Jakub Stolarczyk zadebiutował w Premier League przeciwko Liverpoolowi i pokazał się z dobrej strony. I niewykluczone, że niebawem otrzyma szansę w rywalizacji z Manchesterem City. Kim jest 24-letni bramkarz?
"Nie takiego wyniku wszyscy chcieliśmy, ale debiut w Premier League był wyjątkowym uczuciem. Czas na następne. Od dziecka marzyłem o tym dniu. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają i pomogli mi do tego dążyć. Marzenia się spełniają" – napisał w mediach społecznościowych Jakub Stolarczyk po debiucie.
Bramkarz trafił do Leicester już jako siedemnastolatek, w 2017 roku, czyli rok po zdobyciu przez klub mistrzostwa Anglii. Wcześniej trenował w Piaście Chęciny i przenosiny na Wyspy Brytyjskie były dla niego dużym przeskokiem. W klubie poczynił jednak kolejne kroki. Najpierw występował w drużynie U18, a potem awansował do ekipy U21. Z kolei już jako dziewiętnastolatek usiadł na ławce pierwszego składu, w meczu z Zorią Ługańsk w Lidze Europy.
Jak się okazało, na swoją szansę musiał czekać długo. W międzyczasie był wypożyczany do szkockiego Dunfermline oraz drużyn z niższych lig angielskich: Fleetwood Town i Hartlepool United. Grał tam regularnie, ale nie przełożyło się to na jego znaczenie w Leicester.
Był pomijany także przez selekcjonerów młodzieżowych reprezentacji Polski. Był powoływany do kadr U18, U19 i U21, jednak w każdej z nich zagrał po jednym meczu. W świadomości polskich kibiców mógł zostać zapamiętany w 2021 roku, gdy Leicester grało w Lidze Europy z Legią Warszawa. Ale wtedy również był rezerwowym.
Rola Stolarczyka w Leicester wzrosła jednak po trudnym momencie klubu, czyli spadku do Championship. W pierwszej drużynie zadebiutował w spotkaniu z Huddersfield w sierpniu 2023 roku, zachowując czyste konto (1:0). Z kolei później otrzymał szanse gry przeciwko gigantom w rozgrywkach pucharowych. W Pucharze Ligi Angielskiej wystąpił w spotkaniu z Liverpoolem (1:3), a w Pucharze Anglii w rywalizacji z Chelsea (2:4).
Kibiców Leicester oczarował jednak najbardziej występem w Pucharze Anglii przeciwko Birmingham City. W całym spotkaniu Stolarczyk miał aż 85 kontaktów z piłką, co jest pokaźną liczbą jak na bramkarza. Zaliczył też kilka udanych interwencji, zachował czyste konto, a jego drużyna wygrała 3:0.
"Uratował dzień Leicester City swoim występem w pierwszej połowie, dobrze się ustawiając i wykonując pięć naprawdę dobrych obron, w tym jedną znakomitą, powstrzymując Jamesa w pojedynku. Było kilka trudniejszych momentów, gdy miał piłkę przy nodze, ale można mu to wybaczyć, gdy jego obrony strzałów były tak dobre" – pisał Jordan Blackwell z magazynu "Leicester Mercury".
Rola Stolarczyka w drużynie Leicester jednak się nie zmieniała. W tym sezonie, po awansie do Premier League, bramkarz długo czekał na swoją szansę. Przeszkodziła mu w tym także kontuzja kostki, która wykluczyła go z gry na początku rozgrywek. Przed meczem z Liverpoolem trener Ruud van Nistelrooy postanowił jednak zaskoczyć, wystawiając Polaka w pierwszym składzie.
W debiucie w Premier League Stolarczyk nie zachował czystego konta, aczkolwiek pokazał się z dobrej strony. Zaliczył cztery udane interwencje, wygrał wszystkie pojedynki (3/3) i skutecznie wychodził do górnych piłek. Dlatego mimo porażki 1:3 został najwyżej oceniony przez brytyjskie media spośród wszystkich zawodników drużyny.
"Nawet mimo porażki dał występ, którego van Nistelrooy, obrona i kibice potrzebowali. Zaliczył świetną podwójną obronę na początku spotkania, zwłaszcza przy nurkowaniu pod nogi Jonesa, a następnie wykonał kilka przyzwoitych interwencji. Wyglądał też pewnie przy rzutach rożnych, wybijając kilka z nich" – podkreślono w magazynie "Leicester Mercury".
Po meczu z Liverpoolem przed Leicester kolejne trudne spotkanie, przeciwko Manchesterowi City (29.12). Niewykluczone, że po dobrym występie, Stolarczyk również znajdzie się w bramce przeciwko gigantowi, który ostatnio rozczarowuje. Może szansa od van Nistelrooya okaże się zwrotem w karierze nieco zapomnianego polskiego bramkarza?