| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W wieku 90 lat zmarł Lucjan Brychczy, legenda Legii Warszawa i reprezentacji Polski. – Sądzę, że wkrótce doczekamy się kolejnego pomnika obok stołecznego stadionu. Taki życiorys już się nie powtórzy – przyznaje Jacek Magiera, który współpracował z "Kicim" jako piłkarz i trener.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Jakie jest pierwsze słowo, które kojarzy się z Lucjanem Brychczym?
Jacek Magiera: – Kici. Wszyscy tak do niego mówili. Nie miał też z tym żadnych problemów.
– Pierwsze skojarzenie?
– Widok, gdy chodzi po boisku w czapeczce z daszkiem i cały czas ma piłkę przy nodze. Prowadził ją tak, jakby miał pieska na smyczy. Piłka była tym pieskiem. On cały czas cieszył się futbolówką: kopał ją, podbijał. Wtedy miał ponad 70-80 lat, a cały czas miał sportową duszę i bawił się tym.
– Lucjan Brychczy był postacią wyjątkową. Takich ludzi już nie ma i nie będzie?
– Tak. Na pewno tak. Nie powtórzy się już taki życiorys, choćby dlatego, że czasy się zmieniły. Miłość do jednych barw i wierność Legii przez 70 lat to coś niesamowitego. Pan Lucjan ma w swoim życiorysie wszystkie trofea zdobyte przez ten klub. Świętował sukcesy jako piłkarz, asystent i trener.
Był wielką osobowością. Miałem przyjemność i zaszczyt, by przez lata słuchać go, podpatrywać i uczyć się od niego. Mogłem czerpać od niego jako zawodnik i jako trener. Było między nami 40 lat różnicy, ale złapaliśmy wspólny język. Nasza znajomość, a potem i przyjaźń ewoluowała. Znakomicie się dogadywaliśmy i przyjemnie spędzaliśmy czas. Był osobą o niesamowitym poczuciu humoru, potrafił sypać anegdotami niczym z rękawa. Jednocześnie, kiedy trzeba było coś dosadnie powiedzieć, to nie owijał w bawełnę.
– Jaki był Lucjan Brychczy, którego większość osób nie zna? Wasza relacja była bliższa.
– Cały czas był skromny i pełen pokory. Biło od niego dobro i ciepło. Zachwycał towarzyskością i poczuciem humoru. Łączy nas to, że obaj wiele notowaliśmy i pieczołowicie spisywaliśmy. Pan Lucjan także miał swój zeszycik. Zawsze w pokojach na zgrupowaniu był z Krzysztofem Dowhaniem.
Zdarzało nam się siadać wspólnie i rozmawiać o meczach. Potrafił wyciągnąć swój malutki koniaczek. Potem przez dwie-trzy godziny siedziało się i dyskutowało o wydarzeniach na boisku. Miałem wielką przyjemność, że zostałem dopuszczony przez pana Lucjana tak blisko. Nie każdego to spotykało.
– Dla większości Brychczego charakteryzowała po prostu pokora, a też swego rodzaju dystans.
– Nie pamiętam, by podnosił głos. Zawsze był oazą spokoju. Nie każdego dopuszczał blisko, ale na pewno nie zabraknie opowieści na jego temat.
– Pan Lucjan był też postrachem bramkarzy. W trakcie kariery, jak i już długo po jej zakończeniu…
– W końcu był pierwszym trenerem bramkarzy w Legii! Tak było choćby za kadencji Władysława Stachurskiego czy Mirosława Jabłońskiego. Sztaby były małe, więc on zajął się golkiperami. Potrafił doprowadzać graczy do wściekłości. Miał nieprawdopodobnie ułożoną nogę. Jan Mucha czy Dusan Kuciak z pewnością pamiętają te treningi. Najwięcej nerwów napsuł chyba jednak Grzegorzowi Szamotulskiemu. Pytał tylko, czy w lewe czy prawe okienko. Potem tam strzelał.
– Wiele osób wspomina teraz o cennych radach. Była jedna wielka, która wpłynęła na pana czy małe rzeczy tworzyły wartościowy całokształt?
– Wiele tego było. Często można było powiedzieć o radach małych, ale konkretnych. Najpierw otrzymywałem je jako piłkarz, potem czerpałem z nich w pracy trenerskiej. Nie chcę też mówić o przepowiedni, ale pamiętam, że w czasach Jana Urbana czy Macieja Skorży powtarzał mi, że zostanę kiedyś szkoleniowcem Legii. Do dziś pamiętam, że stwierdził, że chciałby dożyć tych czasów.
Praca razem z Lucjanem Brychczym była niezwykle owocna. Wspólnie mogliśmy cieszyć się z trzynastego mistrzostwa Polski dla Legii. Mamy wspólne zdjęcie autorstwa Jacka Prondzynskiego, na którym przybijamy sobie piątkę, patrzymy prosto w oczy… To dla mnie wielka pamiątka. Mam je podpisane w domu przez pana Lucjana.
– Wspominał pan o wielu anegdotach opowiadanych przez pana Lucjana. Jest jakaś, która wyjątkowo siedzi w głowie?
– Było tego mnóstwo. Faktycznie mam jednak w głowie taką, która… nigdy nie została dokończona. Zawsze się śmiał, a potem wychodził z pokoju. Wszystko działo się dawno temu, jeszcze w latach 50. Legia pojechała do Łodzi na mecz Pucharu Polski. Na stadionie nie było świateł, a spotkanie mocno się przeciągnęło do rzutów karnych. Do ostatniej "jedenastki" miał podejść właśnie Kici. Podobno, ale to podobno, bramkarz stwierdził, że jest za ciemno i nie będzie już bronił. I tak wiedział, że Lucjan trafi.
Sędzia przerwał mecz i spotkanie miało zostać dokończone kolejnego dnia. Wedle opowieści, Kici wsiadł w pociąg i już sam pojechał do Łodzi. Wraca, wysiada na peronie, a tam czeka cała drużyna i pyta czy strzelił.
Czy strzelił? Zawsze zaczynał się śmiać, machał ręką i kończył w tym momencie opowieść. Uważam, że to był blef, bo sytuacja jest po prostu niesamowita. Nie zmienia to faktu, że przez lata strasznie nas to bawiło i zawsze chcieliśmy, by to opowiadał. Dopytywaliśmy czy strzelił, ale tylko się śmiał.
– Skończył się pewien rozdział.
– Tak. Coś się dziś skończyło. To koniec rozdziału, ale wielkiego i pięknego. Kolejne trofeum Legii będzie już w innej epoce. Tej bez pana Lucjana. Sądzę, że wkrótce doczekamy się następnego pomnika przy Łazienkowskiej, bo zdecydowanie mowa o człowieku, który na to zasługuje.
Czytaj więcej o Lucjanie Brychczym. Polska wspomina piłkarską legendę:
– Mistrz był tylko jeden. Strzelał tak, że... nawet Fabiański zaczął przeklinać
– Stadion Legii zmieni patrona? Były trener nie ma wątpliwości!
– Warszawiak ze Śląska. Tak wybitnych piłkarzy już nie ma!
– Nieznane oblicze Lucjana Brychczego. "Koniaczek i..."
– Selekcjonerzy wspominają Brychczego. "Największa postać w historii"
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.