To jest prawdziwy dramat Filipa Marchwińskiego. Nie dość, że po przyjściu do włoskiego Lecce 23-latek zupełnie zniknął z radarów, to jeszcze przytrafiła mu się fatalna kontuzja. Były piłkarz Lecha Poznań zerwał więzadła krzyżowe przednie i uszkodził łąkotkę w prawym kolanie. Czeka go zatem długa przerwa w grze.
Nie tak Filip Marchwiński wyobrażał sobie początek przygody we Włoszech. Piłkarz, który przez lata uznawany był za jeden z największych talentów polskiej piłki, zamienił Lecha Poznań na Lecce. Tam jednak nie zdobył zaufania trenera.
Od początku gry w klubie z Serie A miał problem z występami. Dość powiedzieć, że przez pierwszą część sezonu pojawił się na boisku w trzech meczach – dwóch pucharowych i jednym ligowym. Łącznie na boisku przebywał 108 minut.
I jego sytuacja niestety szybko nie ulegnie poprawie. Wszystko przez fatalną kontuzję, której Marchwiński doznał na treningu. W tej sprawie klub wydał już oficjalne oświadczenie.
"US Lecce informuje, że Filip Marchwiński w związku z kontuzją, jakiej doznał podczas wczorajszego treningu, przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało zerwanie więzadła krzyżowego przedniego oraz uszkodzenie łąkotki bocznej prawego kolana. Zawodnik w ciągu najbliższych dni przejdzie operację" – czytamy.
Ta kontuzja oznacza, że dla Marchwińskiego sezon już się skończył. Trudno na razie przewidzieć, jak długo będzie trwała jego przerwa w grze. Niemal na pewno straci jednak szansę na występ na Euro U21 w czerwcu, na którym Polska zagra w grupie z Gruzją, Portugalią i Francją.