Iga Świątek pewnie kroczy przez Australian Open. Polka w drugiej rundzie pokonała Słowaczkę Rebeccę Sramkovą (6:0, 6:2), zaliczając kolejnego tenisowego "bajgla". Jak wyliczyli statystycy, tylko dwie legendy Wielkiego Szlema mają większy odsetek wygranych setów do zera.
Jak dotąd, australijska przygoda Igi Świątek jest bardzo udana. Polka na początek wygrała z Kateriną Siniakovą (6:3, 6:4), a w drugiej rundzie nie dała żadnych szans Rebecce Sramkovej (6:0, 6:2). Rozstawiona z numerem dwa raszynianka pierwszego seta ze Słowaczką wygrała zaledwie w 27 minut, nie pozwalając jej nawet na jednego ugranego gema.
Jak wyliczył OptaAce na portalu "X", 23-latka w wielkoszlemowych meczach aż 11,9 procent wszystkich setów zakończyła "bajglem", a więc zwycięstwem do zera. W erze Open (od 1968 roku) wyższym współczynnikiem w tej statystyce (minimum 100 setów) mogą pochwalić się tylko dwie legendy kobiecego tenisa: Chris Evert oraz Margaret Smith Court.
Amerykanka jest znana z tego, że ma najwyższy w historii odsetek wygranych oficjalnych meczów (90%), z kolei Australijka to niedościgniona rekordzistka w liczbie wygranych turniejów wielkoszlemowych (24). Świątek tym samym dołączyła do elitarnego grona.
W kolejnej rundzie Australian Open rywalką Polki będzie Emma Raducanu (61. WTA).