| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Antonin Kinsky to jeden z bohaterów pierwszego tygodnia 2025 roku. Najpierw zamienił Slavię Praga na Tottenham za 16,5 miliona euro, a potem zaliczył świetny debiut przeciwko Liverpoolowi. Chociaż Polska słynie ze szkolenia bramkarzy, w ostatnich latach trudno nam się pochwalić tak spektakularnym transferem z kraju zawodnika grającego na tej pozycji. Chyba mamy czego zazdrościć Czechom...
Jeszcze dwa lata temu Antonin Kinsky występował na drugim poziomie rozgrywkowym w Czechach, a w obecnym sezonie grał w walczących o utrzymanie Pardubicach. Nawet w młodzieżowych kadrach, poza epizodem w drużynie U19, nie był dostrzegany przez trenerów. W kraju jego nazwisko do niedawna było kojarzone głównie za sprawą... jego ojca, również Antonina, który przez wiele lat grał w lidze rosyjskiej i co jakiś czas dostawał powołania do reprezentacji.
Do sezonu 2024/2025 21-letni Kinsky mógł się pochwalić tylko jednym występem w dorosłej drużynie Slavii. Przed obecnymi rozgrywkami wywalczył jednak miejsce w składzie. Występował regularnie, bez względu na to czy w lidze, czy w europejskich pucharach. W fazie grupowej Ligi Europy miał drugą najwyższą średnią celnych podań na mecz (według danych portalu SofaScore) spośród wszystkich bramkarzy (84 procent). Miał lepsze i gorsze występy, czyste konto zachował tylko raz, ale w większości spotkań prezentował się bez większych zarzutów. Był powoływany do czeskiej kadry, aczkolwiek... wciąż w niej nie zadebiutował.
Na początku stycznia Kinsky przeniósł się do Tottenhamu, a kwota transakcji to ewenement jak na naszą część Europy. Co prawda, Czesi w ostatnich latach sprzedawali już ośmiu piłkarzy za przynajmniej dziesięć milionów (co też miało wpływ na wysokość transferu), to przenosiny bramkarza są absolutnym rekordem tamtejszej ligi. A w Polsce kwota 16,5 miliona euro wydaje się nieprawdopodobna.
Już na początku przygody z Tottenhamem Kinsky'ego czekało trudne wyzwanie, pierwszy mecz półfinałowy Pucharu Ligi Angielskiej przeciwko Liverpoolowi. Londyńczycy wygrali 1:0, a czeski bramkarz miał w tym ogromny udział, broniąc sześć strzałów. Lider Premier League atakował częściej, ale to nie wystarczyło.
Z polskiej perspektywy należy się zastanowić, jak doszło do tego, że Czesi sprzedali bramkarza za tak wysoką kwotę. Obserwatorzy, którzy nie znają do końca tamtejszych realiów mogliby się nawet zdziwić. W końcu nasi bramkarze są rozchwytywani w Europie, a najdroższym krajowym bramkarzem opuszczającym PKO BP Ekstraklasę był Radosław Majecki, za którego Monaco zapłaciło ponad dwa razy mniej (siedem milionów euro), a doświadczenie na wysokim poziomie miał nieco większe (pomijając europejskie puchary – co nie jest bez znaczenia).
Oczywiście trzeba spojrzeć na okoliczności transfery Kinsky'ego. Tottenham pilnie poszukiwał bramkarza (Guglielmo Vicario jest kontuzjowany), dlatego Slavia miała sytuację pod kontrolą i mogła zażyczyć sobie za 21-latka więcej niż dwanaście milionów (na ile był wyceniany przez Transfermarkt). Inna sprawa – renoma Slavii wciąż rośnie ze względu na regularne występy w europejskich pucharach. Obecny sezon jest ósmym z rzędu, w którym Slavia gra przynajmniej w fazie grupowej albo ligowej. Nie bez znaczenia były ćwierćfinały Ligi Europy oraz Ligi Konferencji.
Nie bez znaczenia są kwestie finansowe. W ostatnich latach Slavia stopniowo się bogaciła i na jej finanse nie miała negatywnego wpływu zmiana właściciela. W 2023 roku klub został wykupiony od chińskiego inwestora przez Pavla Tykaca, jednego z najbogatszych ludzi Czech (do niego należy krajowy gigant energetyczny Sev.en Energy), za 80 milionów euro – według informacji czeskich mediów.
Informacje o wysokości budżetu Slavii nie są publicznie dostępne. Klub jednak jest w stanie wyłożyć na jedno okno transferowe około dziewięciu milionów euro (tak było latem 22024 roku). W Polsce wydawałoby się to niewiarygodne. W każdym razie, to pozwala klubowi na stawianie lepszych warunków w negocjacjach transferowych.
Nie można też zapominać o podstawowej kwestii. Kinsky w ubiegłym roku skończył dopiero 21 lat i jest perspektywicznym bramkarzem. Bez względu na to, że swój najwyższy poziom osiągnął przez ostatnie pół roku – zainteresowanie i wysoki transfer do Tottenhamu nie jest żadnym zdziwieniem. Poza tym, zachował 12 czystych kont w lidze w tym sezonie, co ma duże znaczenie.
Z drugiej strony, Czesi w ostatnich latach nie zarabiali na bramkarzach sporo, a Kinsky jest wyjątkiem. W ciągu dziesięciu ostatnich lat za najwyższą kwotę odszedł Jiri Pavlenka ze Slavii do Werderu Brema w 2017 roku. Trzy miliony euro to kwota, która nie robi wrażenia, aczkolwiek – pomijając przypadek Majeckiego, dla polskich klubów była jednak nieosiągalna. Pierwsza piątka najdroższych transferów bramkarzy za granicę z Polski i Czech? Różnica jest wyraźna. Kinsky nieco zakrzywia rzeczywistość, ale i bez niego widać różnicę.
1. Radosław Majecki z Legii Warszawa do AS Monaco (7 milionów euro), 2020
2. Bartłomiej Drągowski z Jagiellonii Białystok do Fiorentiny (2,5 miliona euro), 2016
3. Cezary Miszta z Legii Warszawa do Rio Ave (milion euro), 2024
4. Mateusz Kochalski ze Stali Mielec do Karabachu (900 tysięcy euro), 2024
5. Mateusz Lis z Wisły Kraków do Altay SK (700 tysięcy euro)
1. Antonin Kinsky ze Slavii Praga do Tottenhamu (16 milionów euro), 2025
2. Jiri Pavlenka ze Slavii Praga do Werderu Brema (3 miliony euro), 2017
. Tomas Koubek ze Sparty Praga do Stade Rennes (3 miliony euro), 2017
4. Jiri Letacek z Banika Ostrawa do Getafe (2 miliony euro), 2024
5. Matous Trnal ze Slovacko do Vitorii Guimaraes (1,2 miliona euro), 2020
Nie da się ukryć, że Polska słynie z bramkarzy, a reprezentacja od lat ma problem bogactwa na tej pozycji. Golkiperzy z naszego kraju są rozchwytywani w Europie – nie tylko przez kluby, ale również przez największe akademie – takich klubów jak Chelsea, Liverpool oraz Manchester United. Podobny transfer jak Kinsky'ego – bramkarza, z kraju do wielkiego klubu, za kilkanaście milionów euro – wydaje się jednak mało prawdopodobny. Dlaczego?
Oczywiście trzeba przyznać, że istotna jest renoma. Slavia osiągała wyniki w Europie nieporównywalne do wszystkich polskich klubów łącznie, nawet biorąc pod uwagę ćwierćfinał Ligi Konferencji Lecha Poznań. Kinsky jest najwyższym transferem z Czech za granicę, aczkolwiek piłkarze z tego klubu (ale także kraju) są regularnie sprzedawani za większe pieniądze.
Renoma jest czasem istotna w negocjacjach, ale czy zawsze? Niekoniecznie. Perspektywicznego młodego bramkarza można sprzedać za bardzo wysoką kwotę. Jedynym takim ruchem w PKO BP Ekstraklasie było wspomniane odejście Majeckiego, który wcześniej był uważnie obserwowany przez Monaco, które najbardziej było zdecydowane na ten transfer.
A może po prostu w Polsce... brakuje takich bramkarzy? Wielu zawodników grających na tej pozycji wyjeżdża z kraju już jako nastolatkowie, czego przykładami są Marcin Bułka i Kamil Grabara, ale co roku to grono się powiększa. A ci, którzy zostają w kraju często... nie są sprzedawani w wieku 21 lat. Powody są oczywiście różne – czasami składają się na nie forma zawodnika, wyniki klubu, może trochę szczęścia.
Bo nie da się zaprzeczyć temu, że Legia starała się wypromować młodych bramkarzy – kolejno Cezarego Misztę i Kacpra Tobiasza. Pierwszy odszedł do Portugalii za milion euro, gdy stał się rezerwowym. A drugi? Nie jest (przynajmniej na razie wart takiej kwoty). Ponadto, w Rakowie jest rozwijający się Kacper Trelowski, a w Jagiellonii – Sławomir Abramowicz. Życzylibyśmy sobie, żeby ci zawodnicy mogli wyjechać za granicę za takie kwoty jak Kinsky. Na razie to niemożliwe, ale może kiedyś?
Polskie kluby nierzadko obawiają się jednak o to, że nie sprzedadzą zawodnika w odpowiednim momencie, dlatego czasem przyjmują oferty z mniejszych klubów, aby jedynie zarobić. A niektórzy piłkarze sami chcą jak najszybciej opuścić kraj, odchodząc do niekoniecznie silniejszego i bardziej rozwojowego klubu, ale z wyżej notowanej ligi. W przypadku większej widoczności Slavii na rynku istotna była regularna obecność w europejskich pucharach, czym polskie kluby nie mogą się na razie pochwalić (mimo coraz lepszych perspektyw).
Patrząc jednak na renomę naszych bramkarzy, polskie kluby mogłyby zarabiać na nich więcej. Niekoniecznie tyle, co Slavia na Kinsky'm, ale na przykład dziesięć milionów? Do tego potrzebna będzie jednak podwójna odwaga – w negocjacjach, ale wcześniej w stawianiu na młodych zawodników na tej pozycji. Oczywiście, nie wszystkich trzeba od razu sprzedawać, bo nie wszyscy od razu są gotowi na zagraniczny wyjazd. Ale przynajmniej wypadałoby więcej zarobić.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.