Chelsea niespodziewanie przegrała na wyjeździe z Ipswich Town 0:2! Beniaminek wygrał na własnym stadionie pierwszy raz w tym sezonie. Niesamowity mecz rozegrał 21-letni Liam Delap.
👉 Manchester, znaczy porażka. Old Trafford po raz kolejny zdobyte
Zdecydowanym faworytem byli goście. Utrzymują się oni w czołówce Premier League, mimo ostatniej wpadki z Fulham (1:2). Jednak mecz doskonale zaczęli gospodarze. Delap ruszył do piłki w polu karnym, a tam musnął go bramkarz Filip Jorgensen. Sędzia John Brooks nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Sam poszkodowany pewnym strzałem dał Ipswich prowadzenie. Chwilę później mógł podwyższyć prowadzenie, jednak tym razem czujny był Jorgensen.
Po kwadransie gry wzrosła przewaga Chelsea. Cole Palmer trafił w słupek po uderzeniu z rzutu wolnego zza pola karnego. Strzał dobijał jeszcze Christopher Nkunku, ale czujny był doskonale dziś dysponowany w bramce Christian Walton. W 24. minucie do siatki gospodarzy trafił Joao Felix, ale po wideoweryfikacji okazało się, że był na minimalnym spalonym. Między atakami gości epizodycznie w polu karnym rywali szalał Delap, ale w pierwszej połowie nie trafił ponownie do siatki. Tego wyczynu bliski był za to Palmer, ale po jego precyzyjnym strzale doskonale interweniował Walton i zbił piłkę na poprzeczkę.
W drugiej połowie swoje ataki kontynuowała Chelsea. Felix dostał podanie od Enzo Fernandeza, po czym uderzył głową w stronę bramki. Piłkę w ostatniej chwili wybił z linii bramkowej jeden z obrońców. Kilka minut później Noni Madueke sprawdził czujność Waltona, golkiper ponownie zdał test. Wydawało się, że gol dla gości jest kwestią czasu… ale znowu Delap pokazał siłę. Przejął piłkę po błędzie Axela Disasiego i pomknął w pole karne, tam podał do Omariego Hutchinsona, który oddał mocny strzał po ziemi. Sensacja, czyli dwubramkowe prowadzenie Ipswich w 53. minucie, stawała się faktem.
Do końca meczu przewagę miała Chelsea, ale niewiele z tego wynikało. Mimo posiadania piłki na poziomie 76 procent, to gospodarze oddali więcej celnych strzałów na bramkę. To zasługa Delapa, który mimo zmęczenia potrafił przebiec pół boiska i oddać kolejne uderzenie. Chelsea ratowało się zmianami. W końcowej fazie meczu Nicolas Jackson nie wykorzystał sytuacji sam na sam, ale i tak był na spalonym. Z każdą kolejną minutą frustracja zawodników gości wzrastała. Mimo niezłej gry nie znaleźli oni drogi do siatki.
Londyński zespół nie wygrał trzeciego meczu z rzędu, za to Ipswich wreszcie wygrało u siebie, ale dalej jest w strefie spadkowej.