| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Czy ten człowiek rozwiąże problemy Legii w ataku? Do warszawskiego klubu może trafić Fran Navarro z FC Porto. O opinię na temat hiszpańskiego napastnika spytaliśmy portugalskich dziennikarzy.
Fran Navarro karierę rozpoczynał w Valencii. Grał w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii, ale markę wyrobił sobie w Portugalii. W wieku 23 lat trafił do Gil Vicente. W pierwszym sezonie zdobył 16 goli, a w drugim 21, co zaowocowało transferem do FC Porto. Kosztował 7 milionów euro, ale na Estadio do Dragao nie zdołał się przebić.
Po roku został wypożyczony do Olympiakosu Pireus. W Grecji odżył. Rozegrał 16 meczów, w których zdobył 5 bramek. Teraz jednak znów jest w FC Porto i znów ma spore problemy wywalczeniem miejsca w drużynie.
W lidze szanse dostawał tylko na początku sezonu. Ostatni mecz rozegrał pod koniec sierpnia, potem bywało, że nie łapał się nawet na ławkę rezerwowych. W ciągu trzech ostatnich miesięcy zagrał dwukrotnie w meczach Pucharu Portugalii. Nie zaliczy tych występów do udanych. Ani raz nie trafił do siatki, a co więcej, Porto z nim w składzie niespodziewanie przegrało z Moreirense i pożegnało się z rozgrywkami już w czwartej rundzie.
W listopadzie portal "Goal.pl" poinformował, że Navarro może trafić do Legii Warszawa. Warszawski klub obserwuje 26-letniego napastnika od dłuższego czasu, a ten patrzy na Polskę coraz przychylniejszym okiem. Jego agentem jest Jorge Pires, który latem pilotował transfer do Legii Rubena Vinagre ze Sportingu Lizbona.
Teraz może raz jeszcze przejść wydeptaną ścieżką w przypadku transferu Navarro. – Wbrew pozorom, to może być całkiem ciekawy ruch dla Frana. Do Polski w ostatnim czasie trafiło sporo hiszpańskich piłkarzy i to może być jednym z powodów, dlaczego myśli o tym kierunku. To mogłoby być dla niego dobre miejsce do rozwoju – mówi nam dziennikarz ″A Boli″, Tomas Moreira.
– Navarro to niezły napastnik i w poprzednich klubach pokazał, że potrafi strzelać gole. W Porto nie ma wielu okazji, Vitor Bruno nie widzi dla nie go miejsca, więc wyglada na to, że zimą faktycznie zmieni klub – dodaje Moreira.
W ataku Porto konkurencja jest wielka. – W Olympiakosie zaliczył kilka dobrych występów, ale w Porto ma problemy z przebiciem do składu. Problemem numer jeden jest dla niego jego rodak, Samu Aghehowa, który świetnie spisuje się od początku sezonu. Zdobywa dużo goli i jest pewniakiem do gry na pozycji środkowego napastnika – zwraca uwagę Ricardo Pinheiro z "RTP".
Aghehowa dołączył do Porto przed tym sezonem w ramach wypożyczenia z Atletico Madryt. 20-letni rosły napastnik z marszu wywalczył miejsce, a w listopadzie zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii. To faktycznie trudny do wygryzienia rywal.
Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że Navarro to napastnik, który sporo biega. – Umiejętnie porusza się w okolicy linii obrony rywala. Dobrze pokazuje się do podań, jest całkiem szybki i ma niezły strzał – wylicza atuty Hiszpana Pinheiro.
Arthur Quezada z "TNT Sports" to brazylijski dziennikarz, ale świetnie zna portugalski rynek piłkarski.
– Navarro nie jest typowym łowcą goli, bo lubi szukać sobie miejsca także poza polem karnym. Potrafi poruszać się tak, by jak największe korzyści odniósł zespół – zwraca uwagę.
Dla niego transfer Hiszpana do Polski były zaskoczeniem. – Transfer do Legii byłby niespodzianką. Myślę, że w Portugalii miałby miejsce w wielu klubach. Podobnie w Hiszpanii, oczywiście z wykluczeniem topowych drużyny w stylu Barcelony, Realu czy Atletico. Z drugiej strony, w Polsce pewnie od razu grałby regularnie, a to mogłoby pomóc mu w odzyskaniu właściwej dyspozycji – dodaje Quezada.