Już w niedzielę, 12 stycznia, wystartuje pierwszy w tym sezonie tenisowy turniej wielkoszlemowy – Australian Open. W drabince głównej zobaczymy aż sześcioro Polaków, w tym oczywiście Igę Świątek. Na co stać Polkę w tej rywalizacji? Czy Aryna Sabalenka i Jannik Sinner będą w stanie obronić tytuł? Zapraszamy na ranking sił przed startem turnieju na kortach w Melbourne Park.
Szanse Świątek na AO? Mniejsze niż 1 do 5, nie będzie faworytką!
Twarde, szybkie korty, pełne słońce i nocne godziny rozgrywania meczów – jak co roku to Australia wita tenisistów w nowym sezonie. Zaczynamy od mniejszych turniejów w Brisbane czy Adelajdzie oraz reprezentacyjnego United Cup, jednak wszyscy wiedzą, jaki jest główny cel styczniowej wycieczki na drugi koniec świata – walka w pierwszym w sezonie turnieju wielkoszlemowym. Jest to też prawdopodobnie ten ze szlemów, w którym najtrudniej przewidzieć aktualną formę i ranking sił w stawce. W końcu jesteśmy po przerwie międzysezonowej, a niektórzy będą się prawdopodobnie rozkręcać z czasem. Mimo wszystko spróbujemy – jak wygląda ranking sił przed Australian Open?
10. Emma Navarro (USA, nr 8 WTA)
Navarro pokazała się z bardzo dobrej strony w drugiej części ubiegłego sezonu. Najpierw dotarła do pierwszego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału na Wimbledonie, a potem poprawiła ten wynik o rundę w domowym US Open. Australia to znów twarde korty, a wciąż rozwijająca się (23 lata) Amerykanka będzie miała szansę potwierdzić, że mocna końcówka roku 2024 wcale nie była przypadkiem.
9. Mirra Andriejewa (nr 15 WTA)
17-latka sukcesywnie poprawia swoją pozycję w światowym rankingu kolejnymi dobrymi wynikami. W Brisbane dotarła do półfinału, gdzie przegrała z Sabalenką. Każdy młody talent, a Andriejewa niewątpliwie takim jest, w pewnym momencie "odpala" w którymś z turniejów wielkoszlemowych. W jej przypadku można by tak powiedzieć o ubiegłorocznym Wimbledonie, gdzie dotarła do półfinału, ale to przecież nie koniec dla zawodniczki urodzonej w 2007 (!) roku.
8. Karolina Muchova (Czechy, nr 21 WTA)
Czeszka powoli odbudowuje ranking po serii kontuzji, które męczyły ją w ostatnich latach. Sezon 2024 zaczęła dopiero w czerwcu i chwilę zajął jej powrót do wysokiej formy. Ta jednak nadeszła już w US Open, gdzie dotarła do półfinału. Jedna z najbardziej kreatywnych i najładniej grających zawodniczek w tourze wraca do czołówki i może zaskoczyć rywalki w Australii. No i najważniejsze – Muchova jest w końcu zdrowa.
7. Jasmine Paolini (Włochy, nr 4 WTA)
Absolutna rewelacja ubiegłego sezonu, która wdarła się na szczyt finałami Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Na twardych kortach dotychczas nie szło jej jednak aż tak dobrze. Rok temu dotarła do czwartej rundy, podobnie zresztą jak w innym "twardym" szlemie, US Open. Jej szanse należy więc ocenić nieco niżej, niż co najmniej kilku rywalek. Do życiowego sukcesu będzie potrzebowała pokonania kilku mocno i szybko grających przeciwniczek, co na australijskich kortach nie będzie takie proste.
6. Jessica Pegula (USA, nr 7 WTA)
Pegula w turniejach wielkoszlemowych była do niedawna symbolem solidności... i nic więcej. Pierwsze sześć ćwierćfinałów w tego typu imprezach przegrała i była oceniana jako ta, której ciągle brakuje wielkoszlemowego przełamania. To nadeszło w ubiegłorocznym US Open, gdzie w końcu, po dłuższym czasie w czołówce, awansowała do finału. Była też w finale turnieju WTA 1000 Cincinnati i wygrała w Montrealu. Wszystko to na twardych kortach. A skoro już raz się przełamała, to czemu nie jeszcze raz? W Australian Open była jak dotychczas w trzech ćwierćfinałach i bardzo by się jej to przydało.
5. Jelena Rybakina (Kazachstan, nr 6 WTA)
Gdyby Jelena Rybakina była zdrowa i w pełni formy, to prawdopodobnie znalazłaby się w tym rankingu w pierwszej trójce i to może nawet niekoniecznie na trzecim miejscu. Niemniej cały ubiegły sezon to mniejsze lub większe problemy zdrowotne, z którymi się borykała i problemy z utrzymaniem stabilnej formy – nie zwyciężyła nie tylko w żadnym turnieju wielkoszlemowym, ale nawet w żadnym turnieju z cyklu WTA 1000. Z US Open odpadła już w drugiej rundzie, podobnie zresztą jak w ubiegłorocznym Australian Open (w 2023 była finalistką). Jej postawa w United Cup również może świadczyć, że pełnej formy Rybakina jeszcze nie zbudowała.
4. Iga Świątek (Polska, nr 2 WTA)
"Dlaczego Iga tak nisko?" – ktoś mógłby spytać i zapewne spyta, jednak trzeba uczciwie przyznać, że Australian Open w ostatnich latach nie było dla Polki szczęśliwe. Jej najlepszym rezultatem pozostaje półfinał z 2022 roku – w ostatnich dwóch edycjach zawodów nie przeszła dalej niż do czwartej rundy. Do tego wszystkiego dochodzi trudna druga część poprzedniego sezonu, na czele ze zmianą trenera i przerwą spowodowaną zamieszaniem wokół jej pozytywnego testu antydopingowego. A jakby tego było mało, w trakcie United Cup, gdzie wyglądała naprawdę dobrze, nabawiła się kontuzji uda, która nie przeszkodzi jej w starcie w Australii, ale mogła nieco przystopować przygotowania. Czy wierzymy w Igę? Jeszcze jak! Jednak obiektywnie należy stwierdzić, że nie jest w tym roku na szczycie listy faworytek do zwycięstwa w Australian Open.
3. Qinwen Zheng (Chiny, nr 5 WTA)
Tak wysokie miejsce mistrzyni olimpijskiej może niektórych dziwić, jednak Zheng ma za sobą bardzo dobrą końcówkę sezonu – po olimpijskim złocie dotarła do ćwierćfinału US Open i finałów WTA Finals i turnieju WTA 1000 w Wuhan, a także zwyciężyła w turnieju w Tokio. Do tego wszystkiego australijskie korty zna doskonale – rok temu doszła do finału. Chinka sukcesywnie pnie się hierarchii światowego tenisa. Do stanięcia obok Sabalenki, Świątek, Gauff czy Jeleny Rybakiny brakuje jej jedynie tytułu wielkoszlemowego. Może już teraz?
2. Coco Gauff (USA, nr 3 WTA)
Ubiegłoroczna półfinalistka, która w międzyczasie nadal się rozwija. Znamy Amerykankę z tenisowego touru już dłuższy czas, przez co jej wciąż bardzo młody wiek (20 lat) i potencjał na rozwój może być nieco pomijany. Tymczasem jej gra ewoluuje – chociażby w wygranym z Igą Świątek pojedynku w United Cup pokazała, że jej forehand, niegdyś pięta achillesowa, nie tylko nie jest już tak zły, ale może też dawać jej punkty. Ubiegły sezon zakończyła w świetnym stylu, wygrywając WTA Finals po pokonaniu m.in. dwóch najlepszych tenisistek na świecie – Sabalenki i Świątek. Jeden tytuł wielkoszlemowy na twardych kortach już ma (US Open 2023). Teraz będzie jedną z faworytek do kolejnego.
1. Aryna Sabalenka (Białoruś, numer 1 światowego rankingu WTA)
Być może najłatwiejsze do obsadzenia miejsce w kobiecym rankingu. Aktualny numer jeden kobiecego tenisa, obrończyni tytułu, która wygrała Australian Open nie tylko rok, ale i dwa lata temu. Na twardych kortach pokonać ją niezwykle trudno, szczególnie w turniejach wielkoszlemowych (wygrała też ostatnie US Open), a sezon w Australii zaczyna zazwyczaj bardzo mocno. Zdecydowana i główna faworytka do zwycięstwa w Melbourne Park, aczkolwiek trzeci triumf z rzędu nie będzie prosty – rywalki bardzo chętnie jej go odbiorą. Po wejściu na szczyt rankingu WTA to ona jest teraz tenisistką, na którą tenisistki motywują się najbardziej.
10. Hubert Hurkacz (Polska, nr 18 ATP)
Hurkacz w końcu wrócił po kontuzji, która zabrała mu m.in. ważne dla nas igrzyska olimpijskie. W United Cup prezentował się naprawdę nieźle, doprowadzając do trzysetowego boju z Taylorem Fritzem w finale Polska – USA. Twarde korty w Australii powinny służyć stylowi Polaka – przed rokiem dotarł tu do ćwierćfinału i jeśli jest zdrowy, to możemy zobaczyć sporo dobrego w jego wykonaniu. Miejsce w power rankingu sugerowałoby, że dotrze do czwartej rundy (w ćwierćfinałach gra najlepsza ósemka) – Huberta na pewno na to stać.
9. Andriej Rublew (nr 9 ATP)
Do... jedenastu razy sztuka? Już dziesięciokrotnie w swojej karierze Rublew docierał do wielkoszlemowego ćwierćfinału. Mimo to dalej nie potrafi zrobić tego kolejnego, niezwykle ważnego i trudnego kroku. W dwóch ostatnich edycjach Australian Open także dochodził do najlepszej ósemki, więc umieszczenie go w czołowej dziesiątce tej edycji wydaje się właściwe. Jego minusem jest na pewno charakter, który wielokrotnie objawia się na korcie agresją, a może nawet autodestrukcją – dosłownie i w przenośni, tenisowo.
8. Stefanos Tsitsipas (Grecja, nr 11 ATP)
Predykcja oparta głównie na poprzednich sukcesach, ponieważ w ostatnim czasie Grek nie jest w swojej najlepszej formie. Jeśli jednak prześledzimy jego karierę, to słabe końcówki sezonów nie przeszkadzały mu w mocnym otwarciu kolejnych. Dość powiedzieć, że na twardych kortach US Open nigdy nie przebrnął choćby trzeciej rundy, ale w Australii ma na koncie... finał i trzy półfinały. Melbourne Park zdecydowanie mu służy i niewykluczone, że teraz będzie podobnie. Gdzie jeśli nie tu ma zacząć wracać do optymalnej formy?
7. Alex de Minaur (Australia, nr 8 ATP)
W swoim domowym szlemie Australijczyk jeszcze nigdy nie dotarł choćby do ćwierćfinału, jednak są podstawy, by sądzić, że karta odwraca się na jego korzyść. W ubiegłym sezonie dochodził do najlepszej ósemki we French Open, Wimbledonie i US Open pokazując, że jest w stanie grać regularnie na poziomie światowej czołówki. Umieszczenie go więc na miejscu siódmym, sugerującym ćwierćfinał właśnie, wydaje się optymalne. Szczególnie, że po ustabilizowaniu się na odpowiednim poziomie australijska publiczność powinna go nieść jeszcze bardziej.
6. Alexander Zverev (Niemcy, nr 2 ATP)
Miejsce w rankingu Zvereva świadczy o jednym – jest jednym z bardziej regularnych zawodników światowej czołówki. Na każdej nawierzchni potrafi dotrzeć do ostatniej fazy zawodów i udaje mu się zwyciężać w ważnych turniejach, jak niedawno w ATP 1000 w Paryżu. Nadal jednak brakuje mu tytułu wielkoszlemowego. Sześciokrotnie docierał do półfinałów, w tym dwukrotnie do finałów, ale szlema jak nie było, tak nie ma. Czy to będzie ten moment?
5. Daniłł Miedwiediew (nr 5 ATP)
Specjalista od twardych kortów swój jedyny jak dotychczas turniej wielkoszlemowy wygrał w Nowym Jorku w 2021 roku, jednak obiekty w Melbourne Park także są mu doskonale znane i bliskie. W Australian Open trzykrotnie dochodził do finału (przegrywał z Novakiem Djokoviciem, Jannikiem Sinnerem i słynnym meczu z Rafaelem Nadalem, w którym prowadził już 2:0 z przełamaniem w partii trzeciej), jednak brakuje mu "kropki nad i". Końcówka ubiegłego sezonu nie była w jego wykonaniu najlepsza, przez co przed startem roku 2025 jego forma jest delikatnym znakiem zapytania. Trudno jednak uwierzyć, że Rosjanin nie będzie jednym z faworytów w Australii.
4. Carlos Alcaraz (Hiszpania, nr 3 ATP)
W pewnym momencie sezonu 2024 Alcaraz był niezniszczalny – wygrał Rolanda Garrosa i Wimbledon, a na igrzyskach olimpijskich w Paryżu pokonał go dopiero Novak Djoković w samym finale. Od tego momentu jednak forma Hiszpana wyparowała – porażka w drugiej rundzie US Open, brak wyjścia z grupy podczas ATP Finals, a i z innymi turniejami żegnał się stosunkowo szybko. Trudno stawiać zwycięzcę dwóch turniejów wielkoszlemowych z ubiegłego sezonu tak nisko, jednak forma Alcaraza to aktualnie duży znak zapytania.
3. Taylor Fritz (USA, nr 4 ATP)
Trochę za wysoko? Być może, jednak tylko Sinner może się pochwalić lepszą końcówką ubiegłego sezonu. Fritz dochodził do finałów US Open i ATP Finals, a na początek 2025 roku, wraz z amerykańską reprezentacją, zwyciężył w United Cup. Jego talent od dawna był szeroko znany, jednak do wejścia do światowej czołówki brakowało mu przełamania. To nadeszło w ostatnich miesiącach. Co więcej, w bliskich i istotnych meczach (jak z Hubertem Hurkaczem w United Cup) zaczyna pokazywać, że jest w stanie wytrzymać swoje duże szanse mentalnie. Czy nadejdzie kolejna?
2. Novak Djoković (Serbia, nr 7 ATP)
Nigdy nie lekceważ serca mistrza. Djoković po upragnionym i wyczekiwanym od lat triumfie w igrzyskach olimpijskich nieco spuścił z tonu –w US Open odpadł już w trzeciej rundzie, nie zagrał w WTA Finals, a na start 2025 roku bardzo szybko odpadł z turnieju w Brisbane. Mówimy jednak o Novaku Djokoviciu – rekordziście, jeśli chodzi o zwycięstwa w turniejach wielkoszlemowych. Dopóki nie zejdzie z kortu i nie powie "pas", lekceważyć go nie należy. A przecież Melbourne Park to "jego" korty – wygrywał tu aż dziesięciokrotnie! Podobna sytuacja jak u Alcaraza, jednak w przypadku Serba dochodzi ogromne doświadczenie i fakt, że jest po prostu Novakiem Djokoviciem.
1. Jannik Sinner (Włochy, nr 1 ATP)
Podobna sytuacja, co u Aryny Sabalenki. Obrońca tytułu, który okazał się również najlepszy w innym szlemie na twardych kortach – US Open. Co więcej, na drodze po triumf w Nowym Jorku stracił jedynie dwa sety, a w końcówce sezonu wygrał także w Cincinnati, Szanghaju i ATP Finals. Zdecydowany numer jeden męskiego tenisa i główny faworyt do swojego trzeciego turnieju wielkoszlemowego, drugiego na kortach Melbourne Park.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.