| Siatkówka / Reprezentacja

Tomasz Fornal – to był jego rok. Medal igrzysk i hasło, które wspominał... nawet premier

Wicemistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo kraju, medal Ligi Mistrzów i Ligi Narodów – to tyko część z sukcesów Tomasza Fornala w 2024 roku. W wywiadzie podsumowującym ostatnie dwanaście miesięcy przyjmujący reprezentacji Polski siatkarzy i Jastrzębskiego Węgla mówi o swoim najsłynniejszym motywacyjnym haśle, wiadomości, którą dostał od taty po półfinale i... kolorze włosów, którym przywita 2025 rok.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Rok 2024 należał do Tomasza Fornala
  • Swoją przemową w olimpijskim półfinale siatkarz podbił serca nie tylko kibiców, ale i Donalda Tuska
  • Przyjmujący spełnił swoje marzenie o olimpijskim medalu
  • Stał się najpopularniejszym siatkarzem w kraju; media przyglądają się jego związkowi z Sylwią Gaczorek

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Czytaj też

Polskie siatkarki  (fot. Getty)

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Młodzieżowe słowo 2024 roku to "sigma". Pozwolę sobie przeczytać definicję: osoba odnosząca sukcesy, pewna siebie, wybitna, którą można podziwiać. Sigma jest samotnym wilkiem, przekonanym o swojej nieprzeciętności, ale się z tym nie afiszuje. Ustala zasady, których bezwzględnie przestrzega. Pasuje to do siebie?
Tomasz Fornal: – Nie wiem, to trzeba zapytać osób, które tego słowa używają. Ja sam widziałem ranking młodzieżowego słowa roku. Kilku nominowanych zwrotów nie znałem, a kilka znałem, bo jeszcze stary nie jestem (śmiech).

– Kiedy czytam tę definicję, widzę wiele wymienionych cech w tobie. Jesteś liderem, człowiekiem, który mimo tego, że wiele potrafi, nie zawsze się z tym afiszuje na zasadzie na przykład werbalnej – bardziej wolisz to pokazywać na boisku. Masz w sobie cechy przywódcze, prawda?
– Miło mi słyszeć, że tak mnie odbierasz. Nie będę ukrywał, że czuję się dobrze w obecnym okresie. Niektóre rzeczy można pokazywać poza boiskiem, ale wydaje mi się, że najważniejsze jest to, co prezentuje się podczas meczów i treningów. Można być "sigmą" czy "kozakiem" poza spotkaniami, ale ostateczna weryfikacja przychodzi dopiero w czasie rywalizacji. To wtedy trzeba pokazywać to, że potrafi się grać w siatkówkę, ma się charakter i umie się wziąć ciężar na swoje barki. "Kartkówki", które są od poniedziałku do piątku na treningach, trzeba dobrze zdać, ale sprawdzian finalny w weekend jest najistotniejszy.

– Kiedy w trakcie wspomnianych "sprawdzianów" odkryłeś w sobie cechy lidera?
– Wydaje mi się, że naturalnie szło to z meczu na mecz, z sezonu na sezon. Czas, który spędziłem w Jastrzębiu-Zdroju, już pięć i pół roku, bardzo dużo mi dał. Dodatkowo szkoła radomska w jakiś sposób też mnie wychowała.

– Co konkretnie masz na myśli?
– Specyficzne warunki pracy. Nieraz powtarzałem, że uważam trenera Roberta Prygla za bardzo dobrego szkoleniowca. To on dał mi szansę zaistnieć w wielkim świecie siatkarskim zwanym PlusLigą. Na arenie międzynarodowej to tam też stawiałem swoje pierwsze kroki. Trener był wymagający, ale jeśli młody zawodnik odwdzięczał się dobrą grą i zaangażowaniem na treningach oraz podczas meczów, to szkoleniowiec to doceniał. Uważam więc, że szkoła radomska była bardzo ważna w mojej drodze, podobnie jak sam trener Prygiel. 

W Jastrzębskim Węglu przez moje pierwsze lata trenerów przewinęło się sporo. Nawet w pewnym momencie mówiło się, że nie ma szans, żeby szkoleniowiec w Jastrzębiu-Zdroju przepracował cały sezon. Decyzja i roszady zapadały dosyć szybko. Teraz jesteśmy z trenerem Marcelo Mendezem trzeci sezon. Argentyńczyk dał mi bardzo dużo. Zbudował we mnie duże poczucie pewności, zaufał mi. Poza tym wpływ miała na mnie również osoba Benjamina Toniuttiego, który jest fantastycznym rozgrywającym. Przy nim łatwiej się gra. Może nie jest gigantem w bloku i trzeba czasami uważać, żeby nie dostać z łokcia, może nie zagrywa po 120 kilometrów na godzinę, ale to, co oddaje na rozegraniu, w precyzji, dokładności, mądrych wyborach w sytuacjach meczowych, złożyło się również na to, że zbudowała się we mnie pewność siebie. To wszystko sprawiło, że obecnie dosyć dobrze czuję się na boisku.


– W siatkówce juniorskiej również miałeś dużo szans, żeby budować wspomnianą pewność siebie. Ostatnio miałam przyjemność rozmowy z
Dawidem Wochem, który mówił, że byliście gangiem boiskowych zawadiaków – jak jeden się zaogniał, reszta za nim szła. Czy w tym okresie widziałeś w sobie cechy lidera? Jeżeli tak, to po kim z rodziców je odziedziczyłeś?
– W czasach szkolnych bazowaliśmy na tym, że byliśmy grupą młodych chłopaków, która miała marzenia i chciała do nich dążyć. To nas motywowało i ciągnęło ku medalom, które zdobyliśmy i sukcesom w I lidze. Nie powiedziałbym, że była stricte jedna osoba, która liderowała i była gwiazdą drużyny. Czasami był to Bartosz Kwolek, czasami Kuba Kochanowski, ja, Kuba Ziobrowski czy Mateusz Masłowski, który, choć punktów nie zdobywał, to brał ciężar meczu na swoje barki. To nas scalało i prowadziło ku sukcesom.

Co do mojego charakteru, wydaje mi się, że wdałem się w tatę. Jeżeli chodzi o sytuacje boiskowe, to nie wiem do końca, jak grał. Z perspektywy czasu jestem jednak w stanie stwierdzić, że na parkiecie mimo wszystko wdałem się bardziej w charakter ojca. 

– Wicemistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo kraju, medal Ligi Mistrzów, Ligi Narodów – to tylko część osiągnięć z 2024 roku i część w odniesieniu do całej twojej kariery. Czy taki sukces może zmienić?
– Na pewno tak. Sukcesy zmieniają charakter człowieka, nastawienie i podejście. Nie bez powodu mówi się, że porażki, które się ponosi, bardziej motywują i budują niż zwycięstwa. Te drugie niekiedy pomagają zawodnikowi osiąść na laurach i stwierdzić, że jest panem i "bogiem" siatkówki i nic więcej mu nie trzeba. Wydaje mi się, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby mieć cały czas chłodną głowę, czerpać przyjemność z treningów, wychodzić na mecz z pełnym zaangażowaniem, determinacją i chęcią pokazania przeciwnikowi, że jest się od niego lepszym. Sukces potrafi ciągnąć w dół – tak mi się przynajmniej wydaje.

– Jak ciebie zmienił?
– Cały czas staram się być tym samym Tomkiem, którym byłem, wchodząc do ligi prawie dziewięć lat temu. Chcę czerpać przyjemność z treningów i meczów. Uwielbiam grać, żyć z publicznością. To mnie motywuje, sprawia mi przyjemność. Towarzyszy temu uczucie, którego nikt z ludzi niegrających w siatkówkę lub inną dyscyplinę sportu nie doświadczy. Ono mnie motywuje i mnie niesie. To pomaga mi grać lepiej i stawać się lepszym siatkarzem. 

Oczywiście – zwycięstwa i sukcesy również motywują w jakiś sposób. To nie jest tak, że wygrane medale to tylko złe rzeczy, jednak jeżeli ktoś sobie nie radzi ze schodzeniem na ziemię, może odpłynąć.

– Miałeś kiedyś moment, kiedy zreflektowałeś się, że odpływasz? 
– Chyba nie. Nigdy nie usłyszałem od nikogo takiej uwagi, a wydaje mi się, że gdyby to miało miejsce, to ktoś by mnie o tym poinformował. Sam czuję po sobie, że jestem tym samym Tomkiem, którym byłem dziewięć lat temu. Może trochę się zmieniłem wizualnie, ale staram się być tą samą osobą (śmiech).

– Kto lub co cię tego nauczył?
– Te wzorce nabywa się w domu rodzinnym. Zawsze staram się traktować wszystkie osoby z szacunkiem, bo jestem święcie przekonany, że jak traktujesz ludzi, tak samo oni będą ciebie traktować. Uważam, że jest coś takiego jak "karma". Jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, masz szacunek do innych osób, to to do ciebie wraca.

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Czytaj też

Polskie siatkarki  (fot. Getty)

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Tomasz Fornal (fot.)
Tomasz Fornal (fot. Getty)
Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Czytaj też

Polskie siatkarki  (fot. Getty)

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

– Jesteś najpopularniejszym polskim siatkarzem w mediach społecznościowych. Sam w jednej z naszych ostatnich rozmów przyznałeś, że czujesz się najpopularniejszym przedstawicielem twojej dyscypliny w naszym kraju. Tworzysz content, jesteś bardzo otwarty na media i na swoich kibiców. Czujesz, że wypracowujesz model sportowca nowej ery – otwartej na fanów?
– Social media powodują, że zawodnik jest bliżej ze swoimi kibicami. Staram się w jakiś sposób utożsamiać się z tą grupą. Fajnie jest pochwalić się sukcesem i dodać, że coś się wygrało, ale wydaje mi się, że u mnie więcej jest zdjęć i postów z codziennego życia. Nie chwalę się prywatą na lewo i na prawo, ale staram się pokazać każdemu człowiekowi, który śledzi siatkówkę, że tak naprawdę jestem taki sam, jak on i niczym się nie różnię. Też wracam do domu wieczorem, gram w gry komputerowe i oglądam jakiś serial na Netflixie albo zjem sobie czasami burgera. Nie jestem nadzwyczajną osobą. Może to powoduje, że kontakt z kibicami jest, jaki jest?

– Niektórzy się śmieją, że trochę z ciebie taki David Beckham, bo twoja partnerka również jest bardzo znana na Instagramie. Jak dbacie o to, żeby zachować prywatność w czasie, kiedy o to trudno?
– (śmiech) Dużo osób ciekawi nasze życie prywatne, ale staramy się to dosyć mocno kontrolować i ucinać. Dodamy czasem oczywiście jakieś wspólne zdjęcie, gdy idziemy na kolację lub jesteśmy na wakacjach, bo nie widzimy w tym nic złego. Chcemy jednak też, żeby prywatność pozostała dla nas, a nie żeby wszystko wędrowało po social mediach. W dzisiejszych czasach bardzo dużo osób sprzedaje związki na tych platformach, ale my staramy się to robić w miarę mądrze i kontrolować to, zachowując racjonalne podejście.

– Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądre zdanie, które zapadło mi w pamięć – każdy chce twojego dobra, nie daj go sobie odebrać.
– Dokładnie. To właśnie dlatego my to kontrolujemy i nie dajemy sobie go odebrać.

– Mówiliśmy o tych rzeczach, które pojawiają się przed kamerą. Przed nią pojawiły się też twoje pamiętne słowa podczas igrzysk olimpijskich. Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, jak rozniosły się one po mediach nie tylko sportowych, ale również ogólnopolskich?
– Wiedziałem od razu po tym meczu, ale wtedy starałem się odciąć od tego i tego nie komentować. Taki jest sport. Już mówiłem kilka razy, że jakby nam podpiąć mikroporty podczas meczu, to kibic mógłby się dowiedzieć różnych ciekawostek (śmiech).

– Najciekawszy komentarz ever.
– Też mi się tak wydaje. Nikt by nie słuchał komentarza tradycyjnego tylko każdy zawodników podczas meczu. Mecze trzeba by było puszczać po 22:00 (śmiech). Tamta sytuacja wyszła naturalnie, prosto z serca. Wydaje mi się, że takich momentów jest sporo, ale nie zawsze uchwyci je kamera. Los tak chciał. Mecz odwróciliśmy, a te słowa zapisały się w historii sportu, polskiej siatkówki i sądzę, że będą cytowane nawet za kilka, kilkanaście lat.

– Nawet premier zauważył twoje zdolności motywacyjne. 
– To prawda. Dostałem ofertę motywowania, ale nie skorzystałem. Nie mieszam się w politykę (śmiech).

– Jeszcze masz czas.
– Raczej nigdy nie będę miał okazji.

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

Czytaj też

Polskie siatkarki  (fot. Getty)

Znamy kulisy organizacji finałów Ligi Narodów. Był na to inny pomysł

– Dostałeś jakiś merch związany z tym hasłem?
– Nie. Były jakieś propozycje, ale uważałem, że to nie jest dobry moment na to, żeby robić koszulki. Nie chciałbym tego spieniężać.

– Swojej naturalności nie chcesz spieniężać?
– Raczej nie. W moich social mediach pojawiają się co prawda reklamy, ale są one spójne ze mną i przychodzą mi naturalnie. Gdybym zrobiłbym koszulkę z cytatem, to byłoby to mega, mega słabe.

– Co było pierwszą rzeczą, którą po wicemistrzostwie olimpijskim powiedział twój tata – mentor, pierwszy nauczyciel, chyba też duży krytyk w pewnych momentach, ale również olbrzymie wsparcie.
– Do końca tego już nie pamiętam. Kiedy osiągamy jakieś sukcesy – czy mistrzostwo Polski, czy wygrywamy mecze – zawsze są gratulacje. Wydaje mi się jednak, że to były gratulacje nadzwyczajne. Rozmawiając z nim przez kamerkę na FaceTime, odczułem, że jest tak dumny po półfinale, jak jeszcze nigdy nie był. Nie siedząc obok niego, byłem w stanie odczuć, że rzeczywiście to największy sukces, jaki miał okazję zobaczyć w mojej dotychczasowej karierze.

– Kto był pierwszą osobą, której podziękowałeś?
– Zawsze dziękuję rodzinie i dziewczynie jako pierwszym. To jest ta grupa osób, która pierwsze dostaje ode mnie wiadomość. Później odkładam telefon i dopiero po jakimś czasie odpisuję reszcie.

– Największy sukces 2024 roku?
– Igrzyska olimpijskie.

– Największa porażka?
– Liga Mistrzów, finał.

– Bolało? Pamiętam, kiedy przegraliście pierwszy finał tej imprezy. Powiedziałeś mi wtedy, że następne dni spędziłeś zamknięty w czterech ścianach z zasłoniętymi oknami i nie chciałeś wychodzić z domu.
– Jakiś czas była gorycz, ale po prostu byliśmy słabsi i nie zasługiwaliśmy w tamtym dniu, żeby zdobyć złoto. Jednomeczowe finały mają to do siebie, że bardzo często decyduje w nich dyspozycja dnia. Wydaje mi się, że w tamtym konkretnym drużyna z Włoch była od nas lepsza i wygrała. Rok wcześniej mecz był na "żyletki", skończył się w tie-breaku różnicą dwóch czy trzech punktów. Tamten finał dużo bardziej bolał, bo czuliśmy, że byliśmy dużo bliżej. W tym roku przegraliśmy 0:3 i nie mieliśmy za dużo do powiedzenia w tym starciu.

– No to pierwszy cel na 2025 rok już mamy. Rozmawialiśmy o twoim najsłynniejszym cytacie. Chciałam zapytać, jakim cytatem podsumowałbyś 2024 rok dla siebie?
– Może: "Kontynuuj to, co robisz"...? Kilka przychodzi mi do głowy i nie wiem, czy jestem w stanie wybrać jeden. O, może tak bym powiedział: "Rób to, co robisz i będzie git".

– Kiedyś powiedziałeś, że jesteś człowiekiem, który za bardzo wakacji nie potrzebuje. Ciekawi mnie to, ile jeszcze jesteś w stanie funkcjonować w tak ostrym trybie klub-kadra.
– Tu wracamy do początku wywiadu, kiedy rozmawialiśmy o siatkówce. Ja naprawdę ją lubię i sprawia mi ona ogromną przyjemność. Wiem, że moja dziewczyna nie jest przeszczęśliwa, kiedy mam mniej wolnego, a ona chciałaby pojechać na wakacje (śmiech). Myślałem nawet na temat nadchodzącego sezonu kadrowego, spekulacji kto przyjedzie, a kto nie...

– To też było pytanie trochę w domyśle, bo z tego, co mówił Nikola Grbić, wynika, że być może nie wszyscy się pojawią – niektórzy kadrowicze zrobią sobie przerwę na rok.
– Sam nie wiem tak naprawdę. Wiem jednak, że chłopaki mają jakieś plany co do reprezentacji.

– A ty jakie masz plany?
– Szczerze? Gdybym mógł, to pojechałbym na pierwszy weekend Ligi Narodów, naprawdę. Uwielbiam grać w reprezentacji, sprawia mi to ogromną przyjemność. Granie w Gdańsku, w Łodzi, a w tym roku nawet mieliśmy okazję być w Japonii! To są fantastyczne mecze, uwielbiam w nich uczestniczyć i naprawdę mógłbym pojechać na zgrupowanie już od pierwszego weekendu Ligi Narodów. Zdaję sobie jednak sprawę, że organizm musi odpocząć. To, że ja nie muszę, to nie znaczy, że on nie musi się trochę uspokoić. Co prawda nie czuję tego po sobie, ale wiem, że czasami trzeba odpocząć. Z tydzień przerwy bym potrzebował po sezonie i mogę jechać do Spały.

– Najbardziej palące pytanie dla wszystkich kibiców polskiej siatkówki. Jakim kolorem włosów przywitasz 2025 rok?
– Nie wiem, czy chcę zdradzać (śmiech). Na pewno udam się na farbowanie przed świętami. Może wrócę na chwilę do mojego "naturalnego" koloru, czyli białych? Pewnie później coś pokombinujemy. Zobaczymy. Na razie jest w planie zrobienie moich klasycznych białych włosów, a następnie może pójdę jak Jeremy Sochan i zrobię zielone. Bardzo mi się podobają te, które teraz ma.

Nie planuję tego. Kolory to są decyzje spontaniczne. Co do fioletowych, to stwierdziłem tuż przed wyjazdem z Krakowa do Jastrzębia-Zdroju, że coś bym zmienił. Sylwia [Gaczorek, partnerka Tomasza Fornala, prowadzi salony fryzjerskie – przyp. red.] powiedziała: "Dobra, to chodź, zrobimy". Później Sylwia przyjechała do mnie do Jastrzębia w dniu meczu. Powiedziała mi, że wzięła nowy kolor, bo wcześniej mówiłem, że chciałbym sobie zrobić niebieskie włosy. Koloryzacja trwa pięć minut, więc wszedłem pod prysznic, by się pobudzić przed meczem i zaaplikowałem farbę. 

– Nie możemy się doczekać efektów kolejnej metamorfozy.
– Myślę jeszcze o różnych kolorach na głowie podczas jednej koloryzacji. Zobaczymy.

Tomasz Fornal (fot. Getty)
Tomasz Fornal (fot. Getty)
Zobacz też
Znamy kadrę na Ligę Narodów! Lavarini odkrył karty
Siatkarki reprezentacji Polski (fot. Getty Images)

Znamy kadrę na Ligę Narodów! Lavarini odkrył karty

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polscy siatkarze zagrają z Bułgarią. O której kolejny mecz w Silesia Cup?
Polska – Bułgaria na żywo relacja w TVP. O której dzisiaj mecz reprezentacji siatkarzy w Silesia Cup (30.5.2025)?

Polscy siatkarze zagrają z Bułgarią. O której kolejny mecz w Silesia Cup?

| Siatkówka / Reprezentacja 
Ostatni sprawdzian siatkarzy przed LN. Kiedy mecze w Silesia Cup?
Ostatni sprawdzian siatkarzy przed LN. Kiedy mecze w Silesia Cup? (fot. Getty)

Ostatni sprawdzian siatkarzy przed LN. Kiedy mecze w Silesia Cup?

| Siatkówka / Reprezentacja 
"Skład jest eksperymentalny". Szalpuk skomentował porażkę z Ukrainą
Artur Szalpuk (fot. Getty Images)

"Skład jest eksperymentalny". Szalpuk skomentował porażkę z Ukrainą

| Siatkówka / Reprezentacja 
2:0, piłki meczowe i... klęska. Falstart polskich siatkarzy
Sebastian Adamczyk (fot. 400mm.pl – Paweł Piotrowski)

2:0, piłki meczowe i... klęska. Falstart polskich siatkarzy

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polskie siatkarki wygrały turniej w Koszalinie!
Polki zwyciężyły w całym turnieju (fot. PAP)

Polskie siatkarki wygrały turniej w Koszalinie!

| Siatkówka / Reprezentacja 
Wołosz wróci do kadry? Dała jasną odpowiedź
Joanna Wołosz (fot. Getty Images)

Wołosz wróci do kadry? Dała jasną odpowiedź

| Siatkówka / Reprezentacja 
Zwycięstwo w pierwszym meczu sezonu. Udany start siatkarek
Polskie siatkarki wygrały towarzyski mecz z Bułgarkami (fot.

Zwycięstwo w pierwszym meczu sezonu. Udany start siatkarek

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kontuzja naszego środkowego. Zmiana tuż przed Ligą Narodów
Nikola Grbić (fot. Getty)

Kontuzja naszego środkowego. Zmiana tuż przed Ligą Narodów

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polecane
Najnowsze
Piątek pożegnał się z klubem. Prezes wskazał datę transferu
nowe
Piątek pożegnał się z klubem. Prezes wskazał datę transferu
| Piłka nożna / Inne ligi 
Krzysztof Piątek (fot. Getty Images)
Prezes Wisły ostro o pracy sędziego. "PZPN powinien się zastanowić"
Jarosław Królewski (fot. Getty Images)
polecamy
Prezes Wisły ostro o pracy sędziego. "PZPN powinien się zastanowić"
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
Marius Lindvik (fot. Getty)
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
| Skoki 
Świątek zagra w piątek. O której mecz w 3. rundzie French Open?
Iga Świątek w 3. rundzie French Open. Kiedy kolejny mecz Polki? (fot. Getty Images)
Świątek zagra w piątek. O której mecz w 3. rundzie French Open?
| Tenis / Wielki Szlem 
Sensacyjny zwrot akcji. Klub Bereszyńskiego jednak nie spadnie!
Bartosz Bereszyński (fot. Getty Images)
Sensacyjny zwrot akcji. Klub Bereszyńskiego jednak nie spadnie!
| Piłka nożna / Włochy 
Rasizm w meczu Wisły z Miedzią? "Nie ma miejsca na takie sytuacje"
Josep Colley w meczu z Miedzią (fot. PAP)
Rasizm w meczu Wisły z Miedzią? "Nie ma miejsca na takie sytuacje"
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Królewski: Wisłę będzie stać, żeby walczyć o Ekstraklasę za rok
Wisła Kraków - Miedź Legnica (fot. PAP)
tylko u nas
Królewski: Wisłę będzie stać, żeby walczyć o Ekstraklasę za rok
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Do góry