Andrzej Borowski najlepszym snajperem Polski – śpiewali przez lata kibice Chojniczanki. I mieli rację, bo jeszcze do niedawna nie było lepszego strzelca. Biorąc pod uwagę piłkarzy, którzy przynajmniej raz zagrali na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w naszym kraju, tylko Robert Lewandowski ma więcej trafień. Obecnie dzieli ich 28 bramek. Jak to się stało, że legenda kaszubskiej piłki nigdy nie zrobiła dużej kariery, a jej historia do dziś znana była tylko miejscowym kibicom? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Nazwisko Borowski raczej niewiele mówi kibicom piłki nożnej w Polsce. A już szczególnie, gdybyśmy wymienili je na liście najlepszych strzelców wszech czasów. Ktoś mógłby pomyśleć, że to pomyłka. W końcu do głowy przychodzą od razu Lewandowski, Wilimowski, Warzycha czy Lubański. Historia jednak pokazała, że w tym zacnym gronie znalazło się miejsce dla legendy Chojniczanki Chojnice. Kojarzyć ją też mogą sympatycy Widzewa Łódź, gdyż w sezonie 1998/1999 znalazła się w składzie, który zdobył wicemistrzostwo Polski. Jej udział w sukcesie był raczej skromny. To jednak nie dzięki grze w Łodzi stała się lokalnym bohaterem.
Każdy kibic ze szczególnym sentymentem spogląda na swoją lokalną drużynę. Bez względu na osiągane wyniki zawsze znajdzie się w niej postać, o której starsi sympatycy mówią, że młodzi mogliby się od niej uczyć. Czasami to obrońca, który przez lata wykopywania piłki z "piątki" ma tak nadwyrężone kolano, że nawet nie pomaga stabilizator. Charakterem jednak skrada serca fanów. Bywa też to pomocnik, który ma opinię miejscowego Xaviego – to jemu piłka najmniej przeszkadza w drużynie.
No i w końcu napastnik, ten, który przyciąga tłumy na trybuny. Jest też pierwszym idolem młodzieży. I właśnie kimś takim był popularny "Borówa". W jego przypadku sprawy zaszły dalej, niż w większości podobnych historii. On – jak sam mówi – trafił z podwórka na stadion i to nie byle jaki, bo wypełniony tysiącami kibiców na Łazienkowskiej 3, czy obiekt przy ul. Piłsudskiego 138 w Łodzi.
Bohater naszej opowieści zapewne w ogóle nie pojawiłby się w niej, gdyby nie został przesunięty z pozycji bramkarza na atak. Takie korekty raczej nie zdarzają się zbyt często. Tym razem był to strzał w dziesiątkę, bo niedoszły golkiper zakończył karierę z 683 bramkami.
– Przez pół roku byłem bramkarzem. Jechaliśmy na ostatni mecz z Polonią Bydgoszcz w dwunastu, w tym dwóch bramkarzy. Trener powiedział, że wyjątkowo zagram w ataku. Wygraliśmy 5:0, a ja strzeliłem wszystkie gole. Rzuciłem później do trenera, że już na pewno nie wrócę między słupki. I tak to się zaczęło – powiedział Andrzej Borowski w rozmowie dla TVP Sport.
Jego przygoda z piłką zaczęła się bardzo późno, bo dopiero w wieku 14 lat. Dar do zdobywania bramek miał od zawsze. W dwa lata, w juniorach, strzelił 120 goli. Szybko przekonał do siebie trenerów Marka Wielewickiego i Leszka Szanka. W oczy rzucała się jego postura i sprawność. Wzięło się to z tego, że uprawiał kilka sportów na raz: koszykówkę, piłkę ręczną i piłkę nożną.
– Andrzej wszedł z buta do pierwszej drużyny. Potrzebowaliśmy młodzieżowca. Wszedł i zaczął grać. Miał jedną, piękna smykałę — lis pola karnego jak Gerd Mueller, za daleko nie musiał wychodzić od pola karnego – opowiedział nam Leszek Szank.
I gdy już zaczął grać z seniorami, to szybko przyspieszył jego licznik z bramkami. Grał między V a III-ligą. Strzelał regularnie. Jako 17-latek został wicekrólem strzelców III-ligi z 12 bramkami. Dziś gracz z takim wynikiem, w takim wieku, od razu przykułby uwagę drużyn z wyższych klas. Wtedy tak się nie stało. Borowski spadł z Chojnicami do IV-ligi. Od razu zapakował 28 goli i wywalczył z zespołem ponowny awans.
Mecze ze zdobytą zaledwie jedną bramką traktował jako nieudane. Bywało, że potrafił trafić ich siedem. Tak stało się w potyczce z Żuławami Nowy Dwór Gdański, wówczas już do przerwy miał dwa hat-tricki. Spotkań z pięcioma golami było wiele.
Choć Borowski nigdy nie zagrał w reprezentacji Polski, to możemy znaleźć w jego życiorysie pewne połączenie z kadrą. Za czasów gry w 3. lidze miał miejsce szczególny dla niego mecz z Polonią Gdańsk. Zdobył w nim cztery bramki, a między słupkami drużyny przeciwnej stał późniejszy selekcjoner Czesław Michniewicz. Wspomnienia z tamtego starcia nie są jednak do końca dobre.
– Jechaliśmy tam jak na skazanie. My spadaliśmy z ligi, oni wywalczyli awans. Okazaliśmy się jedynym zespołem, który strzelił na stadionie Polonii cztery gole. Jak się okazało, też jedynym, który stracił osiem. Te strzelone były wszystkie mojego autorstwa. Czesio Michniewicz wspomina mi do dziś, że nikt nie strzelił mu więcej w jednym spotkaniu – podkreślił Borowski.
Strzelanie stało się czymś oczywistym. Taka skuteczność nie mogła umknąć uwadze klubów z wyższych lig, choć w tamtych czasach trudno było mówić o skautingu. Po Borowskiego zgłosił się Widzew Łódź w składzie z m.in. Markiem Citką, Arturem Wichniarkiem i Tomaszem Łapińskim. Zanim jednak podpisano papiery, “Borówa” musiał wykazać się z sparingu.
– O 9 rano dzwoni telefon do mojej pracy. Odbieram i przedstawia się Wojciech Łazarek. Myślałem, że ktoś robi sobie jaja, ale trener miał tak charakterystyczny głos, że trudno byłoby go podrobić. Powiedział: "Synuś, dziś o 17 gramy sparing z Ruchem Chorzów na Widzewie. Chciałbym, żebyś się tam pojawił. Podjechał po ciebie pociąg i jeśli nie wsiądziesz, to następny nie przyjedzie. I się rozłączył – opowiedział.
– Wpadłem szybko do domu, zabrałem rzeczy i pojechałem. Przez wypadek spóźniłem się i dojechałem na 30. minutę. Wszedłem w drugiej połowie i strzeliłem gola po asyście Sławomira Chałaśkiewicza. Później poszło już z górki. Podpisanie kontraktu, szybkie negocjacje i debiut na Legii – dodał.
Pięciominutowy debiut mógł okrasić golem dającym remis. Niestety, przegrał pojedynek z Grzegorzem Szamotulskim. I być może gdyby tamta sytuacja zakończyła się inaczej, to i cała kariera poszłaby w drugą stronę. Borowski przez kolejne 13 spotkań do bramki nie trafił i choć skończył sezon jako wicemistrz Polski, to nie spełnił marzenia o golu na najwyższym szczeblu.
Po sezonie łodzianie popadli w problemy finansowe. Chojniczanka – według doniesień medialnych – oczekiwała 100 tysięcy za wykup swojej gwiazdy. Transakcja nie doszła do skutku. Borowski wrócił na Kaszuby. I znów strzelał.
– Andrzej ratował Chojniczankę w największym kryzysie. Nie było kontraktów. Nie było nawet na wodę. Mimo tego udało nam się awansować z okręgówki do 3. ligi. To była historyczna chwila – stwierdził Leszek Szank.
Przyszedł też moment, by zawiesić buty na kołku. Borowski grał ostatni oficjalny mecz w karierze. Założenie było takie, że strzela i schodzi. Los chciał, że piłka nie chciała wpaść do bramki. Marnował sytuację za sytuacją. Ostatecznie superstrzelec zakończył ostatni mecz bez gola, a jego licznik trafień w Chojniczance zatrzymał się na 499.
Występował też w innych klubach: Flotylla Gdańsk, Gedania Gdańsk, Cartusia Kartuzy, Wierzyca Pelplin, Kornowscy Szarża Krojanty. Jak wyliczyli eksperci od statystyk Wojciech Frączek i Łukasz Hulisz, zamknął karierę z 683 trafieniami. Przez lata był najlepszym strzelcem w historii polskiej piłki, biorąc pod uwagę graczy z przynajmniej jednym występem na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Przebił go dopiero sam Robert Lewandowski, który aktualnie ma 711 goli.
W rodzinie Borowskich wciąż pozostaje jedno marzenie do spełnienia – gol w Ekstraklasie. Andrzej już tego nie zrobi. Nadzieją jego syn Mateusz. Obecnie gra w czwartoligowym Gromie Nowy Staw. Oczywiście jest napastnikiem. W 99 meczach strzelił 99 goli. Był testowany przez kluby z 2. ligi. Ma 24 lata, więc jest szansa, że dokona tego, czego nie udało się zrobić ojcu.
CAŁY REPORTAŻ O ANDRZEJU BOROWSKIM DO OBEJRZENIA NA TVPSPORT.PL ORAZ YOUTUBE.
1 - 2
Niemcy U21
0 - 2
Czechy U21
2 - 2
Finlandia U21
2 - 0
Ukraina U21
1 - 2
Słowacja U21
1 - 1
Włochy U21
4 - 1
Polska U21
0 - 4
Portugalia U21
2 - 4
Niemcy U21
1 - 2
Dania U21
16:00
Holandia U21
19:00
Anglia U21
16:00
Francja U21
19:00
Włochy U21
16:00
Legia Warszawa
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.