{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Juventus blisko pierwszej porażki w sezonie. Remis wywalczony w doliczonym czasie gry

Juventus odrobił straty i zremisował z Bologną 2:2 (0:1) w hicie 15. kolejki Serie A. Cały mecz rozegrał Łukasz Skorupski, natomiast Kacper Urbański nie wszedł z ławki rezerwowych na choćby minutę.
Dawidowicz z szansą na odkupienie. Bo "gorzej już być nie może"
Wszystkie oczy w Turynie były zwrócone na Thiago Mottę. Włoski trener, który wprowadził Bolognę do Ligi Mistrzów, od początku sezonu prowadzi Juventus. Doskonała znajomość rywala tym razem mu nie pomogła. Ponadto w 50. minucie zobaczył czerwoną kartkę po krytyce jednej z decyzji sędziego.
Wykluczeń mogło być więcej, jednak arbitrzy spotkania byli łaskawi dla graczy Juventusu. Dwie czerwone kartki mogli zobaczyć gracze Starej Damy – Pierre Kalulu i Teun Koopmeiners. Mimo analizy VAR, gwizdek Matteo Marchettiego milczał.
Bologna była skuteczna do bólu. Dwa pierwsze celne strzały, oddane przez piłkarzy Vincenzo Italiano, przyniosły im gole. W 30. minucie Dan Ndoye otworzył wynik, a 23 minuty później Tomasso Pobega wykorzystał fantastyczne podanie od Santiago Castro.
Juventus długo był uśpiony. Przed przerwą Skorupski interweniował tylko raz, po próbie Dusana Vlahovicia. Pobudka nastąpiła wraz z upływem godziny gry. Szybką akcję gospodarzy wykorzystał Koopmeiners.
Gospodarze przejęli kontrolę nad meczem, lecz byli mało konkretni. Przez kolejne minuty tylko pozornie zagrażali bramce Bolonii. Dopiero w doliczonym czasie gry Juve dopięło swego. Samuel Mbangula pięknie podkręcił piłkę. Skorupski nie miał szans na obronę tego uderzenia. Tym samym Stara Dama uniknęła pierwszej porażki w tym sezonie Serie A.