| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Piłkarze Legii Warszawa rozegrają w czwartek ostatni mecz w tym roku. Wojskowi zmierzą się w Lidze Konferencji z Djurgardens. Polski zespół będzie musiał przystosować się do nietypowych warunków w Szwecji.
Legia Warszawa ma za sobą porażkę 1:2 z FC Lugano w piątej kolejce Ligi Konferencji. W ostatniej serii gier Wojskowi zmierzą się z Djurgardens, a celem będzie pozostanie w czołowej ósemce tabeli rozgrywek. W tej chwili stołeczny zespół plasuje się na czwartej lokacie. Ekipa Goncalo Feio od początku tygodnia stara przystosować się do warunków, które zastaną Polaków w Szwecji.
Piłkarze Legii regularnie pojawiają się na sztucznej murawie w europejskich pucharach. W przeszłości Wojskowi rywalizowali na syntetycznej nawierzchni choćby w Bodo, Astanie czy w Żylinie z AS Trenczyn. W tym sezonie stołeczny zespół musiał poradzić sobie z takim boiskiem w konfrontacji z Dritą Gniljane.
– W życiu nie widziałem takiego boiska. Można było mieć wrażenie, że biega się po betonie. To był inny sport. Murawa była sztuczna, ale wręcz wysypana kamieniami – opisywał wówczas Tomas Pekhart, który w Kosowie zdobył bramkę na wagę wygranej 1:0. – Treningi na boisku rywali są zwykle oglądane przez nich. Może jednak trzeba było podjąć takie ryzyko w Kosowie? Murawa miała wielkie znaczenie w zakresie prowadzenia piłki czy jej przyjęcia. Nie byliśmy przystosowani do tej nawierzchni – dodawał Feio.
Legionistów ponownie czeka mecz na syntetycznej nawierzchni. Jakość sztucznej murawy w Sztokholmie na Tele 2 Arena jest jednak znacznie wyższa od tej w Kosowie. Jednocześnie warszawski zespół chce przekonać się o tym na własne oczy i w środę po południu będzie trenował na stadionie w Szwecji.
Warszawski klub nie będzie się jednak ograniczał tylko do jednego treningu na sztucznej murawie w Szwecji. Legia chce jak najlepiej zaadaptować się do warunków, które będą na Tele2 Arena. Stołeczna drużyna od początku tygodnia ćwiczy na sztucznych nawierzchniach w swoim ośrodku treningowym w Książenicach.
Jest jednak element, do którego Legia nie jest w stanie się przygotować. To… dach. W przeszłości warszawianie występowali w podobnych warunkach w Amsterdamie czy nawet w sparingu na PGE Narodowym przeciwko Sevilla FC. Ten drugi mecz pamiętać może jednak tylko Artur Jędrzejczyk.
W dniu meczu realne są opady. Prognozy wskazują na temperaturę oscylującą w okolicach 4 stopni Celsjusza. Na stadionie może być jednak cieplej w związku z zamkniętym dachem. Ostatnio uroki takich warunków poznawała Ewa Pajor, która strzeliła dwa gole i wraz z Barceloną pokonała 3:0 Hammarby.
Do tego dochodzi kwestia potencjalnego użycia rac. Przy zamkniętym dachu dym "ucieka" znacznie wolniej, pozostaje też posmak siarki na ustach. Do czegoś takiego doszło przy okazji spotkania Djurgardens z Lechem Poznań, kiedy fani gospodarzy odpalili race.
W czwartek (19.12) na trybunach może pojawić się ponad 20 tysięcy osób. Spodziewani są też kibice z Warszawy, którzy wreszcie zasiądą na stadionie bez żadnych zakazów ze strony UEFA. Początek spotkania planowany jest na godzinę 21:00.
Następne