| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Odbicie piłki ręką przez Damiana Dąbrowskiego w meczu Zagłębie – Legia jest tak samo dyskusyjne jak odbicie piłki ręką przez Frano Alvareza w meczu Widzew – Stal. W obu przypadkach sędziowie po interwencji VAR podyktowali rzut karny. To nie były błędy sędziów, przypadek ani zbieg okoliczności, lecz wynik bardzo kontrowersyjnej interpretacji przepisów przekazanej sędziom.
Zagłębie – Legia. Czy taki rzut karny służy piłce?
Marc Gual w 24. minucie meczu Zagłębie Lubin – Legia Warszawa kopnął piłkę w polu karnym gospodarzy w kierunku ich bramki. Stojący bardzo blisko Damian Dąbrowski, widząc składającego się do strzału Guala, od razu, prawdopodobnie odruchowo, zaczął podnosić obie ręce. Wyglądało to tak, jakby chciał się nimi zasłonić, jakby próbował ochronić twarz przed silnym uderzeniem piłką kopniętą z bardzo bliskiej odległości. W efekcie jedną z dłoni odbił piłkę i zmienił kierunek jej lotu.
Sędzia Wojciech Myć w pierwszej chwili nie podyktował rzutu karnego, ale po chwili został wezwany do monitora przez sędziego wideo Pawła Pskita, który pokazał mu, jak ta sytuacja wygląda na powtórkach.
Fakty są takie, że piłka przeleciałaby obok Dąbrowskiego, gdyby nie jego ręka, która powiększyła obrys ciała. Dłoń piłkarza Zagłębia stała się przeszkodą dla piłki, ale nie na drodze do jego twarzy, lecz w drodze do bramki.
Dąbrowski albo – to bardzo mało prawdopodobne – chciał zasłonić ręką bramkę, albo – to prawie pewne – chciał zasłonić twarz. Niestety dla niego i jego drużyny zrobił to w taki sposób, że dłoń, zanim ewentualnie zasłoniłaby twarz, przez chwilę była obok głowy i wtedy nie zasłaniała jej przed piłką. Dokładnie w tej chwili piłka trafiła właśnie w tę rękę.
Skoro dłoń nie zasłaniała twarzy, a znalazła się w położeniu nienaturalnym, ręka zrobiła ruch w kierunku piłki i zatrzymała ją obok ciała – w takim razie sędzia Myć podyktował rzut karny. Sytuacja jest dyskusyjna i może wzbudzać wątpliwości, ale nie co do tego, czy sędzia miał rację, lecz tylko co do tego, czy taka interpretacja "Przepisów gry" jest słuszna. Czy można jaśniej? Z czego wynika taka interpretacja? O tym za chwilę, najpierw przypomnijmy sytuację z sobotniego meczu Widzew Łódź – Stal Mielec.
Widzew – Stal. Czy taki rzut karny służy piłce?
W 37. minucie piłka spadała bardzo blisko linii bocznej pola bramkowego Widzewa i bardzo blisko linii końcowej. Wtedy do piłki wyskoczyli Robert Dadok i Fran Alvarez. Ten drugi jej nie sięgnął, nawet jej nie dotknął. Tuż za jego plecami, około metr za nim, Dadok odbił piłkę głową. W wyniku takiego zagrania piłka trafiła Alvareza od tyłu w rękę.
Sędzia Sebastian Jarzębak w pierwszej chwili nie podyktował rzutu karnego, ale po chwili został wezwany do monitora przez sędziego wideo Piotra Lasyka, który pokazał mu, jak ta sytuacja wygląda na powtórkach.
Fakty są takie, że piłka przeleciałaby obok Alvareza, gdyby nie jego ręka, która powiększyła obrys ciała. Ta ręka stała się przeszkodą dla piłki na drodze w kierunku bramki Widzewa.
Alvarez albo – to raczej mało prawdopodobne – chciał zasłonić ręką bramkę, albo – to dużo bardziej prawdopodobne, prawie pewne – miał rękę w tej pozycji tylko dlatego, że była ona naturalna dla sytuacji, w jakiej się znalazł. Po wyskoku opadał na murawę, a ręka naturalnie służyła mu do utrzymania równowagi. Dokładnie wówczas piłka trafiła w tę odchyloną rękę.
Alvarez nie wiedział, czy Dadok zagra piłkę, tym bardziej nie wiedział, jak ją zagrał ani w którym kierunku. Czy mógł przewidzieć, że w przypadku zagrania przez Dadoka piłka przeleci tuż obok niego? Owszem, mógł, tak samo jak Dąbrowski w meczu Zagłębia z Legią.
Ręka? UEFA i PZPN: interpretujmy to inaczej
Dlaczego w obu meczach interweniował VAR i po konsultacji każdy z sędziów podyktował rzut karny?
Obu decyzji nie ma sensu analizować rozważając, czy sędziowie mieli rację, ponieważ obie decyzje nie wynikały z ich prywatnej interpretacji i osobistej oceny zdarzeń. Wynikały z nowej i bardzo kontrowersyjnej interpretacji ustalonej przez UEFA i przekazanej sędziom międzynarodowym z Europy. Kolegium Sędziów PZPN preferuje interpretacje UEFA, więc i tę przekazało pozostałym polskim sędziom. Właśnie z tego wynikały ostateczne decyzje Mycia i Jarzębaka. pora to wyjaśnić.
Zgodnie z "Przepisami gry” oprócz intencji albo braku intencji zagrania piłki ręką liczy się pozycja ręki oraz kilka okoliczności uwzględnionych w kryteriach oceny kontaktu piłki z ręką. One nie są idealne, te kryteria pozostawiają duże pole do interpretacji, więc wymagają uproszczenia. Tymczasem niedawno UEFA postanowiła sprawę jeszcze bardziej skomplikować.
Po słynnym odbiciu piłki ręką przez Marca Cucurellę w meczu Hiszpania – Niemcy podczas Euro 2024 piłkarze, trenerzy i również sędziowie na całym świecie byli bardzo podzieleni, czy w takich i bardzo podobnych sytuacjach należy zagwizdać i ukarać piłkarza kartką, czy może należy takie i podobne odbicia traktować jako przypadkowe, a rękę – jako ułożoną naturalnie i odpowiednio do sytuacji, w jakiej był piłkarz. I znowu podniosła się ogólnoświatowa dyskusja, co zrobić, żeby „ręka” nie wzbudzała już tylu takich i podobnych kontrowersji.
Komisja Sędziowska UEFA po każdym takim turnieju i po każdym sezonie przygotowuje płyty z materiałem szkoleniowym wideo, więc i tym razem musiała się odnieść do sytuacji z Cucurellą i wyjaśnić, jaka w tej sytuacji powinna być decyzja sędziowska. Zamiast udzielić lepszej albo gorszej odpowiedzi na pytanie o słuszność decyzji sędziego meczu Hiszpania – Niemcy, władze sędziowskie UEFA postanowiły bardzo mocno zmienić akcenty w europejskiej interpretacji kryteriów oceny kontaktu piłki z ręką.
Dlaczego sędziowie podjęli takie decyzje?
Odbicie piłki ręką przez Cucurellę UEFA uznała za przewinienie. Z tym można się zgodzić. Dlaczego? Odpowiedzi można znaleźć we wspomnianych kryteriach, jednak Komisja Sędziowska przekazała arbitrom, że... inaczej należy traktować kontakt piłki z ręką, gdy piłka zmierza w kierunku bramki, a inaczej, kiedy zmierza w innym kierunku. Z tym trudno się zgodzić, bo tego w "Przepisach gry” nie ma i na razie nie zanosi się na to, żeby wkrótce coś na ten temat w tych regułach się znalazło. Ale fakty są takie, że takimi wskazówkami przejęli się najpierw sędziowie UEFA, a wkrótce później niektórzy pozostali sędziowie z Europy. Na przykład polscy arbitrzy, którzy o nowych wskazówkach usłyszeli na szkoleniach organizowanych przez PZPN. Wśród nich byli również Sebastian Jarzębak i Wojciech Myć, Piotr Lasyk i Paweł Pskit, a także wielu innych, których nie ma sensu krytykować za to, że sędziują tak jak im każą przełożeni.
Tak więc w meczach Zagłębie – Legia i Widzew – Stal nie można mówić o błędach sędziów, ani o przypadku czy zbiegu okoliczności, lecz tylko o pomysłach i decyzjach władz sędziowskich.
Pytanie tylko: czy w tej sprawie lepiej, żeby PZPN zgadzał się z wytycznymi władz sędziowskich UEFA, które "wyszły przed szereg” i nakazują sędziom podejmować różne decyzje w sprawie "ręki” w zależności od kierunku lotu piłki, czy może jednak lepiej trzymać się treści "Przepisów gry”, oficjalnych kryteriów oceny kontaktu piłki z ręką i interpretacji FIFA, która jest organizacją nadrzędną wobec UEFA?