Industria Kielce w końcu ze zwycięstwem w Lidze Mistrzów. Wygrali w samej końcówce

Maciej Wojs obserwuj

Niezwykle cenne zwycięstwo Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Wicemistrzowie Polski po zaciętym spotkaniu pokonali we własnej hali Kolstad Handball 31:30 (15:13), bramkę na wagę triumfu rzucając dziewięć sekund przed końcową syreną. To pierwsza wygrana Industrii w elicie od blisko dwóch miesięcy.

👉 Tak przebiegało starcie Industrii z Kolstad. Zobacz relację "na żywo"!

Kielczanie przerwali w ten sposób serię czterech porażek z rzędu. Ostatnie zwycięstwo odnieśli 17 października i co ciekawe pokonali wtedy właśnie Kolstad – na boisku mistrzów Norwegii triumfowali 33:32, decydującego gola zdobywając... trzy sekundy przed końcem gry. Bohaterem był wówczas obrotowy Arciom Karaliok. W środę został nim skrzydłowy Dylan Nahi, choć spory wkład w triumf miał też debiutujący w barwach Industrii bramkarz Klemen Ferlin.

To właśnie Słoweniec rozpoczął spotkanie między słupkami kieleckiej bramki i on je też kończył. W sumie odbił raptem 6 z 27 piłek (22,2 proc.), ale interweniował w kluczowych momentach. Najpierw, na początku pierwszej połowy, popisał się podwójna interwencją, dzięki której Industria nabrała rozpędu i ze stanu 2:3 odskoczyła na prowadzenie 5:3.

W samej końcówce odbił natomiast dwie niezwykle ważne piłki – najpierw przy stanie 29:28 zatrzymał rzut Sveinna Johannssona z koła, a następnie powstrzymał rzucającego ze skrzydła Sigvaldiego Gudsjonssona. Dzięki temu Industria mogła w ostatnich sekundach przypieczętować sukces za sprawą bramki Nahiego.

Do tak nerwowej końcówki nie powinno jednak w ogóle dojść. Od 22. minuty i stanu 9:9 wicemistrzowie Polski byli cały czas na prowadzeniu. Jeszcze w 50. minucie wygrywali 27:22 i, jak się wydawało, mieli wszystko pod kontrolą. W ciągu zaledwie pięciu minut roztrwonili jednak niemal całą przewagę i w 55. minucie po golu Arnora Oskarssona prowadzili już zaledwie 28:27.

W emocjonującej końcówce kielczanie zdołali jednak "przepchnąć" mecz, odnosząc niezwykle cenne zwycięstwo w kontekście walki o miejsce w fazie play-off – przed środowym spotkaniem mieli bowiem na koncie dokładnie tyle samo punktów, co Kolstad. Teraz nie tylko odskoczyli rywalom, ale korzystając na porażce Magdeburga, powrócili na 5. miejsce w tabeli.

Liga Mistrzów, grupa B, 10. kolejka:
Industria Kielce – Kolstad Handball 31:30 (15:13)

Industria: Ferlin (6/27 – 22,2 proc.), Wałach (2/11 – 18,2 proc.), Cordalija – A. Dujshebaev 6, Moryto 6 (3/4), Karacić 5, Maqueda 3, Gębala 3, Monar 3, Nahi 2, Olejniczak 1, Karaliok 1, Rogulski 1 oraz Kounkoud, D. Dujshebaev i Surgiel
Karne: 3/4
Kary: 6 minut (A. Dujshebaev, Monar i Nahi – po 2 minuty)

Kolstad: Bergerud (13/43 – 30,2 proc.), Rismark – Sagosen 6, Aalberg 5 (1/1), Jeppsson 5, A. Oskarsson 4, Soendenaa 3, Johannsson 2, Lyse 2, B. Oskarsson 1, Hernes Hovde 1, Gudjonsson 1 (0/1) oraz Eck Aga, Gullerud, Stoelefjell i Johnsen
Karne: 1/2
Kary: 6 minut (Gudjonsson – 4 minuty oraz Gullerud – 2 minuty)
Czerwona kartka: Gullerud w 17. minucie (za faul)

Środowe spotkanie było ostatnim meczem Industrii w Lidze Mistrzów w 2024 roku. Kielczanie mają w dorobku osiem punktów. Następne spotkanie rozegrają 12 lutego – do Hali Legionów zawita wtedy Magdeburg. Później ekipę Tałanta Dujszebajewa czekają jeszcze mecze z Barceloną (wyjazd), Nantes (dom) i RK Zagrzeb (wyjazd). Faza grupowa zakończy się 5 marca.