Piotr Zieliński po raz pierwszy od letniego transferu zagrał przeciwko Napoli. Polak wszedł na boisko na San Siro w końcówce, a Inter zremisował z jego byłym klubem 1:1.
Dla Zielińskiego miała to być pierwsza okazja do zmierzenia się z Napoli, w którym spędził poprzednie osiem sezonów i rozegrał 364 mecze. Simone Inzaghi posadził go jednak, dość standardowo niestety, na ławce.
Polak wszedł na boisko w 82. minucie przy stanie 1:1. Oba gole padły w pierwszej połowie. Goście prowadzili po trafieniu Scotta McTominaya, który z bliska wykończył dogranie Amira Rrahmaniego. Chwilę przed przerwą strzałem z granicy pola karnego wyrównał jednak Hakan Calhanoglu.
Turek w drugiej połowie miał idealną okazję do trafienia po raz drugi. Wykonywał rzut karny, zresztą bardzo kontrowersyjny, ale trafił tylko w słupek. To jego pierwsza zmarnowana "jedenastka" od ośmiu lat!
Inter okazji do rozstrzygnięcia spotkania miał więcej. Alex Meret świetnie jednak bronił, a gdy już nawet nie dał rady przy strzale Nicolo Barelli, uratował go słupek. Obiektywnie przyznać trzeba, że gospodarzy z uderzenia wybiła potrójna zmiana Inzaghiego, po której na boisku pojawił się m.in. Zieliński. Piłkę meczową w ostatniej minucie doliczonego czasu gry miał za to Giovanni Simeone, ale z okolic punktu wykonywania karnych fatalnie spudłował.