Ubiegłoroczny zwycięzca jacht "LawConnect" wygrał 79. edycję regat z Sydney do Hobart, odbywającą się w cieniu tragicznych wydarzeń. Dzień wcześniej podczas sztormu zginęło dwóch żeglarzy. Były to pierwsze śmiertelne ofiary prestiżowego wyścigu od 1998 roku.
Triumfatorzy, pod dowództwem kapitana Christiana Becka, dopłynęli do portu Hobart na Tasmanii w sobotę nad ranem czasu lokalnego. Na pokonanie liczącej 628 mil trasy potrzebowali jednego dnia, 13 godzin, 35 minut i 13 sekund, wyprzedzając o ponad dwie i pół godziny "Celestian V70". Rekord trasy należy od 2017 roku do jachtu "Comanche" i wynosi 1 dzień, 9 godzin, 15 minut i 24 sekundy.
Dzień wcześniej w sztormie zginęli członkowie załóg dwóch różnych łodzi: 55-letni Roy Quaden z "Flying Fish Arctos" oraz starszy o 10 lat Nick Smith z "Bowline". Obaj byli doświadczonymi żeglarzami.
Według komunikatu Cruising Yacht Club of Australia obaj żeglarze podczas walki ze sztormem zostali uderzeni przez element łodzi (bom). Koledzy z załóg próbowali ich reanimować, ale nie przyniosło to efektu. To pierwsze śmiertelne wypadki w tych regatach w tym wieku. Ostatnio do tragedii doszło w 1998 roku, kiedy w sztormach zginęło sześć osób. Później zreformowano przepisy związane z bezpieczeństwem zawodów.
Niespokojna pogoda spowodowała, że z regat Sydney-Hobart wycofało się wiele załóg, m.in. faworyci z "Master Lock Comanche". Po raz pierwszy wyścig, organizowany przez Cruising Yacht Club of Australia i Royal Yacht Club of Tasmania, odbył się w 1945 roku.