Przejdź do pełnej wersji artykułu

Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław: skupiamy się na tym, aby w obecnym składzie wyciągnąć Śląsk z kryzysu

/ Piłkarze Śląska Wrocław zamykają tabelę PKO BP Ekstraklasy (fot. 400mm.pl) Piłkarze Śląska Wrocław zamykają tabelę PKO BP Ekstraklasy (fot. 400mm.pl)

Ostatnie miejsce w tabeli, jedno zwycięstwo w 13 spotkaniach, najmniej strzelonych goli i fatalna nastroje wokół klubu. Śląsk Wrocław jest największym rozczarowaniem sezonu 2024/2025. Mecz z Górnikiem Zabrze może być bardzo ważny, jeżeli chodzi o przyszłość najważniejszych osób w zespole. – Nie możemy dopuścić do sytuacji, aby w najbliższych kolejkach nie punktować – powiedział nam Patryk Załęczny, prezes Śląska.

"PZPN nie traktuje kobiecej piłki wystarczająco poważnie"

  • Patryk Załęczny w rozmowie z TVPSPORT.PL diagnozuje fatalną postawę wicemistrza kraju
  • Prezes Śląska przyznaje, że klub powinien zrobić więcej w letnim okienku transferowym
  • Odniósł się też do pozycji trenera Jacka Magiery
  • "Kontakt z kibicami mam cały czas, może rzadziej korzystam z platformy X i to muszę przyznać, ale jestem bardziej obecny na innych"

Czytaj też:

Jacek Magiera (fot. Getty)

"Już było dobrze", czyli Śląsk Wrocław wrócił do punktu wyjścia [KOMENTARZ]

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak patrzy pan na obecną sytuację Śląska Wrocław?
Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław:
– Na pewno nie jesteśmy na miejscu, o jakim myśleliśmy przed sezonem. Założenia były zdecydowanie inne. Tak kształtowana była nasza kadra, że chcieliśmy znaleźć się w górnej części tabeli. Zależało nam, żeby kibice mieli spokojną końcówkę 2024 roku, a my chcieliśmy pozytywnie patrzeć na kolejne wyzwania. Cały czas chcemy stabilnie budować zespół i równać do najlepszych, aby Śląsk nie był drużyną, która bije się o utrzymanie czy środek tabeli, a walczy o najwyższe cele. Stało się zupełnie inaczej. Coś ewidentnie zawiodło i na pewno kilka rzeczy mogliśmy zrobić lepiej.

– Co mogliście zrobić lepiej?
– Mogliśmy inaczej poprowadzić okno transferowe. Skupiamy się przede wszystkim na odejściu Erika Exposito, Nahuela Leivy czy Patrika Olsena. Erikowi kończył się kontrakt, negocjowaliśmy naprawdę długo, oferowaliśmy mu solidne wynagrodzenie, ale to nie przyniosło efektu. Nahuel sugerował nam, że chciałby spróbować swoich sił w zagranicznej lidze. Rozmawialiśmy z jego menedżerami oraz rodziną, która miała wpływ na decyzję. Nie chcieliśmy też blokować żadnego zawodnika. Wszystkie transfery wychodzące i przychodzące analizujemy z całym pionem sportowym. Nie jest to decyzja jednego człowieka. Taką mamy strategię transferową, że każdy z zawodników jest oceniany przez kilka osób z pionu sportowego i wówczas po ich rekomendacjach zapadła decyzja, że Olsen nie będzie zawodnikiem, na którym będziemy dalej budować Śląsk. Pozwoliliśmy mu odejść, on sam też chciał zmienić otoczenie. Teraz mogę powiedzieć, że powinniśmy skupić się na tu i teraz, a nie budowie drużyny na kolejne lata.

– Za mało zaryzykowaliście, jeżeli chodzi o transfery?
– Chcieliśmy stabilnego Śląska i zależało nam na budowie zespołu w oparciu o graczy z wicemistrzowskiego sezonu. Nie zakładaliśmy transferu Nahuela, bo on był jednym z architektów sukcesu. Myśleliśmy, że uzupełnimy kadrę, pozyskamy kilku młodych, perspektywicznych piłkarzy, którzy w dłuższej perspektywie wskoczyliby do „jedynki” i mogliby być uzupełnieniem, a nawet wzmocnieniem składu. Mogliśmy skupić się na dwóch, trzech transferach, które z miejsca dawałyby nam jakość i jeszcze większe pole manewru.

– W meczu z Zagłębiem pięknego gola strzelił wam 18-letni Marcel Reguła. Z upływem czasu żałuje pan rozstania z Karolem Borysem i tego, że piłkarz tak naprawdę nie otrzymał poważnej szansy w klubie?
– Ja zawsze będę życzył Karolowi wszystkiego dobrego. Podjęcie tamtej decyzji wiele mnie kosztowało, ale wówczas razem z pionem sportowym patrzeliśmy na obecną sytuację, w której Karol dostawałby zbyt mało szans na grę. W jego kontrakcie były takie, a nie inne zapiski, które poniekąd zmuszały nas do tej decyzji, a nie chcąc blokować jego – mam nadzieję – dużej kariery, postanowiliśmy skorzystać z opcji i sprzedaliśmy go za dobre pieniądze, zapewniając sobie także zysk z kolejnych transferów. Mamy obecnie jeden z najmłodszych zespołów w Ekstraklasie, ale dla mnie w perspektywie kolejnych sezonów kluczowe jest, aby podtrzymać trend opierania się na naszych zawodnikach z akademii. Obecnie możemy spoglądać na poczynania Aleksandra Paluszka, Piotrka Samca-Talara, Łukasza Gerstensteina czy do niedawna Jakuba Jezierskiego, który mam nadzieję, wróci do swojej wysokiej dyspozycji. A jak oglądamy występy naszych młodych zawodników z akademii, jawi się kilka nazwisk, które w niedalekiej perspektywie, ciężko trenując, mogą dołączyć do drugiej, a później i pierwszej drużyny Śląska.

– Od kibiców najbardziej obrywa dyrektor sportowy David Balda. Transferowe niepowodzenia nie powinny tylko obciążać jego konta?
– Tak jak wspominałem wcześniej, każdy transfer jest oceniany przez kilka osób i dopiero finalna rekomendacja jest poddawana ostatecznej decyzji. Nie chcę wskazywać palcem jednego winnego tej sytuacji, to byłoby po prostu nie w porządku. Doskonale wiem, kto w jakim aspekcie zawinił, ale to nie jest moment na rozliczenia przed mikrofonem. Wewnętrznie wszyscy wiedzą, jak było i teraz musimy poprawić się w wielu aspektach i liczę, że tak się niebawem stanie. Musimy ugasić ten pożar i w końcu ruszyć do przodu.

– Dyrektor sportowy dostanie kolejną szansę w zimowym okienku transferowym?
– Na ten moment współpracujemy z trenerem i dyrektorem sportowym. Myślimy o przyszłości, a nasz dział skautingowy pracuje nad potencjalnymi wzmocnieniami. Nie chciałbym się zarzekać, że do niczego nie dojdzie albo że jednak będziemy świadkami zmian. Chcemy wyciągnąć Śląsk Wrocław z miejsca, w jakim się znalazł. Ten klub nie zasługuje na obecną sytuację, a po ostatnich derbach Dolnego Śląska było mi po prostu wstyd.

Patryk Załęczny i David Balda (fot. Adriana Ficek/Śląsk Wrocław)

Czytaj też:

Piłkarze Śląska Wrocław w ostrej rozmowie z kibicami po meczu z Zagłębiem Lubin

– Pozycja trenera Jacka Magiery jest bezpieczna? Podobno spływają do was już oferty innych trenerów.
– Takie propozycje spływają do nas od początku sezonu. Menedżerowie pracują i będą pracowali. Czytałem wiele doniesień medialnych, ale nie chciałbym potwierdzać żadnego nazwiska. Skupiamy się na tym, aby w obecnym składzie wyciągnąć Śląsk Wrocław z kryzysu.

– Co zdaniem trenera Magiery ma największy wpływ na obecną sytuację Śląska?
– Na wskazywanie błędów przyjdzie jeszcze czas. Rozmawiamy często z trenerem, ale chcemy, żeby na razie pewne informacje zostały między nami. Wiemy, gdzie popełniliśmy błędy i staramy się wyciągnięte wnioski przekuć w lepszą grę zespołu. Nie możemy dopuścić do sytuacji, aby w najbliższych kolejkach nie punktować.

– Mocno boli pana ostatnie miejsce w tabeli?
– Tak… Spotkania w Lidze Konferencji pokazywały, że ten zespół stać na rywalizację z silnymi drużynami. Nawet ten niedawny mecz z Rakowem Częstochowa udowodnił, że w tej drużynie jest kapitał ludzki. Niestety, ostatnio zbyt dużo rzeczy zawodzi.

– Wygraliście jeden mecz w lidze. Zawodzi chyba sporo rzeczy?
– Zgadza się i nie możemy zgodzić się z tym, że Śląsk jest na ostatnim miejscu w lidze. Nie po to inwestujemy pieniądze i rozwijamy klub organizacyjnie, żebyśmy teraz musieli martwić się o utrzymanie. Naszym celem na ten sezon była lokata w TOP 6. Nikt nie zakładał tego, że usiądziemy w listopadzie i będziemy rozmawiać o tym, jak wyciągnąć Śląsk Wrocław z tak głębokiego kryzysu. Nasza drużyna musi walczyć w każdym meczu, bo żarty się skończyły. Przed nami mecze o 6 punktów, które będą decydowały o losie klubu.

– Puchar Polski może być szansą na uratowanie tego sezonu?
– Mam taką nadzieję. Bardzo poważnie potraktowaliśmy mecz w Radomiu. Myślę, że było to widać. Teraz zagramy u siebie z Piastem Gliwice. Chcielibyśmy zrobić wszystko, aby podarować kibicom prezent i pokonać kolejny zespół z Ekstraklasy. Mam nadzieję, że przystąpimy do ostatnich spotkań w 2024 roku jako ćwierćfinalista Pucharu Polski. Zależy nam, aby uratować ten sezon, ale na początek musimy zrobić wszystko, żeby zacząć punktować w lidze – to jest dla nas priorytet. Przed nami także zimowe okienko transferowe i musimy dokonać zmian.

– Na jakich pozycjach najbardziej wam zależy?
– Mamy już wybrane pozycje, dział skautingowy cały czas pracuje nad nazwiskami. Sondujemy rynek.

– Może pan wskazać konkretne pozycje?
– Nie chcę konkretnie wymieniać, ponieważ zależy mi, aby piłkarze skupili się na pracy, a nie myśleniu, czy wiosną zostaną w Śląsku. Każdy musi trenować na sto procent, aby pomóc w wyjściu z tego kryzysu.

– Sytuacja organizacyjna wokół klubu, niedoszła sprzedaż, relacje z miastem, to wszystko ma duży wpływ na bieżące funkcjonowanie Śląska?
– My jako klub, poza oczywiście sferą sportową, skupiamy się także na tym, aby pod kątem organizacyjnym i finansowym wszystko było w porządku. Kibice w większości mówią o pierwszym zespole, nie zapominajmy jednak o drużynie kobiet, rezerwach, akademii, na którą przeznaczamy kilka milionów złotych rocznie. Cała "siatka" struktury jest ogromna. Skupiamy się na tym, żeby w każdym aspekcie Śląsk dobrze funkcjonował i się rozwijał, bo pracy jest dużo na każdym polu. Czy klub zostanie sprzedany? Nie wiem, a nawet jeśli tak, to chcielibyśmy zrobić wszystko, aby procesy, nad którymi pracujemy, były przydatne dla nowego nabywcy.

– Na koniec muszę zapytać w imieniu kibiców: dlaczego jest teraz pana tak mało w mediach społecznościowych?
– Udzielam się znacznie mniej od początku sezonu. Nie zakładałem, że będzie to kiepski sezon. Po prostu skupiam się na tym, żeby wszystko dobrze funkcjonowało wewnątrz organizacji. Mam wiele obowiązków i nie jest teraz czas na to, aby przesiadywać w mediach społecznościowych. Kontakt z kibicami mam cały czas, może rzadziej korzystam z platformy "X" i to muszę przyznać, ale jestem bardziej obecny na innych. Rozmawiam z naszymi kibicami, wysyłamy do siebie wiadomości. Jeżeli ktoś chce do mnie dotrzeć, nie ma z tym najmniejszego problemu.


PKO BP Ekstraklasa, mecz 15. kolejki: Lech Poznań – Legia Warszawa [szczegóły transmisji]

Kiedy mecz: 10 listopada (niedziela), godz. 17:30
Gdzie oglądać: od 17:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej, od 17:10 w TVP 2
Kto komentuje: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Kacper Tomczyk
Reporterka: Maja Strzelczyk
Goście: Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Mielcarski

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także