| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Teraz Goncalo Feio pokazuje rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem. Myślę też o tym, co będzie po mojej karierze piłkarskiej. Na przyszłość kształcę się na kursie przygotowującym do roli dyrektora sportowego, gdzie na wykładach pojawił się Pep Guardiola – opowiada w rozmowie z TVPSPORT.PL Tomas Pekhart, napastnik Legii Warszawa.
Piotr Kamienieck, TVPSPORT.PL: – Postrzeganie życia i piłki zmienia się z upływającym czasem?
Tomas Pekhart: – Tak, zmienia się. Przede wszystkim jestem wciąż zawodnikiem Legii. Mam swoje ambicje i obowiązki, jestem częścią drużyny. Mamy kolejną bardzo intensywną rundę i muszę być maksymalnie przygotowany. Każdy mecz do końca roku ma dużą wagę, a do tego dochodzi fakt, że w Lidze Konferencji nasza sytuacja jest świetna. Natomiast trzeba też patrzeć w przyszłość, bo nie mam 20 lat. Muszę myśleć o pewnych kwestiach. O tych, które zastaną mnie po zakończeniu kariery. Przygotowuję się na to, co może być. Wiem, że czas leci i nie da się go oszukać.
Patrzę na różne branże i drogi. Już pewien czas temu zacząłem zerkać na nieruchomości i mam choćby domki do wynajęcia w czeskich górach. Ale to nie wszystko. Coś się dzieje i z gronem znajomych otworzymy w przyszłym roku pewien projekt. To będzie związane ze sportem i sądzę, że to pewna innowacja na poziomie europejskim. Na pewno nie będę w przyszłości narzekał na brak zajęć poza murawą, ale na razie wciąż koncentruję się na piłce.
– Wiem, że kształcisz się na kursie przygotowującym do roli dyrektora sportowego.
– To prawda. Pracy jest wiele, naprawdę wiele. To trudna kwestia, ale wciąż czynię postępy. W ostatnich dniach złożyłem szeroki esej. Kolejna praca jest do zrobienia na grudzień. Nie jest to łatwe, ale jednocześnie daje mi wiele satysfakcji. Czuję, że wychodzę ze strefy komfortu. Cały ten kurs organizowany jest w Anglii. Jednocześnie daje mi to wiele opcji poznania ciekawych osób. To ludzie, z którymi trudno byłoby mieć kontakt bez takiego kursu. Nie skłamię jeśli powiem, że to wszystko dzieje się na najwyższym poziomie. Nie wiem czy zdecyduję się na taką pracę w przyszłości, ale na brak przygotowania nie będę mógł narzekać.
– O jakich osobach mówisz? Kto pojawia się na twoim kursie?
– Nie brakuje byłych zawodników z najwyższego poziomu. Dookoła są byli gracze Liverpoolu czy Manchesteru City. Mowa o graczach byłych klubów. Na naszych wykładach pojawiają się poważne nazwiska. Czasami to tylko sesje online. Kto dokładnie? Mieliśmy spotkanie z dyrektorem zajmującym się transferami do City. Pojawił się też… Pep Guardiola.
– Na brak kontaktów raczej nie narzekasz?
– To fakt. Przez lata swojej kariery poznałem różnych piłkarzy i ludzi działajacych w piłce nożnej. Rozmawiałem swego czasu z Jackiem Zielińskim i obaj stwierdziliśmy, że mam sporo kontaktów na świecie, a do tego rozmawiam w kilku językach. Nasz dyrektor sportowy przyznał, że pasowałbym do profilu tej pracy. Mam trochę atrybutów. Pekhart jako trener? Nie. Nie widzę się w tym. Zarządzanie zespołem? To już prędzej. Czeka mnie jeszcze rok nauki. Droga trwa.
– Kiedyś Anglicy pisali, że Pekhart będzie następca Berbatowa. Przeciąłeś się też z Harrym Kanem czy Luką Modriciem.
– Kane to zawodnik, z którym miałem kontakt po pożegnaniu z Tottenhamem. Razem z Luką Modriciem byliśmy wspólnie w pokoju na zgrupowaniu. Tak samo było z Garethem Balem na obozie w Walencji. Joleon Lescott jest z kolei ambasadorem kursu, na który chodzę. Miło jest spotykać kolejnych ludzi i osoby zaangażowane w różnych dziedzinach. Myślę tu też o PR czy marketingu.
– Wciąż wymieniasz wiadomości z Kanem czy Modriciem?
– Widziałem się z Harrym tuż po mistrzostwach Europy w 2020 roku. Berbatowem dwa lata temu wysłał mi swoją książkę wraz z bardzo osobistą dedykacją. Napisał, że to pamiątka od najlepszego strzelca Premier League dla króla strzelców PKO BP Ekstraklasy. Cała ekipa z Tottenhamu to fajni ludzie.
Jermain Dafoe, Robbie Keane… Można powiedzieć, że to świetni ludzie. Spotykaliśmy się lata temu, ale wciąż możemy porozmawiać. Petr Cech to z kolei kolega z kadry. Był dyrektorem sportowym w Chelsea. Ostatnio myślał o tym, by przewodzić czeskiej federacji. W ostatnim czasie szuka pracy.
– Stworzyłem sobie tezę, że mógłbyś nadal pracować w Legii. Już po skończeniu przygody z piłką.
– Wciąż jestem zawodnikiem i trzeba myśleć przede wszystkim o treningach, meczach, przygotowaniu i regeneracji. Co będzie dalej? Jakiś czas temu myślałem o pozostaniu w Warszawie na stałe. Opcji jest wiele. Plany to jedno, ale rzeczywistość może być nieco inna. Nie mogę być pewny w stu procentach, że jedna czy druga opcja wypali. To też kwestia wieku, a doświadczenie sprawia, że nie można się zacietrzewić na jedną możliwość.
– Nie masz wrażenia, ze piłka bywa nudna? Często mam wrażenie, że najciekawsze jest to, co dzieje się poza boiskiem.
– Coś w tym jest! Często interesujące są kwestie, o których… nie możemy mówić! Piłka jest bardzo ciekawa w zakresie, który rzadziej pojawia się na świetle dziennym. Jestem jednak czynnym sportowcem. Przede wszystkim myślę o czwartkowym meczu w Nikozji i niedzielnym w Mielcu. Nie wybiegam myślami zbyt daleko. To co obok jest ciekawe, ale… pewne rzeczy powinny pozostawać w cieniu.
Przyznaję, że po zakończeniu kariery mogłaby mnie zainteresować praca w piłce. Kluczowe byłoby jednak, by mieć tę sprawczą moc. Mieć szefa nad sobą? To ciekawi już mniej. Mam swoją wizję i miło byłoby ją realizować. Nie chcę być jednym z wielu. Mam pewną wizję i fajnie byłoby zmieniać futbol według swojego pomysłu.
– Muszę w takim razie zapytać o… sprawę gabinetową. Twój kontrakt wygasa z końcem sezonu, a niektórzy twierdzą, ze Legia będzie chciała się z tobą pożegnać. Jak odnosisz się do rego tematu?
– Muszę się trochę powtórzyć, bo chcę skupiać się na każdym dniu i treningu. Trener da mi zagrać w meczu? Super! Akceptuję swoją rolę w zespole, mam pomóc drużynie. Można być rozczarowanym, że inni grają, ale wiem, że czas leci. Można patrzeć na Cristiano Ronaldo, ale mam jednak 36 lat i wciąż pojawiam się na boisku. To cieszy, ale trzeba pogodzić się ze zmianą roli. Co z dalszą karierą? Zobaczymy. Na razie mamy sześć meczów do końca roku i cała wiosnę przed sobą. Latem pewnie ocenię, jak się czuję i na co mnie jeszcze stać.
– Rozumiem, że nie zdecydowałeś o końcu kariery, ale mam wrażenie, że… nie masz tez ciśnienia, by dalej grać w piłkę.
– Nie muszę już nic robić na siłę. Szczerze mówiąc, nie jestem też zależny od pieniędzy z gry w piłkę. Nie zbawią mnie większe kwoty. Zobaczymy jak się będę czuł, a ważne będzie też zdanie mojej rodziny.
Wielu zawodników nie ma co robić po zakończeniu kariery. Niektórzy żegnają się z boiskiem i… nie wiedzą co dalej. Od jakiegoś czasu przygotowuję się jednak na przyszłość. Może wolny weekend to coś zwykłego dla ludzi, ale dla mnie to będzie wręcz nowy świat. Jestem zaangażowany w kilka projektów, a niektóre ocierają się wręcz o marzenia i dobrą zabawę. Jestem ciekaw przyszłości. Można powiedzieć, że zacznę nowe życie.
– Narty brzmią normalnie, ale nie dla piłkarza. Często w kontraktach znajdują się zakazy dotyczące takich sportów.
– Wiele przeżyłem i widziałem na boisku. Wkrótce nadejdzie czas zrealizowania planu na przyszłość. Mam poczucie, że znalazłem lek na pożegnanie z boiskiem. Narty? Super sprawa. Mam dom w górach, ale nie mam czasu ani możliwości, by z tego korzystać. Uwielbiam jazdę po stokach. Latem z kolei intryguje mnie kitesurfing, choć to też sport zaliczany do ryzykownych. Manuel Neuer też złamał nogę w trakcie tego typu zabaw. To jednak piłkarz, który zarabia miliony i ma swoją renomę. Mogliby z nim rozwiązać kontrakt, ale stawiam, ze po prostu dostał karę.
– Widzę po tobie i Arturze Jędrzejczyku, ze zmieniliście podejście. To normalna akceptacja innej roli razem z wiekiem?
– Przez 20 lat miałem w głowie myśl, że zawsze być najlepszym i grać po 90 minut. Ktoś ściągnął mnie kwadrans przed końcem na ławkę? Od razu byłem wściekły. W pewnym momencie trzeba jednak trochę zmienić myślenie i zrozumieć, że przemijanie postępuje. Nie da się już grać w każdym meczu, bo nawet ciało na to nie pozwala. Trudno to zrobić, gdy nie zmieni się mentalności. Jestem na takim etapie, zresztą "Jędza" też, że rola się zmienia. Oczywiście, nadal chcę być w najlepszej formie, dobrze się prowadzę. Kluczowe jest to, by dawać wsparcie kolegom z drużyny. Pozycja w hierarchii nieco się zmienia. Gdybym się obrażał i wkurzał, to pewnie nie byłbym teraz w tym miejscu. To też istotne w kontekście atmosfery w drużynie.
– Jak mocno spoczywa na tobie odpowiedzialność za atmosferę w szatni Legii?
– Czasami jest tak, że coś pojawi się w głowie i zrobi się to w szatni. Fakt jest taki, że z pewną grupą dobrze się już znamy. Jestem choćby w radzie drużyny i pewne aspekty konsultujemy razem z trenerem. Zależy nam na tym, by atmosfera w zespole była dobra, bo to ważna część składająca się na sukces. To pomaga, kiedy w szatni jest fajnie i chcemy kierować się we wspólnym kierunku. A na te kwestie przekłada się też zrozumienie swojej roli. Wytłumaczyłem to sobie i po prostu mam świadomość, że nie wszyscy będą jak Cristiano Ronaldo, który ma 40 lat, a nadal gra w kadrze.
– Legia przed przerwą na kadrę notowała serię zwycięstw. Ostatni mecz przyniósł jednak porażkę 2:5 z Lechem Poznań. Zabolało?
– Tak, gdyż mieliśmy dobry moment i wygrywaliśmy kolejne spotkania. Chcieliśmy zwyciężyć także w Wielkopolsce. Często przeciwko Lechowi notowaliśmy dobre rezultaty i wierzyłem, że stać nas na zwycięstwo. Na koniec wynik wyglądał brutalnie. Znacznie brutalniej od samego przebiegu spotkania, bo w kilku sytuacjach rywale mieli nieco szczęścia, że wszystko tak się toczyło. Tu piłka odbiła się od pięty, tam przeszła między nogami. Gdybyśmy byli skuteczniejsi to też moglibyśmy zdobyć pięć bramek. Tak się jednak nie stało, trzeba walczyć dalej.
– Potem znów wrócił temat, o którym się już mówiło, że Legia nie wygrywa z mocnymi rywalami. Pewnym przełamaniem można uznać mecz z czwartą w tabeli Cracovią.
– Rozmawialiśmy o tym w klubie nawet przed startem sezonu. W poprzednich miesiącach wygrywaliśmy z mocniejszymi rywalami, za to traciliśmy punkty z teoretycznie słabszymi. Może coś się odwróciło? Prawdę mówiąc, nie wiem co o tej kwestii powiedzieć. Najważniejszy jest fakt, że przed przerwą na kadrę regularnie punktowaliśmy, a teraz także wygraliśmy z Cracovią. Pomogła nam zmiana systemu i sądzę, że stać nas na wiele zwycięstw.
– Zmiana systemu była kluczowa?
– Myślę, że wszyscy czują się teraz lepiej. To przekłada się na zwiększoną pewność siebie. Każdy dokładnie wie, co ma robić na boisku. Do tego dochodzi kwestia radzenia sobie z pressingiem. Dokładamy kolejne elementy, choćby dziewiątkę, która schodzi do linii pomocy. To coś, co trudno bronić rywalom, bo nie ma wielu opcji zatrzymania takiego rozwiązania. Teoretycznie napastnik może mieć mniej okazji, ale to pomaga drużynie i funkcjonuje.
– Pierwsza myśl o trenerze Goncalo Feio?
– Pokazuje rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem. Kiedy trener Feio podpisywał kontrakt z Legią, to zadzwoniłem do Waleriana Gwilii, który współpracował z nim w Rakowie. Od razu powiedział, że Portugalczyk jest bardzo dobrym szkoleniowcem, który pokazuje prawdziwy futbol. Trochę niedowierzałem, podpytywałem dalej, ale wszystko się sprawdziło. Feio sprawia, że można dostrzec codzienny rozwój w kwestii sportowej, ale też takiej ludzkiej. Nieważne, czy masz 18, czy 35 lat. Wzbudza swoimi działaniami wielką ciekawość. Pod względem taktycznym to najwyższy poziom jakiego doświadczyłem. Nie wiedziałem jeszcze czegoś takiego w trakcie kariery.
Przyznaję, że nie czytam tekstów w mediach o trenerze. Mam za to szansę wciąż się rozwijać i dostrzegać, że Feio praktycznie ciągle pracuje. Można odnieść wrażenie, że jest w klubie przez 24 godziny na dobę. Podobnie jest ze sztabem. Czuć, że jest dużo analizy przeciwników, ale też pracy indywidualnej.
– Miesiąc temu posada Feio była zagrożona. Docierały informacje, że zespół dalej chce pracować z Portugalczykiem. Możesz potwierdzić, że doszło do spotkania przedstawicieli drużyny z zarządzającymi klubem? De facto stwierdziliście: to dla nas najlepsza opcja i zależy nam na dalszej współpracy z Feio?
– Tak, to prawda. Mówię to bez żadnych wahań i rozmyślań. Kiedy dochodzi do zmian, zmienia się system, to trzeba dać chwilę na rozruch. Nie wszystko działa od pierwszego momentu. Chcieliśmy jednak dalej pracować z trenerem Feio, bo wierzyliśmy, że te wszystkie metody przyniosą skutek.
– Trudno nie dostrzec postępu w grze i wynikach Legii. Drużyna regularnie punktuje, ma wysokie miejsce w Lidze Konferencji, ale… wciąż jest dziewięć punktów straty do liderującego Lecha Poznań. Na czym kibic ma opierać wiarę, że Legia może zdobyć mistrzostwo Polski?
– W tej lidze wiele może się zdarzyć. Nigdy nie wiadomo co będzie. Dziś być może trudno myśleć o mistrzostwie, ale naszą rolą jest grać i wygrywać kolejne mecze. Jak będzie za kilka miesięcy? Tabela po prostu może wyglądać inaczej. Przegraliśmy ostatnio z Lechem, ale mam poczucie, że w tym momencie Legia jest silną drużyną i najlepszym zespołem, który może punktować.
– Legia ma jeszcze duże rezerwy?
– Tak. Ostatnie tygodnie udowodniły, że rezerwy były i zostały ruszone, a rozwój drużyny przełożył się na regularne zwycięstwa. Potencjał jest jednak jeszcze większy. Spokojnie pracujemy, by go wydobywać i czynić kolejne kroki. Mamy świadomość, że jest nieźle, ale może być lepiej. Wciąż jest jeszcze wiele do poprawy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.