Danielle Collins to jedno z najgłośniejszych nazwisk trwającego Australian Open, jednak nie za sprawą wybitnej formy sportowej i osiągnięć. Po raz kolejny w ostatnich miesiącach amerykańska tenisistka znalazła się na pierwszych stronach portali sportowych z powodu swojego zachowania. Zyskała nawet przezwisko... "Karen".
Napięta atmosfera pomiędzy Danielle Collins a Igą Świątek trwa już od jakiegoś czasu i to wcale nie z winy Polki. Pierwszą oznaką dość wrogiego nastawienia Amerykanki do najlepszej polskiej tenisistki było ich pożegnanie po meczu ćwierćfinałowym igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przypomnijmy, że Collins wycofała się z rywalizacji przy stanie 6:1, 2:6, 4:1 dla Igi. Po meczu starsza z zawodniczek powiedziała coś raszyniance, czym ta była niezwykle zaskoczona. – Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Iga udaje, jest fałszywa – rzuciła później. Co ciekawe, po kilku godzinach od wycofania się z turnieju singlowego Amerykanka wzięła udział w w zmaganiach deblistek.
Kolejne zetknięcie obu pań miało miejsce podczas United Cup. W finale Polska mierzyła się z USA. Viralem stało się podanie sobie rąk w wykonaniu obu tenisistek, a właściwie mina, która towarzyszyła przy tym mniej utytułowanej z nich.
Chwilę po rywalizacji Danielle Colins zmieniła zdjęcie profilowe na Instagramie właśnie na swoją minę po podaniu ręki Idze Świąek.
To nie był jednak koniec kontrowersji wokół Amerykanki, która zapowiadała, że zakończy karierę po 2024 roku.
Plot twist: kariery nie zakończyła. Podczas Australian Open 2025 Danielle Collins grała z reprezentantką Australii, Destanee Aiavą. Nie dziwiło więc, że zgromadzona przy korcie publiczność gorąco kibicowała swojej zawodniczce mimo że ta skazywana była na porażkę w starciu z wyżej notowaną Amerykanką. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 (7:6, 4:6, 6:2) dla tenisistki z USA.
Po meczu Collins dość jasno wyraziła się na temat tego, jak potraktowali ją fani z Australii. Ostentacyjnie dziękowała im za "wsparcie", posyłała ironiczne buziaki i uderzyła się w pośladek. W wywiadzie wyjaśniła swoją postawę.
– Podczas meczu myślałam, że skoro już tu jestem, to równie dobrze mogę przyjąć duży czek. Coco (Vandeweghe) i ja uwielbiamy pięciogwiazdkowe wakacje, część tego przeznaczymy na to, więc dziękuję wszystkim za wsparcie – powiedziała.
Na dalszą reakcję tłumów nie trzeba było długo czekać. Przed swoim kolejnym spotkaniem Australian Open z Madison Keys fani wygwizdali Collins. Ostatecznie Amerykanka przegrała 0:2 (4:6, 4:6).
Na konferencji prasowej zapytano ją o to, czy kiedykolwiek pogodzi się z kibicami Australian Open. Odparła, że nie zależy to od niej, a poza tym "nie przejmuje się tym, co o niej piszą i nie przejmuje się tym, co jakiś facet żyjący w piwnicy pisze w internecie".
Zachowanie Danielle Collins wywołało w internecie spore poruszenie. Dotknęło ono nawet... Wikipedii.
Sieć w ostatnich godzinach obiegły screeny z Wikipedii. W angielskiej wersji strony można było przez chwilę przeczytać, że "Amerykanka jest profesjonalną zawodniczką tenisa, która starała się pośmiewiskiem dla całego narodu (Australia)".
Jakby tego było mało, już od jakiegoś czasu w internecie określano Collins jako "Karen". "Karen" to w Stanach Zjednoczonych synonim kogoś niezwykle roszczeniowego, kto niezadowolony na przykład z obsługi w restauracji błyskawicznie prosi o wezwanie menedżera obiektu.
Internetowi prześmiewcy dali upust swojej kreatywności również przy imieniu i nazwisku Danielle Collins w Wikipedii. Zawodniczka na drugie imię ma "Rose", zmieniono je właśnie na "Karen". Usunięto już ten zapis, ale pozostał on w historycznym podglądzie strony.