Przejdź do pełnej wersji artykułu

Fatalny błąd bramkarza! Legia wypuściła wygraną w ostatnich minutach

Spotkanie 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy: Stal Mielec – Legia Warszawa.

Górnik Zabrze zdeklasował Koronę Kielce. Dublet Kamila Lukoszka

Czytaj też:

Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP)

PKO BP Ekstraklasa. Wspaniała seria Jagiellonii Białystok trwa

Legia przeżywa ostatnio dobry czas – doskonale gra w Lidze Konferencji, regularnie wygrywa w PKO BP Ekstraklasie (choć przydarzyła się też wpadka w hitowym meczu z Lechem Poznań). Mimo to, podopieczni Goncalo Feio za cel mieli przybliżenie się do czołówki naszej ligi. Punkty w tej kolejce stracili Lech, Jagiellonia oraz Cracovia. Stal złapała natomiast wiatr w żagle po dwóch wygranych. Gracze Janusza Niedźwiedzia zwyciężyli z Puszczą (2:0) oraz Radomiakiem (2:1). W Mielcu spotkały się więc zespoły, które na formę nie narzekają.

Mecz lepiej zaczęli goście. W 12. minucie Marc Gual przytomnie podał w pole karne do wbiegającego Ryori Morishity. Japończyk w ostatniej chwili podbił piłkę nad Jakubem Mądrzykiem i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 25. minucie fatalny błąd popełnił Radovan Pankov. Obrońca Legii miał wszystko pod kontrolą, po czym przewrócił się we własnym polu karnym i stracił piłkę na rzecz Serhija Krykuna. Przy próbie ratowania sytuacji Serb kopnął przeciwnika, a ten padł na ziemię. "Jedenastkę" dla gospodarzy pewnie wykorzystał Piotr Wlazło.

Chwilę później dynamiczną akcję przeprowadził Ruben Vinagre. Portugalczyk prostym zwodem oszukał dwóch rywali, wpadł w pole karne i uderzył tuż obok bramki. Pod koniec pierwszej połowy ponownie kreatorem był wahadłowy Legii. Jego dośrodkowanie znalazło Steve'a Kapuadiego, który sięgnął piłkę głową tuż przed bramką, lecz uderzenie było już niecelne. Vinagre robił co mógł, aby jego zespół zszedł do szatni na prowadzeniu. Tym razem jego podanie idealnie wylądowało na głowie Guala, ale na linii bramkowej interweniował obrońca Bert Esselink.

W drugiej połowie Legia kontynuowała swoją ofensywę. W 63. minucie po wideoweryfikacji sędzia Karol Arys podjął decyzję, że Wlazło faulował w polu karnym Rafała Augustyniaka. Sam poszkodowany podszedł do piłki i wykorzystał "jedenastkę", choć bramkarz Stali był blisko skutecznej interwencji. Kolejne minuty nie były spokojnie dla gości. W 73. minucie osamotniony pod bramką Ilja Szkurin trafił prosto w Gabriela Kobylaka, a dobitka Esselinka z najbliższej odległości trafiła w słupek. Kolejna dogodna sytuacja również należała do Szkurina. Białoruski napastnik dopadł do piłki w polu karnym, ale jego próba lobowania bramkarza była za lekka. Kobylak rozgrywał niezły mecz... ale tylko do 91. minuty.

Po rzucie rożnym piłkę głową mocno uderzył Wlazło. Wydawało się, że bramkarz Legii nie będzie miał problemów z interwencją, popełnił jednak wielki błąd! Piłka odbiła się od jego klatki piersiowej, z czego skorzystał Łukasz Wolsztyński i dał gospodarzom remis! Legia nie wykorzystała potknięcia rywali i dalej traci dziewięć punktów do liderującego Lecha Poznań. Stal jest na 12. miejscu. W ostatniej kolejce przed przerwą zimową stołeczny zespół podejmie na wyjeździe Zagłębie Lubin, a mielczanie pojadą do Łodzi, aby zagrać z Widzewem.

Źródło: tvp sport
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także