Zbigniew Boniek w 2021 roku opuścił stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej po dwóch kadencjach. Legendarny piłkarz w rozmowie z Bogdanem Romanowskim został zapytany o to, czy wystartuje w kolejnych wyborach na szefa piłkarskiej centrali. – Na dzień dzisiejszy mnie to w ogóle nie interesuje – wyznał 68-latek.
👉 Boniek o urazie "Lewego": takie kontuzje są trochę dziwne
Zbigniew Boniek został prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej w 2012 roku, a drużyna narodowa za jego kadencji zaczęła wreszcie osiągać zadowalające wyniki. Reprezentacja Polski regularnie uczestniczyła w wielkich turniejach, przede wszystkim dotarła do ćwierćfinału Euro 2016 i zaliczała kolejne awanse w rankingu FIFA. W 2021 roku Boniek opuścił stanowisko, ale mógłby wystartować w kolejnych wyborach. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim odniósł się do takiej ewentualności.
– Na dzień dzisiejszy mnie to w ogóle nie interesuje. Widzę i czuję, że obecny zarząd i niektórzy ludzie są czasami troszeczkę zazdrośni. To szukanie ciągle czegoś. Gdybym chciał, mogę wystartować i ubiegać się o to, by być ponownie prezesem PZPN. Prezes PZPN może być przez dwie kadencje i nie jest łatwo, by ten, kto jest prezesem, nie wygrał walki o drugą kadencję, bo jest w środku, ma wszystkie mechanizmy, może wiele rzeczy obiecać itd... Jest Czarek i ja w ogóle dzisiaj o tym nie myślę. Poza tym, inaczej do tego podchodziłem, bo bycie prezesem PZPN do niczego nie było mi potrzebne. Mogłem tylko stracić. Byłem legendą polskiej piłki, człowiekiem, który z polską piłką jest związany i coś w niej zrobił. Startując w 2012 roku wiedziałem, że to tylko ryzyko, ale nie robiłem tego po to, by dopisać sobie to do CV. Startowałem, bo wiedziałem, że polska piłka leży. Pod względem zarządzania i marketingowym była na samym dnie – tłumaczył były zawodnik m.in. Juventusu Turyn i AS Roma.
Boniek został też poproszony o ocenę dotychczasowych działań swojego następcy. – Trudno powiedzieć. Nie jestem cenzorem prezesa Kuleszy. (...) Na kilka rzeczy do dziś nie mam odpowiedzi, bo jestem sportowcem i lubię twarde, ale czyste zasady gry. Półtora roku przed wyborami zaczęła się taka oficjalna "jazda" z prezesem Bońkiem, z moimi współpracownikami, z ludźmi, którzy przy mnie byli i robiła jedna z gazet i jeden dziennikarz. Dzień po wyborze zobaczyłem, że pierwszy wywiad, którego prezes udzielił, udzielił temu dziennikarzowi, więc mogłem mieć pewne wątpliwości co do uczciwości tej całej gry. Tym bardziej, że obiecałem zarówno Markowi Koźmińskiemu jak i Czarkowi Kuleszy, że nie będę się wtrącał. Jesteście obaj moimi wiceprezesami i nikogo nie będę forował. Prywatnie zawsze uważałem, że Marek był lepiej przygotowany do funkcji prezesa od Czarka. Ale to było moje prywatne zdanie – podkreślił były prezes PZPN.
– Jest takie stare hasło: "samemu idzie się szybko, ale w dobrej grupie ludzi idzie się dalej". Miałem dobraną bardzo dobrą grupę ludzi, którzy wiedzieli, lubili pracować, znali zagadnienia, do których miałem pełen szacunek. Pewne rzeczy zrobiliśmy i zostawiliśmy to. Pytanie, czy teraz oni kontynuują to i ulepszają, czy o pewnych rzeczach mówią tak: "tego nie robimy, bo to robił Boniek"? – zastanawiał się były prezes PZPN.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia