Podobno czas leczy rany, ale Stefan Hula nadal ma zadrę, gdy ktoś przywołuje wspomnienia z Pjongczangu. Te z 10 lutego 2018 roku, z konkursu na skoczni normalnej. Włodzimierz Szaranowicz nazwał go wtedy postacią kluczową w osiąganiu drużynowych sukcesów. Życzył triumfu indywidualnego. Nie udało się, co nie oznacza, że skoczek ze Szczyrku nie spełnił marzeń o lataniu.