Inter Miami z Leo Messim na czele miało w cuglach wygrać MLS, a tymczasem odpadło już w pierwszej rundzie play-offów. Sprawcą sensacji Atlanta United, która w trzecim meczu wygrała 3:2 (2:1), a decydującą bramkę na wagę awansu zdobył reprezentant Polski, Bartosz Slisz.
Inter Miami było murowanym faworytem do mistrzostwa MLS. Drużyna z takimi zawodnikami, jak Leo Messi, Luis Suarez, Jordi Alba, czy Sergio Busquets, w cuglach wygrała Supporters' Shield, przyznawaną najlepszej drużynie sezonu zasadniczego. Zespół z Florydy przy okazji ustanowił rekord ligi pod względem liczby zdobytych punktów (74 w 34 meczach).
Rywalizacja w play-offach toczyła się do dwóch zwycięstw. W pierwszej rundzie Inter trafił na dziewiątą po sezonie zasadniczym Atlantę United, która by awansować do fazy pucharowej, musiała w "Wild Card Game" pokonać Montreal CF. W pierwszym spotkaniu ekipa z Miami wygrała u siebie 2:1, ale w rewanżu mistrzowie z 2018 roku triumfowali 2:1 po golu Xande Silvy w doliczonym czasie gry.
O tym, kto awansuje miał zadecydować trzeci mecz w Miami. W 17. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Matias Rojas, ale między 19. a 21. minutą doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Jamal Thiare strzelił dwa gole i do przerwy Atlanta była górą w rywalizacji. Leo Messi nie chciał dopuścić do sensacyjnej porażki i w 65. minucie wyrównał stan meczu. Ostatecznie marzeń o mistrzostwie MLS pozbawił go pewien reprezentant Polski.
Bartosz Slisz, który zespół z Atlanty zasilił 31 stycznia 2024 roku, strzelił być może najważniejszego gola w swojej karierze. Po dośrodkowaniu Pedro Amadora, idealnie wyskoczył w powietrzu ponad obrońcami Interu i głową pokonał bramkarza rywali. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, a Polak został bohaterem spotkania.
W półfinale konferencji wschodniej MLS Atlanta United zmierzy się z Orlando City SC.
Slisz prosto z Miami uda się na zgrupowanie reprezentacji Polski, która w Lidze Narodów zmierzy się z Portugalią (15.11) i Szkocją (18.11). Transmisje z obu spotkań w TVP.