Sebastian Coe, który od 2015 roku rządzi światową lekkoatletyką, jest jednym z siedmiu kandydatów na stanowisko przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i – podobnie jak w trakcie długiej kadencji w ukochanej dyscyplinie – nie stroni od odważnych pomysłów, które mogłyby odmienić igrzyska olimpijskie. Jednym z nich może być... przeniesienie letnich sportów na igrzyska zimowe.
Coe w świecie sportu znany jest przede wszystkim ze swoich osiągnięć na bieżni. Jako biegacz średniodystansowy zdobył łącznie cztery medale na igrzyskach olimpijskich w Moskwie (1980) i Los Angeles (1984) – dwukrotnie triumfował na 1500 metrów, przybiegając na tych samych igrzyskach jako drugi na krótszym dystansie 800 metrów. Dość szybko po zakończeniu kariery zaczął się angażować w świat polityczny Wielkiej Brytanii, a początkiem jego kariery międzynarodowej były igrzyska olimpijskie w Londynie (2012) – Coe najpierw był kluczową postacią w walce o prawo do ich organizacji, a potem stanął na czele komitetu organizacyjnego zawodów, które przez świat sportu są uznawane za jedne z lepiej, o ile nie najlepiej zorganizowane igrzyska w XXI wieku.
Od 2015 roku dwukrotny mistrz olimpijski przejął schedę nad światową federacją lekkoatletyczną, znaną ówcześnie jako IAAF, a aktualnie jako World Athletics. Od tego czasu w lekkoatletyce nieustannie pojawią się dość odważne nowinki w przepisach – ostatnią z nich była między innymi specjalna nagroda pieniężna od federacji dla złotych medalistów olimpijskich w Paryżu, co stało się olimpijskim precedensem, albowiem federacje innych dyscyplin czegoś takiego nie przewidują.
Dlatego też naturalnym wydaje się kolejny krok byłego biegacza, który będzie starał się o zastąpienie Thomasa Bacha na stanowisku prezesa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Zgodnie z tym, co oglądaliśmy w jego ukochanej dyscyplinie, jeszcze przed objęciem tej posady Coe ma ciekawe i jednocześnie kontrowersyjne pomysły. Zaczął od swojej dyscypliny, ponieważ cytowany przez The Athletic stwierdził, że nie wyklucza "wyniesienia" niektórych lekkoatletycznych konkurencji poza stadion olimpijski już podczas igrzysk w Los Angeles w 2028 roku. Do tego nie musi być szefem MKOlu, a jedynie dogadać się z organizatorami, którzy od jakiegoś czasu sami naciskają na taką możliwość.
To jednak dopiero początek, ponieważ Coe sugeruje znacznie poważniejsze zmiany nie tylko dla lekkoatletyki, ale też całego olimpizmu.
– Zmiany klimatyczne sprawią, że będziemy musieli zastanowić się nad kalendarzem – gdzie rozgrywamy nasze wydarzenia i o jakiej porze roku – powiedział w rozmowie z BBC Sport. – Niektórzy sugerują, że trzeba zwrócić uwagę na balans między letnimi, a zimowymi igrzyskami. Są obiekty, gdzie dyscypliny rozgrywa się pod dachem. Można je rozegrać w innym czasie, nawet na zimowych igrzyskach – zasugerował Coe.
Szef światowej lekkoatletyki stwierdził żartobliwie, że walka o stanowisko w MKOl to "taniec, którego nie mógł przesiedzieć z boku" i sugeruje, że cały czas jest otwarty na nowości. – Wiele rzeczy, które zrobiłem w lekkoatletyce, wywołały debatę. (...) Nie jest to coś przed czym uciekam. W świecie, który zmienia się co pięć minut, musimy być otwarci na analizę, która nie zawsze zgadza się z tym, jak my widzimy świat – podkreślił.
Aktualnie na zimowych igrzyskach olimpijskich pod dachem rozgrywane są cztery dyscypliny: łyżwiarstwo figurowe, łyżwiarstwo szybkie, curling i hokej na lodzie. Czy to faktycznie możliwe, żeby dołączyła do nich np. siatkówka lub koszykówka? Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, jednak jeśli poważny kandydat na szefa olimpizmu sugeruje tak daleko idące zmiany, to po jego ewentualnym zwycięstwie takie lub inne drastyczne zmiany mogą być brane pod uwagę.