Dawid Tomala w programie "To zależy" na antenie TVP Sport przyznał, że otrzymał propozycję walki na gali freak fightowej. – Zastanawiałem się nad tym. Za mało proponowali, brakowało jednego zera – mówił mistrz olimpijski z Tokio.
Dawid Tomala zyskał dużą popularność w 2021 roku, kiedy to podczas igrzysk olimpijskich w Tokio sensacyjnie wywalczył złoty medal w chodzie na 50 kilometrów. Stał się tym samym drugim Polakiem po Robercie Korzeniowskim, który zwyciężył na tym dystansie na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia.
35-latek był gościem najnowszego odcinka "To zależy" na antenie TVP Sport. W rozmowie z Weroniką Nowakowską przyznał, że rozważał opcję zawalczenia na gali freak fightowej. Lekkoatleta oferty ostatecznie jednak nie przyjął.
– Były propozycje, zastanawiałem się nad tym. Za mało proponowali. Brakowało jednego zera. Ta propozycja była z dwadzieścia razy mniejsza niż te, które otrzymują znane osoby, celebryci za możliwość walki. Dlatego powiedziałem sobie, że nie będę robił z siebie debila za śmieszne pieniądze – powiedział.
Zobacz także: Szeremeta we freak fightach? Stanowcza odpowiedź! [WIDEO]
– Nie chciałem tam iść, żeby robić z siebie debila. Chciałem wprowadzić w aspekt freak fightów element sportu. I z tego to też wynikało, że chciałem tam pójść. Nie dlatego, żeby udać się na konferencję i obrzucać się tam błotem, tylko że występuje także jakaś część sportu. Okazało się, że dla organizatorów tych walk sportowcy nie są atrakcyjni – dodał.
Cały program z udziałem Dawida Tomali można obejrzeć poniżej.