Paweł Wąsek zaskoczony po Turnieju Czterech Skoczni. "Tego się nie spodziewałem"

Igor Wasilewski

Paweł Wąsek zakończył 73. Turniej Czterech Skoczni na ósmej pozycji. Niezwykle zadowolony opowiadał przed kamerami TVP Sport o swoich wnioskach po ostatnich konkursach. – Nauczyłem się, że potrafię walczyć z najlepszymi, że oni nie są aż tak strasznie daleko, że można ich dogonić i że trzeba dalej ciężko pracować, a wtedy: kto wie – mówił.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Życiowy sukces Pawła Wąska. Sprawdź klasyfikację 73. Turnieju Czterech Skoczni

Wielka szarża w finale! 22-latek wygrał TCS, Kraft nie wytrzymał!

Czytaj też

Wielka szarża w finale! 22-latek wygrał TCS, Kraft nie wytrzymał!

Jak co roku w Bischofshofen zakończył się najpopularniejszy turniej w skokach narciarskich. Wygrał Daniel Tschofenig, który minimalnie wyprzedził Jana Hoerla i Stefana Krafta. Przed ostatnim skokiem największe szanse na zwycięstwa wydawał się mieć ten ostatni, ale w kontrowersyjnych okolicznościach został przetrzymany na belce. – Dla niego musiała być to bardzo trudna sytuacja. U góry nie ma żadnych informacji, nie widać, co dzieje się na zeskoku. Czy chodzi o wiatr, czy o co innego? Skąd ta przerwa? Na pewno przychodzi wtedy do głowy dużo myśli. Szkoda, że ten turniej rozstrzygnął się w taki sposób, że nie poszło to "ciągiem" do końca. Gdyby Kraft przegrał w tym "ciągu" byłoby inaczej. A tak będą pojawiać się myśli czy nie został skrzywdzony, czy to jego wina czy nie – komentował sprawę Wąsek.

25-latek z Cieszyna podczas zawodów w Niemczech i Austrii stał się pełnoprawnym liderem polskiej kadry. I to pomimo problemów przed turniejem. – Nie spodziewałem się, że wyjadę stąd w aż tak dobrym nastroju. Po Engelbergu moje czucie było zaburzone. Nie mogłem wejść w rytm od pierwszych skoków, potrzebowałem ich trochę więcej. Nie przypuszczałem, że będzie przychodzić mi to tu aż tak łatwo, że będę się tak dobrze dostosowywał do skoczni. Miło się zaskoczyłem i jestem bardzo szczęśliwy – opowiadał.

Chwilę później mówił o tym, co dzieli go jeszcze od najlepszych. – W dalszym ciągu największe braki mam w odbiciu. Na turnieju, od Innsbrucka zacząłem poprawiać przejście do fazy lotu i w Bischofshofen to już dobrze funkcjonowało. Tak naprawdę każdy element skoku jest jednak do dopracowania. Wszystko można poprawić i będę starał się to robić, żeby podium było coraz bliżej.

Pierwsza okazja na nie już za dwa tygodnie w Zakopanem. Zapytany o oczekiwania kibiców przed polskim weekendem Pucharu Świata, Wąsek odpowiadał: – Nie da się przed tym skryć. Nasza dyscyplina jest popularna w Polsce i te oczekiwania są i będą. Trzeba sobie z nimi poradzić i mam nadzieję, że mi się to uda.

Wcześniej jednak – 11 stycznia – powalczy o tytuł mistrza Polski. Konkursy z Zakopanego, zarówno te krajowe jak i międzynarodowe, pokaże Telewizja Polska.

Wielka szarża w finale! 22-latek wygrał TCS, Kraft nie wytrzymał!