Wojciech Szczęsny dla TVP Sport: brałem pod uwagę każdą możliwość. Również taką, że nigdy tej koszulki na siebie nie założę

Podpisał kontrakt w październiku, pierwszy mecz rozegrał w styczniu. Wojciech Szczęsny ma za sobą debiut w barwach Barcelony. – Nie ukrywam, że jak podpisywałem kontrakt, to byłem po trzech miesiącach nierobienia niczego, będąc przekonanym, że karierę będę kończył. Mentalnie byłem po tej drugiej stronie. Brałem pod uwagę każdą możliwość. Również taką, że nigdy tej koszulki na siebie nie założę – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wojciech Szczęsny ma za sobą debiut w barwach Barcelony
Tuż po zakończeniu meczu z UD Barbastro rozmawialiśmy z byłym już reprezentantem Polski
Golkiper Blaugrany liczył się z tym, że... może się nie doczekać debiutu
Więcej piłkarskich treści znajdziecie na TVPSPORT.PL

Szczęsny oceniony po debiucie. "Prawie narobił bałaganu"

Co za seria Lewandowskiego! Nie ma takiego drugiego jak on [WIDEO]

Czytaj też

Co za seria Lewandowskiego! Nie ma takiego drugiego jak on [WIDEO]

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Siedem miesięcy czekałeś na to, aby założyć meczową koszulkę. Jak się czujesz po debiucie w Barcelonie?
Wojciech Szczęsny, bramkarz Barcelony: – Na debiut w Barcelonie czekałem trzy miesiące i miałem nadzieję, że już nigdy nie będę musiał. Dobrze się czuję. Był to niewdzięczny mecz, bo wygrana była naszym obowiązkiem i mogliśmy coś tylko zepsuć. Udało się jednak tego nie zrobić.

– Kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz w tym spotkaniu, ponowie pojawiła się meczowa adrenalina?
– Jest troszeczkę inaczej, bo jestem byłym piłkarzem, który wrócił do piłki nożnej, ale z koncentracją nie było problemów. Z utrzymaniem spokoju również. Nie miałem też okazji, aby stracić koncentrację, ale jest dobrze.

– Po podpisaniu kontraktu z Barceloną myślałeś, że aż tyle będziesz musiał czekać na debiut?
– Myślałem, że jest taka możliwość. Nie ukrywam, że jak podpisywałem kontrakt, to byłem po trzech miesiącach nierobienia niczego, będąc przekonanym, że karierę będę kończył. Mentalnie byłem po tej drugiej stronie. Brałem pod uwagę każdą możliwość. Również taką, że nigdy tej koszulki na siebie nie założę.

– Mówi się, że każdy debiut jest wyjątkowy. Czujesz, że za tobą właśnie wyjątkowy moment?
– Jest to coś wyjątkowego. Ten debiut jest wyjątkowy z wielu powodów. Nie ukrywam, że na gorszym boisku jeszcze nie zdarzyło mi się grać, ale oba zespoły grały na tym samym i było sprawiedliwie. Jest duża duma. Mój brat przyjechał specjalnie z Polski i gdzieś tutaj jest. Cała rodzina oglądała w telewizji. Nie spodziewałem się, że po karierze mogą dziać się takie rzeczy.

– Po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu kariery nawet przez moment nie pomyślałeś sobie, że coś takiego może cię spotkać? Razem z Robertem Lewandowskim wspólnie wystąpiliście w meczu Barcelony.
– Nie. Myślę, że jeśli ktoś postawił u bukmachera na taki scenariusz, to wygrał dużo pieniędzy. Ja nie postawiłem (śmiech).

– No właśnie, dwóch Polaków w Barcelonie, czegoś takiego jeszcze nigdy nie było. Jak na to patrzysz, myślałeś kiedyś, że to może się zdarzyć?
– Jest to coś nowego. Ja jestem z Warszawy, Robert spod Warszawy. Nikt z nas sobie nie wyobrażał nigdy, że dożyjemy takiej chwili, że dwóch Polaków będzie w Barcelonie. To wyjątkowy scenariusz. Nigdy czegoś takiego sobie nawet nie wyobrażałem. Mam nadzieję, że dobrze wykonałem swoją robotę.

– Po takim meczu ma się apetyt na więcej?
– Awansowaliśmy do kolejnej rundy i mam nadzieję, że dostanę kolejne okazje, aby się wykazać i zagrać w troszeczkę lepszych warunkach.

Co za seria Lewandowskiego! Nie ma takiego drugiego jak on [WIDEO]