| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Ostatnie dni 2024 roku miały wskazać kierunek działu sportu w Legii Warszawa. Jasna stała się przyszłość Jacka Zielińskiego, który dalej będzie współpracował z Wojskowymi, ale już w nowej roli. 57-latek od 1 stycznia będzie formalnie doradcą zarządu do spraw sportowych. Co to zmienia? Jak wpłynie to na najbliższe okno transferowe i co stanie się w kolejnych tygodniach i miesiącach?
Jacek Zieliński przez ostatnie trzy lata był dyrektorem sportowym Legii. To on zatrudniał trenerów (Kosta Runjaic i Goncalo Feio), wpływał na obsadę kluczowych stanowisk (Radosław Mozyrko szefem skautingu, a Marek Śledź dyrektorem akademii), odpowiadał za pozyskiwanie i sprzedaż zawodników oraz miał też wpływ na osoby zatrudniane w sztabie szkoleniowym. To główne obszary, choć jego rola była też związana z innymi aspektami funkcjonowania klubu i pierwszej drużyny.
W ostatnich miesiącach Zieliński był mocno krytykowany przez kibiców. Dyskusje dotyczyły przede wszystkim skuteczności transferowej i szerokości kadry. Teraz zanosi się na swego rodzaju bezkrólewie, bo Legia zaczyna szukać nowego dyrektora sportowego. "W najbliższym czasie klub przeprowadzi proces rekrutacji i wzmocni strukturę działu sportu, a w obu tych działaniach będzie również uczestniczył Zieliński" – zapewniono w klubowym komunikacie.
Legia zakończyła rundę jesienną na czwartym miejscu w lidze. Wojskowi wciąż grają też w Pucharze Polski, a także mają otwarty europejski front. Znalezienie się w czołowej ósemce Ligi Konferencji sprawiło, że zagrają od razu w 1/8 finału rozgrywek. Gracze stołecznego klubu przebywają obecnie na urlopach, które potrwają do 6 stycznia. Trzy dni później Legia ruszy na zgrupowanie do Hiszpanii.
W poprzednich oknach transferowych Legii zależało na tym, by na samym początku okresu przygotowawczego pojawili się nowi gracze. Czy to samo uda się teraz? Na dziś trzeba tu postawić duży znak zapytania.
Legia od kilku miesięcy szuka nowych zawodników. Proces skautingowy trwa, a pojawiające się nazwiska są regularnie analizowane i dyskutuje się na ich temat w klubowych gabinetach. O perspektywy na kolejne tygodnie pytaliśmy po ostatnim meczu trenera Wojskowych. – Nie było żadnego nazwiska, które byłoby wystarczająco zadowalające w kontekście wzmocnienia drużyny w zimowym oknie transferowym – stwierdził Feio po spotkaniu w Sztokholmie.
Obserwacja zimowego okna transferowego będzie ciekawa. Tło stanowić będą relacje Feio i Mozyrki. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że stosunki obu panów nie są najlepsze. Ostatnio media donosiły za to o spięciu trenera z Dariuszem Mioduskim, prezesem i właścicielem klubu. Szkoleniowiec miał za to zostać ukarany finansowo. W najlepszym interesie Legii i wszystkich osób w klubie będzie, by odłożyć utarczki na drugi plan i wspólnie zrealizować założenia na zimowe okno, a dalej po prostu walczyć o wygrane.
Legia nie ma w tej chwili żadnego "zaklepanego" piłkarza na zimę. Priorytetem jest sprowadzenie napastnika. To pozycja numer jeden pod względem priorytetów. Potem rozważane będą tematy skrzydła czy prawej obrony, gdzie Paweł Wszołek nie ma obecnie opcji wytchnienia.
Zieliński od 1 stycznia nie będzie dyrektorem sportowym, ale wciąż ma uczestniczyć w procesach decyzyjnych. Kto zdecyduje o transferach? Poza 57-latkiem odpowiedzialność rozłoży się także na Feio, Mozyrkę, Mioduskiego oraz Marcina Herrę, który w październiku zyskał większą rolę w dziale sportu. – Ma ściślej współpracować i operacyjnie wspierać dyrektora sportowego w procesach zarządczych w obszarze sportu – informował klub w kontekście wiceprezesa zarządzającego.
Zimą z pewnością nie dojdzie do rewolucji w kadrze Legii. Steve Kapuadi budzi zainteresowanie. Jest też grono zawodników, którzy są obserwowani przez skautów innych klubów i nie będzie można wykluczyć pojawienia się ofert. – Nie będzie wielu zmian. Proszę się nie spodziewać rewolucji. Trzeba pamiętać o tym, że ruchy w kontekście zmian kadry w europejskich pucharach nie mogą być zbyt duże. Możemy dokonać trzech roszad. Dołączą pewnie Elitim oraz Wojciech Urbański. To już dwa miejsca – dodawał Feio.
W poniedziałek Legia poinformowała o zmianie roli Zielińskiego. Zadeklarowano także poszukiwania nowego dyrektora sportowego. Komunikat warszawskiego klubu ma jednak sporo niedopowiedzeń i nie precyzuje tego, jak mają wyglądać kolejne tygodnie, a może i miesiące do końca obecnego sezonu.
Wszystko można wyjaśnić wspomnianą szybką rekrutacją. Swego czasu wiele mówiło się o zainteresowaniu Łukaszem Masłowskim z Jagiellonii Białystok. Robert Bońkowski, nasz podlaski korespondent dotarł jednak do wiadomości, że 43-latek pozostanie w ekipie mistrzów Polski. Czyli mowa tu już o kandydacie, który w naturalny sposób odpada przy przedłużeniu umowy.
Pojawiają się głosy, że Legia mogłaby się zastanowić nad modelem ”Papszunowym". To nawiązanie do Rakowa Częstochowa, gdzie trener ma najistotniejsze zdanie w kontekście transferów i budowania kadry. W tym rozwiązaniu dyrektor sportowy ogranicza się bardziej do przedstawiania dodatkowych kandydatów i prowadzenia rozmów. Za negocjacje mógłby być teoretycznie odpowiedzialny Herra. Słyszymy jednak, że taki scenariusz jest na ten moment raczej mało realny.
Inne opcje z Polski? Są mocno ograniczone. Docierają do nas wieści, że poszukiwania nowego dyrektora sportowego skupią się kandydatach zagranicznych. Wiele wskazuje na to, że Legia nie będzie obawiała postawić się na kogoś, kto do tej pory działał głównie na innym rynku czy rynkach. Do tego dojdzie potrzeba jasnego określenia roli i zadań dla nowego dyrektora sportowego.
Legia musi wkrótce wyklarować jasną strukturę podejmowania decyzji. W sprawach sportowych i personalnych przez ostatnie trzy lata dominował Zieliński, choć kwestia transferów rozkładała się też na trenera czy szefa skautingu. Teraz nowi gracze również będą de facto opiniowani przez swego rodzaju komitet. Kto jednak poprowadzi potencjalne negocjacje z klubami czy samymi zawodnikami? Tutaj pozostaje znak zapytania.
Przy Łazienkowskiej konieczne będzie podjęcie nowych decyzji, bo w tle pozostają kolejne sprawy do opracowania. Kilku zawodnikom wygasają kontrakty. Wyklarować trzeba też współpracę z trenerem, a być może inaczej definiowany będzie też dział skautingu. Do tego dojdzie nawet temat przeanalizowania sytuacji w akademii, w której po sezonie wygasa kontrakt Śledzia.
Przed Legią jest także konkretnie temat szkoleniowca i jego przyszłości. Kontrakt Goncalo Feio obowiązuje do końca sezonu, czyli do 30 czerwca 2025 roku. Rozmowy w sprawie przedłużenia umowy nie było. Można mieć wrażenie, że z obu stron pojawiają się pytania. Same wyniki Portugalczyka w ostatnich tygodniach robiły wrażenie. Legia goni czołówkę w lidze, a także dobrze poradziła sobie w Europie.
Co będzie dalej z Feio i Legią? To siłą rzeczy pokażą kolejne miesiące. W kuluarach można też usłyszeć pewne wieści o tym, że Portugalczyk może budzić zainteresowanie poza Polską. To wszystko wyklaruje się najpewniej w trakcie rundy wiosennej.
Legia ma już za sobą pierwszy powiew zimowych zmian. W kolejnych tygodniach nie zabraknie jednak spraw do przeanalizowania, a także decyzji do podjęcia. Wszystko to po to, by warszawski klub dalej walczył o mistrzostwo Polski, krajowy puchar i dobre wyniki w Europie. Cele się nie zmieniają i wciąż przy Łazienkowskiej marzy się o odzyskaniu mistrzostwa Polski.
Pewne jest jedno: zimą i wiosną będzie jeszcze w Legii ciekawie.