Nie tak miał zakończyć się 2024 rok w wykonaniu reprezentacji Polski. Biało-czerwoni przegrali w dramatycznych okolicznościach ze Szkocją 1:2 i spadli do dywizji B Ligi Narodów. Na koniec zostali wygwizdani przez kibiców na PGE Narodowym. – Gwizdy są pokłosiem tego, że kibice są ambitni i chcą wygrywać. Gramy z nimi w jednej drużynie i dla nas jest to normalne – powiedział po ostatnim gwizdku Tymoteusz Puchacz.
Jeszcze do 93. minuty reprezentacja Polski mogła dalej marzyć o rywalizacji w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Bomba z dystansu Kamila Piątkowskiego uspokoiła spotkanie ze Szkotami i wydawało się, że nic już złego na Narodowym się nie wydarzy. O losach spotkaniach przesądził gol w samej końcówce kapitana Szkotów, Andy'ego Robertsona.
– Czego dziś zabrakło? Skuteczności. To nie jest tak, że w końcówce odpuściliśmy. Nasza koncentracja jest na najwyższym poziomie. Jedyne co, to nie powinniśmy się aż tak głęboko cofnąć. Zrobiliśmy to i po dośrodkowaniu straciliśmy gola. Ciężko jest wybronić, kiedy ta wrzutka jest tak idealna – powiedział po meczu w rozmowie z dziennikarzami Tymoteusz Puchacz. – Pierwsza połowa z Portugalią była jedną z najlepszych, jakie zagraliśmy. Dzisiaj, gdybyśmy nie patrzyli na rezultat, powiedzielibyśmy, że zagraliśmy naprawdę dobrze. Stworzyliśmy multum sytuacji, ale prawda jest taka, że wygrywa ten, który strzeli więcej goli. My ich nie strzelaliśmy. Szkoci wybijali plecami piłki z linii. Jak nie idzie, to nie idzie – dodał.
TVPSPORT.PL zapytało Puchacza o to, dlaczego reprezentacja Polski jest tak niestabilna i w jednym meczu potrafi pokazać dwie twarze – radosną, w którą potrafi grać ofensywnie, ale też brzydką, która charakteryzuje się niechlujstwem w ataku i obronie.
– Gdybym ja to wiedział, tobyśmy mieli jedną twarz. Powiem to piętnasty raz już dzisiaj, ale gdybyśmy wykorzystali sytuacje, które stworzyliśmy, to byłoby zupełnie inaczej. Musimy poprawić naszą grę w defensywie i popracować nad skutecznością. Ja widzę postęp w naszej grze.
Tuż po zakończeniu spotkania kibice zgromadzeni na Narodowym wygwizdali kadrowiczów. Niektórzy tuż po golu na 1:2 zaczęli w pośpiechu opuszczać stadion. Puchacz nie ma jednak pretensji do zachowania publiczności.
– Podziękowaliśmy za doping, a gwizdy ze strony kibiców są pokłosiem tego, że są ambitni i chcą wygrywać. My też chcemy to robić. Wiem, że czasami pojawia się frustracja, emocje, ale o to się rozchodzi w sporcie, że każdy chce wygrywać. Cieszymy się, że kibice nas wspierają, co pokazał dzisiejszy dzień, bo dziś był komplet publiczności. Gramy dla kibiców i nawet jeśli po przegranym meczu zostaniemy wygwizdani, to nas to nie podłamie. Gramy z nimi w jednej drużynie i dla nas jest to normalne.
Puchacz zameldował się na murawie w 63. minucie, zastępując kontuzjowanego kolegę z czasów gry w Lechu Poznań, Jakuba Kamińskiego. Dla obrońcy Holstein Kiel był to piętnasty występ w kadrze. Ostatni raz zagrał 7 czerwca w towarzyskim starciu z Ukrainą.
– Nie jestem zadowolony ze swojej gry. Czułem, że moje wejście było zbyt chaotyczne. Jestem ambitnym człowiekiem i na pewno chciałbym grać lepiej i dać więcej reprezentacji. Dla mnie gra dla narodowych barw jest najważniejsza i to, że dostaję zaufanie i pojawiam się na zgrupowaniu, znaczy dla mnie wszystko. Też trzeba przyznać, że na mojej pozycji gra jeden z najlepszych piłkarzy w naszej kadrze. Nicola jest dla mnie fenomenalny. Jestem za jego plecami, ale dla mnie każde powołanie jest nagrodą i spełnieniem marzeń.
Następne
2 - 1
Polska
1 - 1
Albania
2 - 0
Cypr
0 - 4
Austria
3 - 0
Andora
8 - 0
Malta
4 - 3
Walia
0 - 1
Norwegia
2 - 1
Gibraltar
5 - 1
Czechy
14:00
Walia
16:00
Turcja
16:00
Malta
18:45
Belgia
18:45
Irlandia Północna
18:45
Hiszpania
18:45
Polska
18:45
Niemcy
18:45
Białoruś
18:45
Azerbejdżan