| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet

Kinga Wyrwas: to, że męskie kluby tworzą kobiece sekcje, napędza nasz rozwój [WYWIAD]

Radość Kingi Wyrwas po bramce na mundialu U17 (fot. Getty Images)
Radość Kingi Wyrwas po bramce na mundialu U17 (fot. Getty Images)

Reprezentacja Polski piłkarek do lat 17 osiągnęła w tym roku sukces. Najpierw wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy, a następnie dotarła do ćwierćfinału mundialu. Teraz przed zawodniczkami najważniejszy krok, by przejść płynnie do piłki seniorskiej. – Szlak został przetarty, na piłkę kobiecą patrzy się z większym respektem niż kilkanaście lat temu. Kluby gwarantują coraz lepsze warunki – mówi Kinga Wyrwas, jedna z członkiń tej drużyny. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedziała o drodze, jaką w ostatnich miesiącach przeszła z naszą kadrą.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

👉 Polskie piłkarki walczą o historyczny awans. Transmisja w TVP

Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Kiedy narodziła się wiara w tę drużynę?
Kinga Wyrwas, piłkarka reprezentacji Polski U17: – Na Euro, kiedy wyszłyśmy z grupy. To był moment, w którym każda z nas wierzyła już w to, że rzeczywiście możemy zrobić coś po raz pierwszy w historii. No i się udało.

– Kiedy rozmawiałem z selekcjonerem, jako taki kluczowy moment przywołał spotkanie z Dunkami w eliminacjach.
– My w ogóle w eliminacjach grałyśmy świetnie. Straciłyśmy tylko jedną bramkę i to po wyraźnym błędzie. I w tych spotkaniach ze średnimi drużynami, takimi jak Dania czy Portugalia, uświadamiałyśmy sobie, że jesteśmy w stanie ugrać coś w Europie. A później okazało się, że także na świecie.

– Mówisz o Danii jako o średniej drużynie. Wiem, że w grupie eliminacyjnej były dopiero trzecie, ale jednak to zespół z kraju, w którym piłka kobieca jest na bardzo wysokim poziomie.
– My na te eliminacje przyjechałyśmy ze świadomością, że jesteśmy najmocniejsze w tej stawce. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale plan był taki, że wygrywamy wszystkie mecze, zajmujemy pierwsze miejsce i awansujemy.

– Gdy zobaczyłyście, że na Euro w grupie są Hiszpanki, Belgijki i Portugalki już takiego założenia chyba nie było?
– Nadal plan był taki, żeby wygrać wszystko (śmiech). Nie no, wiedziałyśmy, że będzie trudno. A przynajmniej trudniej niż w eliminacjach.

– Porażka 0:1 z Hiszpankami była waszą pierwszą na całej tej drodze, od początku eliminacji. W takich chwilach przychodzą wątpliwości?
– Wtedy jeszcze tego nie wiedziałyśmy, ale przegrałyśmy z drugą najlepszą drużyną na świecie. A czy były wątpliwości? Nie wiem. Chyba nie. Pamiętam, że po zakończeniu tamtego spotkania chciałyśmy po prostu przeć dalej naprzód i kolejne spotkania już wygrywać.

– Ale postawiło was to w trudnej sytuacji. Grałyście w ostatniej kolejce z Portugalią i musiałyście co najmniej zremisować.
– I nie był to łatwy mecz. Portugalia miała w nim wiele stałych fragmentów, szczególnie w końcówce. Ale podeszłyśmy do tego spotkania na spokojnie, bez większego stresu. I zrobiłyśmy swoje.

– Jest pewna analogia do meczu z Brazylijkami na mundialu? Wtedy też wymagający rywal, ostatnia kolejka i minimum remis do wywalczenia.
– Mecz z Brazylijkami był dla nas o tyle łatwiejszy, że były to już mistrzostwa świata. Miałyśmy świadomość, że już sporo osiągnęłyśmy. A przy tym wiedziałyśmy, że potrafimy być naprawdę mocne. Gdybyśmy przegrały z Portugalkami, odpadłybyśmy w fazie grupowej mistrzostw Europy i nie byłoby żadnej historii.

– A tak miałyście już medal mistrzostw Europy.
– Dokładnie.

– Więc wrócę jeszcze na chwilę do Euro. Bo poza meczem z Hiszpanią, przegrałyście tam jeszcze raz, w półfinale z Anglią. Musiałyście rozegrać baraż o awans na mundial. Jaki był wtedy nastrój w drużynie? Bardziej satysfakcja z medalu czy stres, że mundial może uciec?
– Czułyśmy duży niedosyt. Mimo, że przegrałyśmy wtedy 0:2, miałyśmy swoje szanse. Angielki były tego dnia do ogrania, a o wyniku zaważyły nasze błędy. Dlatego też na mundialu chciałyśmy trafić na tę Anglię. Żeby się jej odegrać.

Japonia - Polska. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]
(fot. Getty Images)
Japonia - Polska. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]

– Trudno było pozbierać się mentalnie przed barażem z Francuzkami?
– Wydaje mi się, że Francuzki miały mentalnie trudniejszą sytuację. Przegrały wysoko z Hiszpankami, a to mogło na nie wpłynąć.

– A może lepiej dostać "gonga" niż mieć poczucie, że rywalki były do ogrania? Masz w głowie, że mogłaś grać w finale, a musisz walczyć w barażu.
– Trudno mi ocenić, bo nie dostałam jeszcze nigdy "gonga" w półfinale. Może kiedyś to nastąpi. Ale wolałabym, żeby jednak nie.

– A propos "gonga", ty z Francją nie wykorzystałaś rzutu karnego w serii "jedenastek".
– To był ogromny stres. Ale pamiętam, że chwilę później Julia Woźniak obroniła strzał i już czułam, że Madzia [Piekarska - przyp. red.] zaraz to skończy. Trafiła i wielki kamień spadł mi z serca. Nigdy nie przeżyłam bardziej stresującej sytuacji. Płakałam nie ze szczęścia, a bardziej dlatego, że te emocje "puściły". Później zresztą analizowałam jeszcze tego swojego nieszczęsnego karnego. Nie uderzyłam tak, jak chciałam. Złą częścią stopy.

– Czy awans na mistrzostwa świata i wylot na Dominikanę traktowałyście jako nagrodę za dobry występ na mistrzostwach Europy?
– Tak. Chyba żadna z nas nie była jeszcze nigdy w życiu tak daleko. Możliwość polecenia na drugi koniec świata, zobaczenia, jak tam jest, była w pewnym sensie nagrodą, którą sobie wywalczyłyśmy.

– I jak tam jest? Zaskoczyło cię coś?
– Takie miasta jak Punta Cana, czy inne turystyczne, są bardzo zadbane, ale już po przyjeździe do stolicy widać wyraźnie rozwarstwienie społeczne. Bardzo duże różnice między dzielnicami bogatymi a biednymi. Szkoda, że nie było czasu na zwiedzanie, bo opowiedziałabym ci pewnie więcej. 

– A czas na plażowanie był?
– Raz byłyśmy na plaży w Punta Canie. Zawsze coś. Szczególnie, że podobno tamtejsze plaże są uznawane za jedne z najpiękniejszych na świecie.

– Aż szkoda, że trzeba było jeszcze trenować i grać w piłkę.
– Miałyśmy za to naprawdę dobre warunki treningowe, dobre boiska od FIFA i fajne hotele.

– Pod względem organizacyjnym był to najlepszy turniej na jakim byłaś?
– Nie wiem. Bo z jednej strony wszystko było naprawdę super, a z drugiej miałyśmy jedną problematyczną sytuację. Gdy przeprowadzałyśmy się z jednego hotelu do drugiego, po fazie grupowej, podstawiono nam za mały bus. W rezultacie musiał najpierw pojechać z samymi walizkami, a później po nas wrócić. Trenerzy pojechali wtedy razem z bagażami, żeby ich przypilnować. Ale to był jedyny taki dziwny moment.

– Większość dobrych momentów było też na boisku. Skąd u was utrzymująca się przez cały turniej tak dobra defensywa?
– Broni cały zespół, a wszystko zaczyna się od napastniczek. Ćwiczyłyśmy grę dwa na trzy w wysokiej strefie, w przewadze przeciwniczek. No i cóż, żeby skutecznie bronić, trzeba dużo biegać. I skutecznie blokować strzały. 

Polska – Zambia. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]
fot. Getty
Polska – Zambia. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]

– Było to dla was jakkolwiek zaskakujące, że wyszłyście z grupy nie tracąc żadnej bramki?
– Nie. Wiedziałam, że mamy świetną bramkarkę i bardzo dobry blok obronny. Że podołamy.

– Z przodu było nieźle. Strzeliłaś gola Zambii. Pierwszego w historii polskich występów na mistrzostwach świata.
– To radość nie do opisania. Przeogromna. Przed tym rzutem wolnym pamiętam, że Zuzanna Witek krzyczała do mnie, że będzie wrzucać na "krótki". Na szczęście usłyszałam i wbiegłam tam, gdzie chciała. 

– Miałaś wtedy taką myśl, że życie zwróciło za ten cały stres i łzy po karnym z Francją?
– Wydaje mi się, że wtedy za dużo nie myślałam (śmiech).

– To był początek meczu. Potrzebne było zachowanie koncentracji.
– Szczególnie, że ten mecz z Zambią wcale nie był prosty. One momentami spychały nas do bardzo niskiej obrony i bardzo dobrze operowały piłką na naszej połowie. Na szczęście udało nam się wyeliminować ich największy atut: szybkie przejście z fazy obrony do ataku. Nie pozwoliłyśmy rozkręcić się ich najszybszym zawodniczkom. I w rezultacie wygrałyśmy.

– Gdybyś miała ocenić w skali 1-10 siłę waszych rywalek grupowych, jakie noty byś przyznała?
– Japonii dałabym mocną 8, Zambii 7 i Brazylii 8. Żaden z meczów nie był prosty. A w wygranej z Zambią pomogła nam bardzo też druga bramka, której na pewno się nie spodziewały. Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej połowy.

– Miałyście w szatni jakoś rozpisaną tę akcję na początek drugiej połowy?
– Tak. Wszystko w tej akcji było zaplanowane.

– Z Brazylią weszłaś na ostatnie 18 minut. Nie bałaś się, że w takich momentach stres będzie wiązał nogi?
– Nie myślałam o tym, więc mi nie wiązał. Ale była jedna bardzo stresująca sytuacja. W doliczonym czasie, gdy Brazylijki sprawdzały przez wideoweryfikację ewentualny rzut karny. Wtedy rzeczywiście przez moment nogi zrobiły się wiotkie.

– Myślałaś, że rzeczywiście sędzia zaraz podyktuje rzut karny?
– Tak. Są czasem takie sytuacje "fifty-fifty", że można dać, a można odpuścić. Podobnie było zresztą w naszym meczu z Koreą, gdy to nam nie przyznano rzutu karnego. Sytuacja kontrowersyjna. Bałam się, że mój ruch w kierunku rywalki sędzia uzna za próbę odepchnięcia. I to było naprawdę nerwowe wyczekiwanie.

– A propos, jak podobała ci się ta specyficzna forma wideoweryfikacji, w której w zasadzie nie ma sędziów VAR, a to trenerzy mają możliwość poproszenia arbitra o podejście do monitora?
– Było to ciekawe doświadczenie. Chociaż myślę, że przydałoby się więcej kamer. Wydaje mi się, że nie do końca wszystko było widać. Ale sama formuła mi odpowiadała.

Mistrzostwa świata U17 kobiet: Polska - Brazylia [SKRÓT]
fot. Getty
Mistrzostwa świata U17 kobiet: Polska - Brazylia [SKRÓT]

– Byłyście umówione z trenerem na to, w jakich sytuacjach korzystacie z widoweryfikacji?
– Mieliśmy umówiony gest, którym zawodniczki z boiska przekazywały trenerowi, że chcą coś sprawdzić. Wtedy kapitan podchodziła do trenera, mówiła, o co dokładnie chodzi, trener dawał plakietkę i przy następnej przerwie w grze było to sprawdzane. Takie sytuacje zdarzyły się dwa razy. W meczu z Japonią chciałyśmy zweryfikować, czy piłka wyszła za obręb boiska, a w ćwierćfinale z Koreą Północną, czy nie należał nam się rzut karny.

– Ten mecz z Koreą Północną był wyjątkowy pod względem klasy rywalek. W czym były groźniejsze od pozostałych zespołów?
– Miały bardzo groźne wrzutki w pole karne. To nie były standardowe "loby", a takie cięte piłki. Trudne do wybronienia dla bramkarek, a łatwe do skontrowania dla napastniczek. Wystarczyło tylko dołożyć nogę. Wiedziałyśmy, że tak grają, a mimo to właśnie po takiej akcji straciłyśmy bramkę.

– Gdy podchodziłyście do meczu z Koreankami, one były już uznawane za faworytki do złota. Kilka dni wcześniej pokonały Anglię 4:0.
– Angielki słabo podeszły do tego meczu. Chciały grać otwartą piłkę, a Koreanki mają bardzo szybkie zawodniczki. I skutecznie kontrowały.

– Wy podchodząc do meczu z Koreą Północną byłyście świadome, że to zespół, który stać na mistrzostwo świata?
– Tak. Po tym, jak wygrały 4:0 z Anglią, a później z nami, mogłam stawiać w ciemno, że finał będzie Hiszpania - Korea.

– A gdybyście z nimi wygrały?
– To byłby finał Hiszpania - Polska (śmiech).

– Ile wam realnie brakowało? Mówisz, że ten półfinał na Euro z Angielkami był do wyciągnięcia. A ten mecz z Koreą?
– Jestem przekonana, że gdybyśmy nie straciłybyśmy bramki w tamtej sytuacji, udałoby się nam dociągnąć bezbramkowy remis. Mamy niesamowitą obronę i niesamowitą bramkarkę, co było widać nie raz podczas tego turnieju. Polskie Linie Lotnicze Julia Woźniak. Dlatego wierzę, że mogłyśmy nie przegrać tego meczu, a później wygrać karne.

– Chwalisz obronę, jest za co. Ale przy tym trzeba zapytać, czy nie zabrakło w tym turnieju goli? Zaledwie dwa w czterech meczach.
– Zabrakło. Ale jako napastniczka będę się teraz bronić, mówiąc, że ogólnie miałyśmy mało sytuacji. Dwie, trzy na mecz. A gdy gra się na poziomie mistrzowskim, trudno o bardzo wysoką skuteczność.

– Przyda się za to wysoka skuteczność w płynnym przechodzeniu do piłki seniorskiej. Swoją drogą, ile ty miałaś lat, gdy w 2013 roku polskie piłkarki zdobywały mistrzostwo Europy do lat 17?
– Sześć. Nie wiedziałam wtedy chyba nawet, że kobiety mają swoją ligę. Kopałam z chłopakami.

– Spora część z tamtej drużyny jest dziś w seniorskiej kadrze, gra w zagranicznych klubach. Jesteś świadoma, że dziś macie łatwiej i że od was też zaraz będzie wymagało się tego przeskoku na poziom międzynarodowy?
– Jestem świadoma. Szlak został przetarty, na piłkę kobiecą patrzy się z większym respektem niż kilkanaście lat temu. Kluby gwarantują coraz lepsze warunki. Mamy do dyspozycji znacznie większe sztaby niż kiedyś, trenerów, fizjoterapeutów. Znane marki z męskiej piłki zaczynają się angażować. A wierzę, że będzie jeszcze lepiej.

– Czy jesteś w stanie powiedzieć, że mamy już w Polsce, pod względem organizacji, poziom światowy?
– Zbliżamy się do niego. Natomiast, gdy miałam okazję być na testach w Bayernie Monachium, to... tam jest niesamowicie zorganizowane. Chciałabym, żebyśmy mieli w Polsce takie bazy, jakie mają tam.

Korea Północna – Polska. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]
fot. Getty
Korea Północna – Polska. Mistrzostwa świata U17 kobiet [SKRÓT]

– Ty w wieku 17 lat masz okazję w miarę regularnie łapać minuty w jednej z czołowych drużyn Ekstraligi. I to w jednym z tych klubów znanych z męskiej piłki, bo mowa o Śląsku Wrocław. W takim przypadku sama nazwa to też handicap? Marka przyciąga?
– Większość z nas w zasadzie od 14. czy 15. roku życia ma szansę jeśli nie grać, to przynajmniej trenować w którymś z dużych klubów. I przyglądać się, jak wygląda seniorska szatnia, seniorska gra w piłkę. Wydaje mi się, że to bardziej rozwijające niż ciągła gra z rówieśniczkami. A czy marka przyciąga? Z pewnością. Śląsk Wrocław brzmi inaczej niż... nie wiem, nie wiem jaki przykład podać, bo nie chcę nikogo urazić. Ale sama nazwa działa na wyobraźnię. Poza tym to, że męskie kluby tworzą kobiece sekcje, napędza nasz rozwój. Nie ma co ukrywać, dzięki temu pojawia się więcej pieniędzy. A my mamy dodatkowe możliwości, chociażby w postaci dostępu do obiektów klubowych.

– Pytam cię nie bez powodu, bo z Wrocławia nie jesteś. Przeprowadziłaś się tu specjalnie, żeby grać w Śląsku. 
– Tak. Pochodzę z Łodzi, tam zaczynałam, a po drodze grałam jeszcze w Bydgoszczy. Ale to było na takiej zasadzie, że jechałam tam na czwartek, piątek i weekendowy mecz. A od poniedziałku do środy trenowałam w Łodzi z chłopakami.

– Zazwyczaj gdy czytałem o karierach piłkarek z przeszłości, wątek gry z chłopakami pojawiał się na zasadzie stwierdzenia, że "nie było żadnej kobiecej drużyny, więc musiałam grać z chłopakami". Ty trenowałaś z nimi z własnej woli. Dlaczego?
– Wyszliśmy z rodzicami z założenia, że gra z chłopakami uczy szybkiego myślenia. Tam gdybym prowadziła piłkę dłużej, natychmiast by mnie doszli, pokopali i zabrali piłkę. Wszystko trzeba było robić szybciej.

– I do kiedy trenowałaś z chłopakami?
– Aż do przejścia do Śląska Wrocław, czyli do lipca.

– A przyszłaś do Śląska właśnie dlatego, że jako marka zadziałał na twoją wyobraźnię? Co cię skłoniło do obrania tego kierunku?
– Plan na rozwój. W tym roku kadra trenerska się zmieniła, między innymi dołączył trener Piekielny. No i wiadomo, chciałam być w klubie, który będzie walczył o wysokie miejsca.

– Śląsk jest w stanie powalczyć w tym sezonie o czołową "trójkę"?
– Jest. Wiemy, nad czym musimy jeszcze popracować i w rundzie wiosennej będziemy z pewnością lepsze.

– Wiem, że ledwo co przyszłaś do Śląska, ale... pojawiło się jakieś zapytanie z zagranicy po powrocie z Dominikany? Bo to jest spore okno wystawowe na świat.
– Jeszcze nic nie wiem. Mam nadzieję, że wzbudziłam czyjeś zainteresowanie swoją grą. A jeśli nie, to mamy w przyszłym roku mistrzostwa Europy U19, których jesteśmy gospodarzem i w których z pewnością zagramy.

– Chcieliśmy organizować seniorskie Euro. Taki turniej do lat 19 może być dobrym przetarciem. Przydałoby się więc zapełnić trybuny.
– Turniej ma być na Podkarpaciu. Mam tam brata, więc może ściągnie kogoś na trybuny (śmiech). Postaramy się też swoją grą przyciągnąć jak najwięcej osób.

– Masz teraz to nastawienie, że skoro poprzednie mistrzostwa Europy zakończyły się medalem, to kolejne też powinny?
– Po poprzednich mistrzostwach czujemy niedosyt. Wierzyłyśmy, że możemy zrobić jeszcze więcej. I myślę, że to się nie zmieni. Mamy jeszcze coś do udowodnienia. Chcę wygrać ten turniej.

Zobacz też
Wielki finał EURO kobiet! Oglądaj mecz Anglia – Hiszpania w TVP
Anglia – Hiszpania [NA ŻYWO]. Transmisja online finału EURO kobiet, live stream (27.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja

Wielki finał EURO kobiet! Oglądaj mecz Anglia – Hiszpania w TVP

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Tego jej brakowało. Frappart sędzią finału Euro 2025
Stephanie Frappart sędziowała mecz Polek z Niemkami, a w niedzielę poprowadzi finał Anglia – Hiszpania. (zdjęcie: Getty Images)

Tego jej brakowało. Frappart sędzią finału Euro 2025

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Euro? Zrobimy to lepiej niż Szwajcaria [KOMENTARZ]
Euro 2025 to nie tylko mecze, ale i wszystko, co wokół (fot. własne)

Euro? Zrobimy to lepiej niż Szwajcaria [KOMENTARZ]

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Wiemy, kto zagra w finale Euro 2025 kobiet! Zobacz wyniki i plan transmisji w TVP
Euro 2025 kobiet w TVP! Zobacz terminarz i plan transmisji (fot. Getty Images)

Wiemy, kto zagra w finale Euro 2025 kobiet! Zobacz wyniki i plan transmisji w TVP

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Miał być hit? Nie wyszło. Faworytki zepsuły statystykę Euro
Hiszpanki grały

Miał być hit? Nie wyszło. Faworytki zepsuły statystykę Euro

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Kto drugim finalistą EURO kobiet? Oglądaj mecz Niemcy – Hiszpania!
Niemcy – Hiszpania [NA ŻYWO]. Transmisja online 1/2 finału EURO kobiet, live stream (23.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja

Kto drugim finalistą EURO kobiet? Oglądaj mecz Niemcy – Hiszpania!

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Nastolatka uratowała Anglię! Szalony mecz w półfinale Euro
Alessia Russo i Elena Linari (fot. Getty Images)

Nastolatka uratowała Anglię! Szalony mecz w półfinale Euro

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Kto pierwszym finalistą EURO? Oglądaj mecz Anglia – Włochy
Anglia – Włochy [NA ŻYWO]. Transmisja online 1/2 finału EURO kobiet, live stream (22.07.2025). Gdzie oglądać?
transmisja

Kto pierwszym finalistą EURO? Oglądaj mecz Anglia – Włochy

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Angielsko-włoska batalia o finał Euro
Euro 2025 (fot. Getty Images)

Angielsko-włoska batalia o finał Euro

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Euro 2025 kobiet: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Kobiet 2025

Euro 2025 kobiet: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
23 lipca 2025
Piłka nożna

Niemcy

Hiszpania

22 lipca 2025
Piłka nożna

Anglia

Włochy

19 lipca 2025
Piłka nożna

Francja

(k. 5 - 6)

Niemcy

18 lipca 2025
Piłka nożna

Hiszpania

Szwajcaria

17 lipca 2025
Piłka nożna

Szwecja

(k. 2 - 3)

Anglia

16 lipca 2025
Piłka nożna

Norwegia

Włochy

13 lipca 2025
Piłka nożna

Anglia

Walia

Holandia

Francja

12 lipca 2025
Piłka nożna

Polska

Dania

Szwecja

Niemcy

Terminarz
jutro
Piłka nożna

Anglia

16:00

Hiszpania

Tabela
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Norwegia
Norwegia
3
3
9
2
Szwajcaria
Szwajcaria
3
1
4
3
Finlandia
Finlandia
3
0
4
4
Islandia
Islandia
3
-4
0
Polecane
Najnowsze
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka [MECZ]
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (25.07.2025)
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka [SKRÓT]
fot. TVP Sport
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Śląsk przegrywa w Rzeszowie. Malec Przekornie. "Mogliśmy wygrać" [WIDEO]
Mariusz Malec (fot. TVP SPORT)
Śląsk przegrywa w Rzeszowie. Malec Przekornie. "Mogliśmy wygrać" [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Niezbędnik 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły
Niezbędnik kibica 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy (fot. Getty Images)
Niezbędnik 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Oglądaj Sportowy wieczór
Sportowy wieczór (25.07.2025)
transmisja
Oglądaj Sportowy wieczór
| Sportowy wieczór 
Centymetry dla Polki. Nasza płotkarka z medalem!
Alicja Sielska z brązowym medalem uniwersjady na 100 m ppł (Fot. AZS)
Centymetry dla Polki. Nasza płotkarka z medalem!
| Inne / Sport akademicki 
Warczak: taka radość musi być co tydzień [WIDEO]
Patryk Warczak (fot. TVP SPORT)
Warczak: taka radość musi być co tydzień [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Do góry