| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Maciej Rosołek latem zamienił Legię Warszawa na Piasta Gliwice. – Miałem już tego trochę dość i chciałem zmienić otoczenie – opowiada. Czy wychowankowie mają trudniej przy Łazienkowskiej? Jakie chwile w stołecznym klubie mogły przytłaczać? Czy był trener, który wypychał 23-latka z klubu? O tym wszystkim opowiada Rosołek w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Korespondencja z Hiszpanii
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Jak mocno zmieniło się twoje życie przez ostatnie miesiące? Po długim czasie w Legii Warszawa, latem trafiłeś do Piasta Gliwice.
Maciej Rosołek, napastnik Piasta Gliwice: – To był spokojniejszy czas, zdecydowanie spokojniejszy. Potrzebowałem tej zmiany pod każdym względem. Kluczem był fakt, że zyskałem więcej minut na boisku, mogłem regularniej grać. To dawało szansę na zwiększenie pewności siebie na murawie.
Spokój to w sumie kluczowe słowo. Wiadomo jak bywało ze mną, kiedy grałem w Legii. Nie było ważne, czy zagram dobrze, czy źle. Zawsze byłem oceniany źle. Teraz zmieniłem środowisko i poniekąd zyskałem czystą kartę. Początki nie były idealne, choć los chciał, że szybko wskoczyłem do podstawowego składu, co było spowodowane urazem Fabiana Piaseckiego. Musiałem nieco przestawić się w Piaście w kwestii stylu gry i założeń taktycznych. Pierwszy raz definitywnie zmieniłem klub, ale zostałem dobrze przyjęty w drużynie. Atmosfera jest bardzo w porządku, jestem w szatni z bardzo fajnymi ludźmi. Dodatkowo znam sztab i mam dobre warunki, by rozwijać się i dawać z siebie wszystko robiąc swoje na boisku.
– Zszedłeś ze świecznika. W Piaście stałeś się szarym człowiekiem?
– Chyba nie do końca o to chodzi. Legia to faktycznie świecznik. Na tym klubie i jego piłkarzach mocno skupia się zainteresowanie. Kiedy się wygrywa, to jest fajnie, jest super. Wszyscy cię kochają. Problem pojawia się przy braku wyników, bo wiadomo, że ambicje są olbrzymie i zawsze dotyczą triumfu w lidze. Szarość? Wiem, że to przenośnia, ale nie stosowałbym jej do Piasta. Wiadomo, że nie jest to klub, na którym skupia się cała uwaga, ale wszyscy w Gliwicach chcą koncentrować się na swojej robocie i osiągać jak najlepsze wyniki. W tej rundzie potrafiliśmy to czasami udowodnić, choć mam też spory niedosyt w perspektywie ostatnich miesięcy.
👉 Kolejne transfery w polskim klubie? Trener zabrał głos. "To otwarta sprawa"
Potrafiliśmy się świetnie prezentować na tle potentatów. Pokonaliśmy jesienią Raków czy Legię. Gubiliśmy jednak punkty w spotkaniach z beniaminkami czy teoretycznie niżej notowanymi rywalami. Ta runda miała w sobie duży rozstrzał. Mamy na koncie sporo remisów. Można zastanawiać się, czym było to spowodowane. Nie sądzę, że to aspekt mentalny. Czasami jednak nie udawało się przeciągnąć meczu na naszą korzyść. To brzmi prosto, ale czasami po prostu brakowało odrobiny szczęścia.
– Jakie dostrzegłeś największe różnice między grą w Legii i Piaście?
– Spokój. Znowu się powtórzę. W Gliwicach jest bardzo fajna atmosfera, choć nie miałem z tym nigdy problemów w Warszawie. Tu jest o tyle inaczej, że ta szatnia jest bardziej polska. Praktycznie cały zespół porozumienia się w tym języku. Jeśli ktoś jest z innego kraju, to także uczy się polskiego. Hiszpanie, jak Miguel Munoz czy Jorge Felix, porozumiewają się bez kłopotu po angielsku.
W Piaście potwierdziło się to, co słyszałem wcześniej w środowisku: to wręcz rodzinny klub. Nie narzekam też na warunki w klubie, nie mam poczucia, że jestem w gorszym miejscu. Można mówić o infrastrukturze, ale to normalne w piłce, że są kluby, które mają trochę inne możliwości.
– Najtrudniejsze w odejściu z Legii jest poskromienie ambicji? Teoretycznie jest się na szczycie lub tuż obok. Odchodzi się jednak do klubu, który nie ma w swoich celach walki o mistrzostwo Polski w każdym sezonie.
– Łatwiej jest bić się o mistrzostwo Polski w Legii niż w Piaście. To po prostu racjonalne stwierdzenie. Można dyskutować o warunkach czy pieniądzach. Każdy piłkarz chce jednak grać regularnie. Ja tę szansę dostrzegałem w Gliwicach i było to dla mnie ważniejsze od wielu innych kwestii. Chciałem wybrać klub, który da mi możliwość częstej gry. Uważam, że podjąłem dobrą decyzję, która była mocno przemyślana. Nie chciałem odejść z dnia na dzień. To był proces, który trwał i dawał mi czas na namysł.
To trwało przez kilka miesięcy i dojrzewałem do odpowiedniej decyzji. Odszedłem w idealnym momencie. Chcę ustabilizować swoją karierę i regularniej grać, by forma także była równa. W Piaście mam na to szansę. Legia to wielki klub. Mam też swoje zdanie na temat wychowanków w Warszawie. To grono, które ma często trudniej od obcokrajowców czy piłkarzy trafiających na Łazienkowską z innych klubów. Ta kwestia nieco zaczyna się zmieniać za kadencji trenera Feio, ale kto był w tym klubie, ten powinien wiedzieć, o co mi chodzi.
– Wychowankowie często zdawali się być niedoceniani lub mocno oceniani. Kiedy coś szło nie tak, często skupiała się też na nich uwaga.
– Tak właśnie uważam… Żeby było jasne, to wiem, że były mecze, w których zasługiwałem na niepochlebne opinie. Nie było tak, że zawsze prezentowałem się super. Nie można mi jednak zabrać tego, że starałem się, walczyłem i zostawiałem na murawie pełnię zdrowia. Wiem, że często oceniano mnie przez pryzmat goli czy może ich braku. Sądzę jednak, że to opinia ludzi z krótkowzrocznym spojrzeniem. Nie analizuje się tego, że grałem na kilku pozycjach, czasem na wahadle i skrzydle. Trudno złapać regularność i pewność, gdy zmienia się miejsce na murawie.
Z czasem było już tak, że obrywałem za wszystko. Czy było dobrze, czy źle, to Rosołek był najgorszym na boisku. Zupełnie nic nie mam do piłkarzy spoza Polski. Niektórzy przychodzą jednak do Legii jako gwiazdy, a robią liczby podobne lub gorsze ode mnie czy innych młodych zawodników. To grono, które często ma jednak bufor bezpieczeństwa, choć opłacane jest dziesięć razy lepiej od wychowanków, którym naprawdę zależy na tym klubie. Łatwo zatracić się w opiniach. Tak to działa w dzisiejszym świecie. Nie ukrywam, że miałem już tego trochę dość i dlatego chciałem zmienić otoczenie.
– Legia naciskała latem na transfer i twoją zmianę otoczenia?
– Nikt nigdy nie przyszedł do mnie i nie powiedział słów w stylu: Maciek, musisz odejść, zmień klub. To była głównie moja decyzja, choć konsultowana z kilkoma osobami. Nie bez znaczenia była też rozmowa z trenerem Feio, kiedy szczerze mogliśmy omówić moją sytuację i ambicje.
Żaden trener nie sugerował mi zmiany klubu. Nikt nie powiedział, że nie widzi mnie w drużynie i powinienem szukać sobie nowego miejsca. Tak samo było z dyrektorem Zielińskim. Mogę wręcz powiedzieć, że kolejni szkoleniowcy twierdzili, że widzą mnie w zespole i mogę się przydać w kontekście gry. Nikt nie wypychał mnie z Legii. Poza kibicami. To jednak pewna grupa i absolutnie nie tyczy się to wszystkich fanów. Doskonale pamiętam skandowanie mojego imienia i nazwiska, wręcz wywołanie mnie do rzutu karnego w Mielcu. Udało się wtedy strzelić gola, a ja poczułem wielkie wsparcie. Doceniam chwile, gdy moje nazwisko było słyszalne na trybunach, ale nie tylko w chwilach po zdobytej bramce. To był wyraz szacunku i wsparcia. W młodym wieku udało się zapracować na tak zaszczytne momenty. Zostanie to ze mną do końca życia. Jestem dumny, a zarazem wdzięcznym każdemu takiemu kibicowi z osobna. Bywają gorsze chwile, ale sądzę, że hasło "Żyleta jest zawsze z wami" nie jest przypadkowe.
👉 Feio tłumaczy zamieszanie w Legii. "Nie chciałem jechać do tego kraju"
Legia ma ten urok, że opinie wokół klubu potrafią się błyskawicznie zmieniać. Był moment, że wszyscy byli najgorsi i nie brakowało opinii, że trener Feio powinien zostać zwolniony. Przyszła dobra seria i wszystko odwróciło się o 180 stopni. Nie sądzę, że jest teraz wiele osób, które chciałyby pożegnania portugalskiego szkoleniowca. Stawiam wręcz, że 99,5 procent kibiców powiedziałoby, że nie widzi dziś Legii bez Feio. To po prostu charakterystyka pewnej części społeczności funkcjonującej dookoła stołecznego klubu.
– Masz zadrę do Legii czy też jej otoczenia?
– Nie, broń Boże! Wolę skupiać się na pozytywnych chwilach i emocjach, których nie brakowało w trakcie pobytu w Legii. Żadnej zadry nie ma. Nawet po zakończeniu rundy zajrzałem na Łazienkowską i oglądałem z trybun mecz z Lugano. Muszę przyznać, że pojawiłem się na stadionie z uśmiechem na ustach. Widziałem się z trenerem, zamieniłem też kilka słów z kolegami. Dalej uważam, że czas w Legii był pozytywny i miło było cieszyć się z sukcesów oraz dobrych chwil. Nie ukrywam, że nie było łatwo odejść, bo jednak gra w Warszawie była dla mnie swego rodzaju marzeniem. Trzeba było jednak pomyśleć o swoim rozwoju i dokonać ruchu najlepszego dla przyszłości.
– Kilka miesięcy temu była też opcja transferu do zagranicznego klubu. Możesz powiedzieć więcej?
– Przed odejściem z Legii pojawił się temat transferu do Izraela. Szybko odrzuciłem ten kierunek. Wiadomo, jaka jest sytuacja w tym kraju i okolicach. Nie chciałem tam grać.
– Były inne oferty? W przeszłości łączono cię z MLS.
– Nie wiem, czy były takie perspektywy. W przeszłości umówiłem się z menedżerem, że chcę wiedzieć tylko o konkretach. Nie zaprzątam sobie głowy mniejszym czy większym zainteresowaniem. Dyrektor Zieliński powiedział mi jednak kiedyś, że faktycznie pojawiała się opcja przenosin do Ameryki Północnej. Jednocześnie od zainteresowania do oferty jest długa droga.
– Gra poza Polską pozostaje marzeniem?
– Transfer do Piasta paradoksalnie może przybliżać do takiego celu. Legia jawi się jako okno wystawowe, ale to jednak w Gliwicach gram regularnie i mam więcej okazji, by pokazać swoje umiejętności. W PKO BP Ekstraklasie było wiele przypadków, w których gracze trafiali do innych lig, a przecież wcale nie grali w najbardziej medialnych klubach. Możesz być nawet w klubie z dołu tabeli, a jednak dostać szansę występów poza Polską. Dodatkowo często pomaga wiek i drużyny chcą inwestować w potencjał.
– Ty jesteś jeszcze młodym piłkarzem czy już niekoniecznie?
– Lata uciekają, trudno się klasyfikować jako młody czy stary. Na pewno nie jestem na końcu swojej drogi. Młodym też już bym się nie nazwał. Jak na swój wiek, mam całkiem solidne doświadczenie. Mam na koncie sporą dawkę występów w Legii. Występowałem w kraju i w europejskich pucharach. Mam też w CV pewne sukcesy, choć wiadomo, że moja rola się zmieniała. Posmakowałem też gry w meczach o poważną stawkę. Myślę, że poczułem smak rywalizacji na wysokim poziomie.
– Wielu piłkarzy w Polsce może ci pozazdrościć?
– Nie wiem. Nie chcę sprowadzać swojej kariery do takich kategorii. Trochę już w swojej karierze przeżyłem i posmakowałem różnych rozgrywek. Jednocześnie wciąż cieszą mnie małe rzeczy. Jestem na przykład najmłodszym zdobywcą hat-tricka w barwach Legii. To fajne osiągnięcie i przyznaję, że mam z tego satysfakcję.
– Wybrałeś Piasta także przez trenera Aleksandara Vukovicia? W Legii żartobliwie mówiło się, że to w pewnym stopniu twój piłkarski tata.
– Mamy bardzo dobre relacje. Tak było i jest. Jednocześnie czas leci i wszyscy trochę się zmieniamy. Ważne, ze mimo mijającego czasu mamy wzajemny szacunek i zrozumienie. To widać też na przestrzeni całej rundy. Początek nie był łatwy, ale czułem zaufanie szkoleniowca i zacząłem się rozkręcać. Udało się też strzelić gole, dołożyć asystę i stwierdziłbym, że to dobry fundament, by dalej budować.
Nie będę oszukiwał i faktycznie trener Vuković odegrał wielką rolę w kontekście transferu. Nie chcę powiedzieć zero-jedynkowo, że gdyby nie on, to nie byłoby mnie w Piaście. Na pewno jednak mocno przyłożył rękę do tego ruchu. Sporo rozmawialiśmy, a to przełożyło się na to, że przy moich analizach czułem, że przenosiny do Gliwic będą dobrym ruchem. Za to mogę podziękować trenerowi Vuko. Jestem zadowolony z pobytu w Piaście, a wierzę, że będzie tylko lepiej.
– Kiedy patrzysz w przyszłość, to możesz stwierdzić, że jesteś marzycielem, czy jednak ostatnie miesiące sprawiły, że kluczowy jest kolejny dzień?
– Patrzę na życie z dnia na dzień. Nie chcę wybiegać myślami zbyt daleko w przyszłość. To nie oznacza, że nie mam marzeń. Jednym z nich jest gra poza Polską, co chyba pojawia się w głowie każdego młodego chłopaka. To kwestia ambicji i zweryfikowania się w innym kraju. Mam nadzieję, że moja praca i reżim treningowy sprawią, że kiedyś uda się to osiągnąć. Jestem w dobrym miejscu, by kiedyś doprowadzić do takiego kroku.
– Jakie myśli masz przed rundą wiosenną? Najbardziej optymistycznym fragmentem ostatnich miesięcy była seria z trzema golami z rzędu?
– Tak, to były fajne chwile. Chciałbym wzmocnić swoje indywidualne statystyki i strzelać jak najwięcej, a także dokładać asysty. Pomijam fakt, że gram na różnych pozycjach, ale wciąż jestem ofensywnym zawodnikiem, więc liczby powinny się zgadzać. Mogło być lepiej jesienią, ale postaram się to poprawić w rundzie rewanżowej. Czasami powinienem po prostu zachowywać się lepiej w konkretnych sytuacjach.
– Sam wspominasz o lepszym zachowaniu. Fakt jest taki, że dochodzisz do sytuacji, ale gola jednak nie ma. Z czego to wynika? Brutalnie mógłbym mówić o kwestii umiejętności.
– Fakt jest taki, że zdarzają się sytuacje, w których powinienem strzelić gola, a czasami tego brakuje. To chyba mimo wszystko kwestia mentalna. Apogeum nastąpiło w Legii, w tym najtrudniejszym momencie. To klub, w którym presja jest wręcz wpisana do kontraktu. Miałem chwilę, w której cała otoczka mnie przybiła i wpływała na pewność siebie i boiskowe zachowania. Okoliczności nie pomagały. W pewnym momencie rozpocząłem pracę z psychologiem, by odpowiednio reagować na zewnętrzne bodźce i czuć się lepiej na murawie. Krok po kroku zacząłem zwalczać negatywną energię i myśli. W tym sezonie też miałem sytuacje, w których powinienem trafić do siatki i choćby zamknąć mecz. Było też tak, ze powinienem trafić, a huknąłem w poprzeczkę… Wtedy akurat wygraliśmy.
Przyznaję, że zdarzały się momenty, że piłka leciała, a ja już myślałem co zrobię potem. A potem brakowało odpowiedniego przyjęcia czy dobrej reakcji. Rozmawialiśmy już o przyszłości, a to najlepsze przykłady tego, że kluczowe jest to co tu i teraz. Łatwo popełnić błąd techniczny, gdy myślisz o tym, że piłka nie może nie wpaść do siatki. A kiedy to się nie dzieje, to trudno znaleźć odpowiednią reakcję.
– W takich momentach przełamania i strzelenie gola bywają chyba najważniejsze?
– To prawda. Pamiętam, że miałem czas, w którym długo czekałem na gola w Legii. W 2023 roku graliśmy w Radomiu. Zaplanowaliśmy wyjazd w dniu meczu. Jechałem na zbiórkę Alejami Jerozolimskimi i… bum. Wystrzeliły praktycznie wszystkie poduszki, samochód był mocno rozbity. Laweta, policja, formalności. Dojechałem na stadion w Radomiu bez drużyny. Wszedłem na boisko w drugiej połowie i udało się strzelić gola. Pewien starszy zawodnik żartował wówczas, że musi chyba dawać mi swoje samochody do kasacji skoro potem tak błyskawicznie trafiam do siatki.
– Co będzie kluczowe dla Piasta w rundzie wiosennej?
– Regularne punktowanie. Chcemy ustabilizować pozycję w górnej części tabeli. To nasz cel, a jednocześnie dobre miejsce dla klubu. Jesteśmy też wciąż w grze o Puchar Polski i fajnie byłoby namieszać na tym froncie. Losowanie nie było najłaskawsze, ale... będziemy walczyli.
– W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o sytuacji Piasta i kłopotach finansowych. Dało się to odczuć w drużynie?
– Nie. Jestem tutaj tylko pół roku, więc nie mam z taką sytuacją wielkiego doświadczenia. Pamiętajmy, że w naszym środowisku regularnie dochodzi do pewnych opóźnień. To nie jest tylko urok Piasta, ale praktycznie wszystkich klubów. Odkąd jestem w Gliwicach, to mogę powiedzieć, że nie było problemów z płatnościami. Jednocześnie mogliśmy liczyć na klarowną komunikację ze strony zarządu i prezesa. Nic nie toczyło się za naszymi plecami. To pozwalało zachować wszelki sposób. A artykuły o długach? Od początku wiedzieliśmy, że trwają rozmowy z miastem i wszystko powinno się dobrze ułożyć.
– Piast jest na najdłuższym zgrupowaniu ze wszystkich klubów PKO BP Ekstraklasy. Jak znosicie osiemnastodniowy obóz?
– To nie jest najdłuższy obóz w mojej karierze! W przeszłości pojechaliśmy na 21 dni do Turcji za kadencji trenera Vukovicia. To było w tym sezonie, kiedy rozgrywki dotknęła pandemia koronawirusa.
Jesteśmy w trakcie intensywnego czasu. Praktycznie każdego dnia mamy po dwa treningi. Do tego dochodzą sparingi. Trenująca w Hiszpanii Legia będzie tutaj 10 dni, ale stołeczny klub dysponuje dobrymi warunkami na miejscu w swoim ośrodku treningowym. W naszym przypadku nieco lepiej jest posiedzieć dłużej na zgrupowaniu i korzystać z dobrze przygotowanych boisk.
Czytaj więcej korespondencji ze zgrupowań polskich klubów w Hiszpanii i Turcji:
– Ekstraklasowy "turniej" poza Polską. Tego nie było od dawna!
– Pierwszy transfer Legii jest kwestią czasu? "Rozmawiamy o tym każdego dnia"
– Będzie wielki transfer? Na stole 2,5 mln euro!
– Człowiek z tytanem wraca do gry w Legii!
– Piłkarze polskiego klubu zawiesili protest. Wystarczyło... nieco słońca?
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
Radomiak Radom
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.