{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Austriacka dominacja w PŚ. Goldberger: boję się, że zainteresowanie międzynarodowe skokami spadnie

W obecnym sezonie rywalizacja w Pucharze Świata w skokach narciarskich przebiega prawie całkowicie pod dyktando Austriaków. W każdym z dotychczasowych konkursów przynajmniej jeden z zawodników Andreasa Widhoelzla stał na podium, co z pewnością cieszy tamtejszą federację, jednak o minusach dominacji wypowiedział się Andreas Goldberger. – Nie jest to dobre dla żadnej dyscypliny – stwierdził trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
👉 "Jakby bali się latać". Małysz zapowiada zmiany, trenerzy wezwani
Sezon skoków narciarskich dotarł już do połowy, a do tej pory w zawodach Pucharu Świata zwycięstwami dzielili się zawodnicy tylko dwóch nacji. Niemcy stawali na najwyższym stopniu podium sześciokrotnie, z kolei Austriacy aż dziewięć razy. Od momentu, kiedy nastąpił spadek formy Piusa Paschke możemy jednak mówić o całkowitej dominacji skoczków Widhoelzla.
Z formy rodaków cieszy się Andreas Goldberger, jednak w rosnącej dysproporcji między nimi a resztą stawki, widzi też zagrożenie dla całej dyscypliny. – To niewiarygodne, to jest to, o czym marzysz, kiedy pracujesz jako ekspert. To są koledzy, przyjaciele, których kochasz. Jest po prostu wspaniale, gdy możesz ich za mikrofonem wyłącznie chwalić. Jako Austriak oczywiście cieszę się, że jesteśmy tak dobrzy. Ale jednocześnie trochę się boję, że zainteresowanie międzynarodowe skokami spadnie, jeśli jeden naród zdominuje wszystko – mówił mistrz świata w lotach z 1996 roku w wywiadzie dla portalu Laola1.at.
– Tak stało się w przypadku biegów narciarskich i Norwegii i nie jest to dobre dla żadnej dyscypliny. Im więcej krajów, im więcej sportowców jest w czołówce, tym lepiej dla sportu. Niemcy muszą być dobrzy, Polacy, Japończycy itd. To jest ważne. Ale austriaccy działacze nie muszą mieć wyrzutów sumienia, że wszystko idzie tak perfekcyjnie – dodał były skoczek.
Od zawodów w Engelbergu rozegranych 21 grudnia na skoczniach rozbrzmiewał wyłącznie austriacki hymn. Dodatkowo, zawodnicy z tego kraju aż czterokrotnie zajmowali całe podium, a jedynie trzy razy "wpuścili" na nie skoczków z innych krajów – dwukrotnie był to Gregor Deschwanden (Engelberg i Garmisch-Partenkirchen) oraz Johann Andre Forfang (Zakopane). Ponadto, byli bezkonkurencyjni także w rywalizacji drużynowej.
Wydawało się, że niemiecko-austriacki duopol na zwycięstwa zdoła przerwać Anze Lanisek, który po pierwszej serii zawodów Pucharu Świata w Zakopanem prowadził z dużą przewagą, jednak ostatecznie skończył rywalizację na czwartej lokacie, a triumfował Daniel Tschofenig.
Liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest Tschofenig, a drugie miejsce zajmuje Jan Hoerl. Na czwartej lokacie, z coraz mniejszą stratą do Paschke, plasuje się Stefan Kraft, a w czołowej dzisiątce są też Maximilian Ortner oraz Michael Hayboeck.