Stephen Bunting prowadził już 4:0 z Peterem Wrightem w meczu ćwierćfinałowym mistrzostw świata w darcie i wydawało się, że jest o krok od efektownego zwycięstwa bez straty seta. Dwukrotny mistrz walczył jednak do końca, wygrał nawet dwie partie, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Anglika. Bunting zwyciężył 5:2 i awansował do półfinału, w którym w czwartek zmierzy się z Lukiem Littlerem.
Kosmiczny mecz na MŚ! 17 "maksów" nie wystarczyło
Dla Petera Wrighta był to siódmy ćwierćfinał w karierze i dla wielu było to zaskoczeniem, bo przed turniejem – delikatnie mówiąc – nie zachwycał formą. W poprzedniej rundzie zszokował sympatyków darta na całym świecie, bo wyrzucił z turnieju obrońcę tytułu Luke'a Humphriesa po zwycięstwie 4:1. Dwukrotny mistrz świata faworytem środowego starcia jednak nie był, bo Bunting w drodze do ćwierćfinału stracił tylko dwa sety. W poprzedniej rundzie nie dał żadnych szans Anglikowi Luke'owi Woodhousowi, z którym wygrał pewnie 4:0. W tym sezonie panowie grali już ze sobą cztery razy – w Mastersie i UK Open górą był Bunting, z kolei w European Tour dwa razy zwyciężył Wright.
Środową rywalizację lepiej rozpoczął Bunting, który był bezbłędny na podwójnej (3/3) i wygrał pierwszego seta 3-1 przy imponującej średniej 3 lotek na poziomie 105.49 pkt. Wright był bardzo dyskretny i w niczym nie przypominał zawodnika, który na koniec 2024 roku wyeliminował głównego faworyta do zwycięstwa w turnieju Humphriesa. Bunting bezlitośnie wykorzystywał jego prezenty, a ozdobą tej fazy spotkania był wysoki finisz Anglika – "zszedł" ze 143 pkt w trzecim secie. Bunting wygrał trzy kolejne sety (3-1, 3-2, 3-0) i wydawało się, że jest o krok od zamknięcia meczu.
Wright sprawiał wrażenie bezradnego i często nerwowo kręcił głową. Jednak przy stanie 0:4... nagle się przebudził. Wygrał dwa legi w 5. secie, a kibice coraz głośniej go wspierali. Wyglądał, jakby uwierzył w siebie. Gdy w piątym secie przełamał Buntinga wymownie pokazał na scenę, jakby chciał przekazać kibicom: "jeszcze tu jestem!".
Szkot się nie zatrzymywał i to Bunting teraz z niedowierzaniem kręcił głową. Szczególnie w momencie, gdy Wright zaliczył wysoki finisz ze 133 punktów. W taki sposób wyrwał drugiego seta i doprowadził do stanu 2:4.
Dwa zwycięskie sety to było wszystko, na co było go stać tego wieczora. W siódmej odsłonie Bunting poprawił skuteczność i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wygrał pewnie 3-0, a cały mecz 5:2 i zameldował się w półfinale.
Jego przeciwnikiem będzie Luke Littler, który pokonał w ćwierćfinale Nathana Aspinalla 5:2.