Wielkie widowisko w "Bitwie o Anglię"! Liverpool zremisował z Manchesterem United 2:2. Spotkanie było pełne zwrotów akcji. Dla The Reds trafiali Cody Gakpo i Mohamed Salah, a dla Czerwonych Diabłów Lisandro Martinez i Amad Diallo.
Mimo tego że Manchesterowi United daleko do optymalnej dyspozycji, to mecz z Liverpoolem i tak wzbudzał ogromne zainteresowanie. Do końca nie było pewne, czy się odbędzie, bowiem Anglię napadły obfite opady śniegu, które wstrzymały ruch na ulicach i utrudniły przygotowanie boiska. Ostatecznie drużyny wybiegły na nie zgodnie z planem.
Od pierwszych minut częściej przy piłce byli gospodarze. Nie mogli jednak sforsować nisko ustawionej obrony Czerwonych Diabłów. Dwie okazje mieli Cody Gakpo i Alexis Mac Alistar, ale nie potrafili ich wykorzystać.
Doskonałą szansę miał za to Rasmus Hojlund. Stanął oko w oko z Alissonem i wydawało się, że za moment da prowadzenie. Tak się jednak nie stało, bo bramkarz umiejętnie skrócił kąt i obronił strzał.
Po zmianie stron ruszyli goście. Efektem była bramka Lisandro Martineza. Argentyńczyk dostał precyzyjne podanie od Bruno Fernandesa i potężnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do zmiany wyniku na tablicy świetlnej.
To był dobry fragment United. Mieli kolejne szanse, ale nie zamienili ich na bramkę. Efektem była odpowiedź Liverpoolu. Gakpo przedarł się w polu karnym i równie mocnym kopnięciem co Martinez pokonał bramkarza.
11 minut później ręką w polu karnym zagrał Matthijs de Ligt. Sędzia po analizie VAR wskazał na rzut karny. Do jedenastki podszedł Mohamed Salah i strzelił 18 gola w tym sezonie Premier League.
Drużyna Rubena Amorima nie traciła wiary w odrobinie strat. Dobra organizacja gry przyniosła efekt w 80. minucie. Amad Diallo skorzystał z dośrodkowanej piłki i z kilku metrów kopnął do bramki.
Końcówka miała niesamowity przebieg. Okazje mieli i jedni i drudzy. Próbował Diallo, z drugiej strony van Dijk. Obie mogły skończyć się bramkami. Ostatecznie żadna z nich nie wpadła do siatki.
W ostatniej akcji meczu powinna paść bramka dla United. Harry Maguire miał piłkę na nodze i z kilku metrów fatalnie spudłował. Na jego szczęście gol i tak nie zostałby uznany, bowiem wcześniej była pozycja spalona. Jego drużyna musi więc jeszcze poczekać na wygraną na Anfield. Od poprzedniej minęło dziewięć lat.
Liverpool po remisie wciąż jest na czele Premier League. Wyprzedza w tabeli Arsenal o sześć punktów i ma jeden zaległy mecz. Manchester z 23 oczkami zajmuje 13. pozycję.