| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Koniec przepisu o młodzieżowcu w obecnej formule – taką decyzję podjęto w trakcie obrad Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Gra ma być nagrodą, nie nakazem – powiedział prezes PZPN, Cezary Kulesza.
Przepis o obowiązkowym młodzieżowcu został wprowadzony w sezonie 2019/2020. Młodzieżowcem mógł być piłkarz, który posiada polskie obywatelstwo i w roku kalendarzowym, w którym następuje koniec rozgrywek, kończy maksymalnie 22. rok życia. W tym sezonie są to zawodnicy z rocznika 2003 i młodsi.
Ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek twierdził, że ten pomysł poprawi pozycję futbolu klubowego w Europie. Potem przepis został zmodyfikowany. Wprowadzony został system kar finansowych za niewypełnienie limitu 3000 minut spędzonych w sezonie przez młodzieżowców w każdym klubie. Ta modyfikacja wzbudzała spore kontrowersje i od dłuższego czasu zespoły upominały się o zmiany.
Podczas wtorkowego posiedzenia Zarządu PZPN przedyskutowano zmiany w kontekście młodzieżowców. I choć uznano, że wprowadzenie przepisu było dobrą decyzją, która przyniosła wymierne korzyści dla piłkarzy i reprezentacji młodzieżowych, zdecydowano się na aktualizację obecnych zasad.
W opinii Zarządu jedną z najważniejszych aktualizacji powinna być rezygnacja z kar finansowych na rzecz nagród.
– Gra ma być nagrodą, nie nakazem. Nie będziemy karać klubów, jeśli zawodnicy młodzieżowi nie wypełnią limitu rozegranych minut. Zamierzamy jednak nadal nagradzać finansowo drużyny, które stawiają na młodzież. W jaki sposób? Mamy już na to pewien pomysł, o którym będziemy rozmawiać w najbliższych tygodniach z przedstawicielami klubów – powiedział prezes PZPN Cezary Kulesza.