie mówiłem wtedy po rosyjsku, choć oczywiście kontekst rozmowy potrafiłem zrozumieć. W trakcie konwersacji z racji ograniczeń językowych zacząłem mówić do trenera na ty i wtedy zostałem upomniany przez prezesa FK Mińsk. Szef klubu szturchnął mnie i przypomniał, że zwracamy się do szkoleniowca "na pan" lub zwrotem "trenerze". Szkoleniowiec oczywiście się nie obraził. To było ponad dziesięć lat temu, a on miał wówczas 36 lat, więc był to młody człowiek, który nie miał z tym problemu. Często uczestniczył w gierkach treningowych i widać było, że ma duże umiejętności. W przeszłości grał na lewej obronie m.in. w BATE Borysów. Przez kontuzję musiał zakończyć karierę. Wygląda dość groźnie, ale jest to przyjazny człowiek.
– Trenerowi Skripczence zależało na twoim transferze?
– Tak, szukał napastnika o konkretnym profilu. Spełniałem te kryteria i później oczekiwania, więc bardzo ubolewałem, że przytrafiła się ta paskudna kontuzja. Trener pracował później w wielu klubach m.in. w Rosji. Być może byłaby szansa grać u niego dłużej i też w innych klubach.
– W Lidze Konferencji ekipie z Mińska dotychczas się nie wiodło – przegrała 1:2 z Hearts of Midlothian oraz 0:1 w Helsinkach z HJK. Świetnie za to radzi sobie w rodzimej lidze – wygrała siedem ostatnich spotkań, dzięki czemu awansowała na pozycję lidera i mając dwa punkty przewagi nad Nioman Grodno oraz dwa mecze zaległe jest blisko wywalczenia dziewiątego w historii i drugiego z rzędu tytułu mistrza Białorusi, gdzie rozgrywki toczą się systemem wiosna-jesień.
– Za moich czasów Dynamo do najsilniejszych drużyn na Białorusi nie należało, ale czasy się zmieniają. Dekadę temu był to dobry klub, ale nie osiągali sukcesów. Wtedy BATE było hegemonem. Obecnie ekipa z Mińska, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, nie ma w zasadzie większej konkurencji. Fakt, że grają w europejskich pucharach też sprawia, że drużyna stale się rozwija, zbierając cenne doświadczenie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.