Długo tegoroczną Uniwersjadę będzie wspominać 24-letnia Izabela Marcisz. Reprezentantka Polski po środowym złocie w biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym, w piątek okazała się najlepsza w sprincie techniką klasyczną. Tego samego dnia brązowy medal, również w sprincie, zdobyła para narciarka, Aneta Kobryń.
Można bez cienia przesady stwierdzić, że Izabela Marcisz w pełni zdominowała piątkowe zmagania w sprincie techniką klasyczną na Uniwersjadzie w Turynie. Nie zapowiadały tego eliminacje, w których Polka zajęła dopiero 10. pozycję.
– Dzisiaj miałam bardzo ciężki dzień i te kwalifikacje do końca nie poszły tak jak chciałam, bo nie do końca się dobrze czułam. Z biegu na bieg na szczęście to przychodziło i czułam się coraz lepiej, więc cieszę się, że trochę udowodniłam, iż potrafię pchać – powiedziała Marcisz, cytowana w informacji prasowej AZS.
Ćwierćfinały, półfinały i finał należały jednak już do niej. Reprezentantka Polski w kluczowy m biegu "wpadła" na metę z czasem 3:35.06. Wystarczy napisać, iż na kolejną z zawodniczek trzeba było zaczekać aż 36 sekund! To naprawdę pokaźna przewaga nad drugą Kaidą Kaasiku, reprezentującą Estonię. Brązowy medal padł zaś łupem Finki Anni Lindroos.
– Mamy tylko jeden tak naprawdę podbieg, gdzie nie można sobie do końca pozwolić, żeby zjechać pierwszemu, bo prawa fizyki są takie, że po prostu robi się tunel powietrzny i rywalki z tego korzystają. Zaplanowałam sobie każdy bieg i wykonałam ten plan w 100 procentach. W trakcie każdego zjazdu, przede wszystkim tego ostatniego, chowałam się za dziewczynami i po prostu wyjeżdżałam z większą prędkością. No i potem zostało już tylko przepchać ten stadion i przejechać linię mety. Sprint nie do końca jest taką moją konkurencją, ale cieszę się, że udowodniłam to, że potrafię. Jakoś najtrudniej jest mi przejść kwalifikacje, a później z biegu na bieg to wygląda coraz lepiej – dodała podwójna złota medalistka turyńskiej uniwersjady.
Drugi brązowy medal uniwersjady w para biegach narciarskich wywalczyła Aneta Kobryń. Jej przewodniczką była Katarzyna Witek.
– Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo biegłam bardzo długi dystans z dziewczynami, gdzie zazwyczaj to mi się nie udawało. Więc to jest chyba największe takie spełnienie, że ten medal jest naprawdę taki wywalczony i wyszarpany. Szkoda, że nie drugie, bo słyszałam bardzo blisko przewodnika Johanny i mam mały niedosyt. Ale naprawdę mały, bo jestem bardzo zadowolona z tego. Już za tydzień wyjeżdżamy do Val di Fiemme, gdzie będzie Puchar Świata. Także również będziemy troszkę dłużej, żeby poznać te trasy na igrzyska, bo to już za rok. A później są mistrzostwa świata w Toblach dla osób z niepełnosprawnościami, a w marcu czekają nas w Trondheim mistrzostwa świata ze sportowcami pełnosprawnymi – mówiła Kobryń.
– Dążymy do tego, aby na tej uniwersjadzie przekroczona została bariera dwustu polskich medali – stwierdziła Marcisz. Do tej pory biało-czerwoni w historii startów w zimowych uniwersjadach wywalczyli 197 krążków. Tegoroczne zawody w Turynie potrwają do 23 stycznia.